Data: 2010-11-05 10:50:20 | |
Autor: mkarwan | |
Leszek Bubel ministrem spraw zagranicznych RP? | |
(...)narodowi judaiści będą wywierać pewien wpływ na rządy Bibi Netanyahu.
Ten naturalnie wywodzi się z innej bajki, od narodowych sekularystów. Jego partia, Likud, to w prostej linii spadkobierczyni Nowej Organizacji Syjonistycznej (NOS). Przed wojną NOS i jej młodzieżówka Beitar, której szefem w Polsce był Monachem Begin, witała się rzymskim pozdrowieniem i paradowała w mundurkach koloru ziemi palestyńskiej. Byli to radykalni syjoniści sekularni, podziwiali Mussoliniego, Piłsudskiego. W kontekście bliskowschodnim w pewnym antykolonialnym i narodowo-socjalistycznym sensie było im najbliżej do Ataturka. Odpryskiem od Likudu jest sekularna partia Izrael Nasz Dom (Yisrael Beiteinu) Avigdora Liebermana czyli "Włodzimierza Bandziora". To głównie post-Sowieci, zbrutalizowani swoim doświadczeniem pod totalitaryzmem. Przez większość życia wielu z nich chowało albo nawet negowało swoje pochodzenie. Część nawet o swoich korzeniach nie wiedziała. Teraz w Izraelu mają dosyć podwójnego życia. Rozwinęli skrzydła, doszli do ładu ze swoim jestestwem. Dlatego - buńczucznie radykalni -- są jednymi z najbardziej nieprzejednanych wrogów Arabów. Lieberman nawet publicznie nawoływał do egzekucji arabskich członków Knesetu jako "kolaborantów nazistowskich." Chyba bardziej skrajny był tylko Meir Kachane i jego partia Kach. Ten chciał powszechnej czystki etnicznej przez masowe deportacje Palestyńczyków. Zginął w zamachu w Nowym Jorku. Co tu dużo gadać, syjonizmem w Izraelu inspiruje się wiele środowisk. Zarówno centro-lewicowa Partia Pracy (wywodząca się po części z przedwojennej Poale Syjon - Prawica) i centro-lewicowa partia Kadima Cipory Livini są stronnictwami nacjonalistycznymi. Ich zwolennicy to wyznawcy izraelskiego narodowego socjalizmu o bardziej liberalnym charakterze. Kadimowcy i Pracusie nieznoszą się z narodowymi judaistami i narodowymi sekularystami. Izraelczycy lewicowi uważają, że tylko postęp, rozbrojenie i społeczeństwo multikulturowe zapewnią pokój i szczęście Izraelowi. Izraelczycy prawicowi uważają odwrotnie. Twierdzą, że trzeba się bronić - nie tylko za pomocę armii, ale również dyskryminacji i brutalności. A najlepszą rękojmią bezpieczeństwa i przeżycia jest integracja w ramach jednej żydowskiej wspólnoty etno-kulturowej. To są izraelskie jastrzębie. A gołębie? Trudno się spodziewać, że lewicowi nacjonaliści po prostu w pewnym momencie zdecydują się zrezygnować z Izraela. Nawet wersja multikulturalna zakłada prominentną rolę ludności żydowskiej wśród elit państwa. Piszę o tym krótko, aby zademonstrować, jak skrajne rozmiary przybiera teoria i praktyka nacjonalizmu żydowskiego po prawicy i lewicy. Przy tym co się dzieje na codzień w Izraelu, LPR i Radjo Maryja to liberalizm, postęp i tolerancja. I nikt Leszka Bubla nie robi ministrem spraw zagranicznych RP. źródło http://chodakiewicz.salon24.pl/81009,izrael-a-polska-narodowi-judaisci-syjonisci-i-reszta |
|