Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Łaskawa dla Kościoła prokuratura umarza śledztwa

Łaskawa dla Kościoła prokuratura umarza śledztwa

Data: 2012-03-10 16:11:56
Autor: Przemysław W
Łaskawa dla Kościoła prokuratura umarza śledztwa
Większość śledztw dotyczących decyzji państwowo-kościelnej Komisji Majątkowej już spełzła na niczym

Minął rok od rozwiązania Komisji Majątkowej w atmosferze skandalu, podejrzeń o korupcję. I rok od złożenia przez szefa CBA zawiadomień o podejrzeniu przestępstw przy wydawaniu 22 orzeczeń o zwrocie nieruchomości instytucjom Kościoła. Jednak prokuratura kończy śledztwa odmową ich wszczęcia bądź umorzeniami.

Aktualne dane o śledztwach i analizę prawną, skąd biorą się umorzenia, przygotowała nam Prokuratura Generalna. Co widzimy?


Bezradność prawa wobec państwowo-kościelnej komisji, która rozdysponowała majątek szacowany nawet na 5 mld zł. Przez 22 lata zwróciła instytucjom Kościoła blisko 500 budynków zagrabionych w PRL; jako rekompensatę oddała 66,5 tys. ha gruntów i wypłaciła 143 mln zł odszkodowań.

Jedna z najważniejszych spraw odkrywających kulisy działania Komisji Majątkowej dogorywa w warszawskim sądzie. Chodzi o przekazanie 47 ha w warszawskiej Białołęce siostrom elżbietankom w 2008 r. To sprawa symbol. Pokazała - pisaliśmy - jak ''po cichu, z krzywdą dla interesu publicznego Kościół odzyskiwał majątek utracony w PRL''.

Z widokiem na Pałac

- To była ostatnia taka wolna działka w stolicy, z której widać Pałac Kultury - mówi o hektarach w Białołęce Jacek Malicki, wicedyrektor oddziału warszawskiego Agencji Nieruchomości Rolnych (ANR).

W połowie minionej dekady władze gminy snuły projekty zbudowania tam ośrodka rekreacyjno-sportowego, a może nawet uważały, że byłoby to dobre miejsce pod Stadion Narodowy. ANR była gotowa grunt po dawnym PGR-Bródno przekazać samorządowi za darmo. Na cel szczytny, publiczny. Ale były to tylko plany.

W lipcu 2008 r. ANR zarządzająca gruntem w imieniu skarbu państwa dowiaduje się psim swędem (via oddział agencji w Opolu), że Komisja Majątkowa oddała ten teren miesiąc wcześniej Zgromadzeniu Sióstr św. Elżbiety (prowincja poznańska). Ani Agencja, ani gmina nawet nie wiedziały, że pełnomocnik sióstr wskazał ten grunt Komisji jako tzw. nieruchomość zamienną.

Jeśli bowiem Kościół nie mógł odzyskać dokładnie tego, co stracił w PRL, mógł dostać w zamian grunt. Orzeczenia Komisji nie były zaskarżalne, obowiązywał miesięczny termin wykonania decyzji.

Burmistrz Białołęki Jacek Kaznowski zawiadamia prokuraturę i CBA. Oburzenie budzi wycena - 30,7 mln zł (65 zł za m kw.). Elżbietanki reprezentuje Marek P., prawnik, były oficer SB (co już w 2006 r. ujawnił ''Newsweek''). W kręgach kościelnych od lat ma renomę skutecznego odzyskiwacza.

ANR błyskawicznie zamawia tzw. operat szacunkowy. Wartość gruntu - szacuje biegły rzeczoznawca - to 106,3 mln zł (czyli 225 zł za metr). Nieoficjalne szacunki gminne były jeszcze wyższe, bo trudno było znaleźć w okolicy działkę sprzedaną taniej niż 500 zł za metr.

