Data: 2009-07-21 20:41:57 | |
Autor: abc | |
Lata płyną, metody pozostają | |
Lata płyną, ale metody pozostają takie same. W zależności od okresu
historycznego francuska lewica używała stosownego cepa. Klerykał, reakcjonista, zwolennik Frontu Narodowego, rasista, antysemita. Na przełomie lat 40. i 50. wystarczyło skrytykować Związek Radziecki, by uzyskać od Simone de Beauvoir piętno faszysty. W latach 90., jeśli ktoś miał nieprawomyślne poglądy w sprawie imigracji, natychmiast stawał się lepenistą, nawet jeśli nie chciał mieć z Jean-Marie Le Penem nic wspólnego. Pomysły rodzące się w kawiarniach paryskiej Dzielnicy Łacińskiej szybko dotarły do innych krajów kontynentu. Dzisiaj "rasista" i "antysemita" wciąż są na topie, ale pojawiły się też łatki świeże, modne, idące z duchem czasu: "homofob" i "przeciwnik aborcji" (co samo w sobie jest dość kuriozalne: sprzeciw wobec zabijania miałby być symptomem groźnego radykalizmu). Kiedy sytuacja jest poważna i trzeba np. utrącić jakąś kandydaturę w ważnej instytucji, używa się wszystkich armat naraz. Nic tak nie rozpala ideologicznego żaru czytelników "Le Monde", "Guardiana" i "Gazety Wyborczej", jak określenie polityka mianem rasisty, antysemity, nacjonalisty, homofoba i przeciwnika aborcji w jednej osobie. Więcej http://www.rp.pl/artykul/2,338070_Rasista__homofob__nacjonalista____.html -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny |
|