Elżbietanki dostają Białołękę w zamian za 37 ha zabranych im w PRL na poznańskich Krzesinach, Żegrzu i Kobylepolu. Poznańskie działki zostają wycenione przez działających na zlecenie strony kościelnej rzeczoznawców na ponad 44 mln. Potem siostry skarżą jeszcze skarb państwa, żeby im dopłacił brakujące ponad 13 mln zł!

Tymczasem w 2008 r., dwa miesiące po orzeczeniu Komisji, elżbietanki odsprzedają grunt w Białołęce Stanisławowi M. To milioner z Pomorza, znajomy gangsterów, ale sam niekarany. Gdy o Białołęce zaczyna się robić głośno, odsprzedaje ziemię synom z blisko trzykrotnym przebiciem - za 80 mln zł. Mają spłacać ojca przez 15 lat.

Zarzuty i... umorzenie

Śledztwo warszawskiej prokuratury okręgowej koncentruje się na zaniżonej wycenie gruntu w Białołęce. Prokuratura najpierw stawia zarzuty poświadczenia nieprawdy dwóm krakowskim rzeczoznawcom. Ale nie znajduje dowodów, że świadomie i dla własnej bądź cudzej korzyści podali niską cenę.

Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Rzeczoznawców Majątkowych daje prokuraturze opinię: działki w Białołęce trudno wycenić, mogą kosztować od 50 do 1500 zł za metr. A więc 65 zł za metr mieści się w widełkach. Prokurator nie pyta, czy biegli potrafią odróżnić rower od mercedesa. Umarza zarzuty.

Poświadczenie nieprawdy prokurator zarzuca również czterem członkom Komisji Majątkowej (po dwóch ze strony kościelnej i rządowej), którzy orzekali w sprawie Białołęki. Chodzi o to, że orzeczenie podpisują najpierw tylko mec. Krzysztof W. i ks. Mirosław P. reprezentujący stronę kościelną (znajdziemy ich przy wielu kontrowersyjnych decyzjach). A dwaj urzędnicy z MSWiA, przy którym Komisja działa, akceptują to podpisami dwa tygodnie później.

Po namyśle prokuratura dochodzi do wniosku, że o prawomocności decyzji kolegialnej decyduje dzień podpisu ostatniego ''członka składu orzekającego''. Też umorzenie.

Śledztwo trwa trzy lata. W końcu prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska pochyla się nad tym, czy członkowie Komisji wyrządzili szkody w mieniu skarbu państwa. I dochodzi do wniosku, że Komisja Majątkowa wcale nie zajmuje się sprawami majątkowymi. - Miała mylącą nazwę - kpi dyr. Malicki z ANR.

W grę wchodzi tu art. 296 kodeksu karnego (nadużycie zaufania w obrocie gospodarczym). Prokurator w długim wywodzie wyjaśnia, że nie sposób przypisać członkom Komisji zamiaru wyrządzenia komuś szkody. Trzeba by np. udowodnić, że wiedzieli o zaniżonych wycenach, a przecież się na tym nie znają.

W uzasadnieniu umorzenia znajdujemy przytaczane słowa Marka P., pełnomocnika elżbietanek, że ''musi karmić chłopaków z Komisji''. Ale nie mają w tym śledztwie znaczenia.

Główna część wywodu prokuratury dotyczy tego, że Komisja - ani organ administracyjny, ani sąd - nie była zobowiązana do dbania o czyjkolwiek interes. 28 czerwca 2011 r. całe białołęckie śledztwo zostało umorzone.


Wątek korupcji przekazano do Gliwic, gdzie prokuratura postawiła w stan oskarżenia m.in. Marka P.

Dwa różne prawa?

Pół roku później powoła się na to umorzenie w rozmowie z KAI ks. prof. Dariusz Walencik z Uniwersytetu Opolskiego: ''To co, mamy dwa różne prawa? Jedno obowiązuje w Białołęce, drugie w Gliwicach?''.

Ksiądz profesor - prawa wyznaniowego, a nie karnego - bynajmniej nie ma na myśli tego, że w Warszawie prokuratorzy coś sfuszerowali. Atakuje prokuratorów z Gliwic. Chodzi głównie o oddanie zabrzańskich gruntów Towarzystwu Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta. Jedna działka wyceniona została na 6 mln zł przy wartości 34 mln; druga - na 400 tys., realnie warta była 5,5 mln zł. Do sfałszowania operatów przyznał się rzeczoznawca i dobrowolnie poddał się karze.

Głównym oskarżonym jest pełnomocnik instytucji kościelnych Marek P., a główny zarzut to skorumpowanie mecenasa Piotra P. orzekającego w Komisji Majątkowej. Wśród oskarżonych jest siedmiu byłych członków Komisji (z obu stron - kościelnej i rządowej) i protokolantka. Zarzuty dotyczą poświadczenia nieprawdy oraz działania na szkodę skarbu państwa. Niemożliwe w Warszawie, w Gliwicach stało się możliwe.

''Nie będę bronił Marka P., bo nawet gdyby był niewinny, to korzystanie z jego usług, ze względu na jego przeszłość, było największym błędem instytucji kościelnych - mówi dla KAI ks. prof. Walencik. - Natomiast będę bronił Komisji Majątkowej, bo zarzuty kierowane wobec jej członków są absurdalne''.

Syzyfowa praca

W tych samych dniach, gdy gliwicka prokuratura po zgromadzeniu 56 tomów akt ogłaszała oskarżenie Marka P. oraz byłych członków Komisji, uszły naszej uwadze inne sprawy:

* bielsko-bialska prokuratura umarza śledztwo z zawiadomienia CBA dotyczące zwrotu nieruchomości utraconych przez parafię pw. św. Jerzego w Jasienicy;

* Prokuratura Okręgowa w Katowicach nie uznaje za fałszerstwo wycen nieruchomości dla parafii w Suszcu i w Woli;

* w Sieradzu prokuratura umarza sprawę zwrotu nieruchomości klasztorowi oo. Bernardynów w Warcie, nie dopatrując się działania na szkodę interesu publicznego przez przedstawicieli strony rządowej w Komisji;

* Prokuratura Okręgowa w Opolu nie znajduje dowodów ani na przestępstwo nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym, ani na oszustwo, ani na fałszerstwo dokumentów w związku z orzeczeniami Komisji na rzecz Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Nysie.

Na tym nie koniec.

Nieco wcześniej, jesienią 2011 r., prokuratura w Elblągu uznała, że przekazaniem przez Komisję pięciu nieruchomości z Braniewa (użytkowały je bank, ZHP, szkoła, biblioteka) nie zajmie się ''z uwagi na przedawnienie karalności ujawnionych czynów''.

A jeszcze wiosną 2011 r. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku odmówiła wszczęcia śledztwa po zawiadomieniu CBA - chodziło o przekazanie parafii w Redzie działki należącej do Sopotu.

Nie jest to pełna lista umorzeń i odmów. Z informacji dla ''Gazety'' przygotowanej przez Prokuraturę Generalną wynika, że do połowy 2011 r. upadło 12 z 28 śledztw dotyczących orzeczeń Komisji. Pięć kolejnych spraw zostało umorzonych w drugiej połowie roku.

W żadnej z toczących się jeszcze spraw z zawiadomienia szefa CBA nie przedstawiono dotychczas zarzutów - informuje nas Biuro Antykorupcyjne.

Szef CBA Paweł Wojtunik: - Mieliśmy świadomość, że to może być syzyfowa praca, ale w działaniach Komisji dostrzegliśmy zagrożenie dla interesów ekonomicznych państwa, więc musieliśmy się tym zająć. Zresztą nikt inny nie był tym zainteresowany tak szeroko.

Z definicji nieodpowiedzialni

Czy są wytyczne, żeby umarzać wszystko, co dotyczy zwrotu mienia Kościołowi? Skąd się biorą te umorzenia? - zapytaliśmy departament postępowań przygotowawczych Prokuratury Generalnej. Dostaliśmy 23 strony analizy. Główną przeszkodą, by pociągnąć członków Komisji Majątkowej do odpowiedzialności, okazuje się to, że prokuratura nie uznaje ich za funkcjonariuszy publicznych.


Docent Hanna Gajewska-Kraczkowska z Instytutu Prawa Karnego UW, adwokat: - Szukanie podstaw odpowiedzialności karnej członków Komisji Majątkowej jest czynnością rozpaczliwą. Członkowie Komisji nie byli funkcjonariuszami publicznymi, więc ściganie ich za nadużycia jest niemożliwe. Także art. 296 kk, pułapka na menedżerów, nie ma zastosowania. Bo oni ani nie zarządzali czyimś mieniem, ani nie mieli go pomnażać, lecz jedynie... oddawać Kościołowi. Komisja to chyba jedyny twór prawny, nad którym nie było żadnej kontroli, nieodpowiedzialny z definicji. Gorzki przykład braku wyobraźni ustawodawcy.

Prokuratura Generalna kończy analizę dla ''Gazety'' wzmianką, że interpretacje prokuratury oceni niezawisły sąd. Ale umorzenia nie są zaskarżane.

Wyjątek to sprawa z Białołęki. Warszawski oddział ANR czuł się zobowiązany zadbać o interes skarbu państwa, czyli nas, podatników. Nie mógł przeboleć oddania za bezcen 47 hektarów.

Jednak sędzia Anna Wielgolewska 19 grudnia 2011 r. uznała, że Agencja nie jest uprawniona, by skarżyć się na złą pracę biegłych rzeczoznawców. Napisała też za prokuraturą, że ''działanie Komisji Majątkowej nie jest nastawione na przysparzanie korzyści państwu czy pomnażanie majątku, lecz na przyznanie kościelnej osobie prawnej swoistej rekompensaty za utracone mienie''.

Agencja Nieruchomości Rolnych odwołała się do wyższej instancji. Sąd uznał, że za późno. Trwa jeszcze walka o przywrócenie terminu do odwołania, ale przypomina to zawracanie kijem Wisły.

Mec. Krzysztof W. latami reprezentował interesy Kościoła w Komisji Majątkowej. Był podejrzanym w sprawie Białołęki, ale zarzuty zostały umorzone. Gliwicka prokuratura oskarżyła go o korupcję, czeka go proces. Jako pełnomocnik zakonów występuje dziś w procesach wytaczanych skarbowi państwa w sprawach, które nie zostały zakończone przed rozwiązaniem Komisji Majątkowej.


Ile jest gotów płacić bogaty głupiec

Puławska - wylotówka z Warszawy w kierunku Piaseczna - jest wiecznie zakorkowana. U wrót Piaseczna przy Puławskiej 33 była ponad 10-hektarowa, niezagospodarowana działka po zajezdni trolejbusowej (zlikwidowanej w 1995 r.). Działkę z takim przeznaczeniem jeszcze w PRL Piaseczno przekazało Warszawie.

Plany, by zbudować tam parking ''parkuj i jedź'', doprowadzić tramwaje, połączyć linią kolejową z Warszawą, nigdy nie zostały zrealizowane.

W lutym 2004 r. biuro gospodarowania nieruchomościami stołecznego ratusza zaproponowało Komisji Majątkowej teren po zajezdni jako nieruchomość zamienną dla zakonu bonifratrów. Akceptował to osobiście - jest notatka z jego podpisem - ówczesny prezydent miasta Lech Kaczyński.

Decyzjami z czerwca i listopada 2007 r. Komisja przekazała teren (wyceniony na zlecenie samorządu na 40,7 mln zł) bonifratrom i Zgromadzeniu Sióstr Dominikanek w Zielonce. Wkrótce, 28 lutego 2008 r., strategiczna działka u wrót Piaseczna została sprzedana z dwuipółkrotnym przebiciem. Kupiła ją za 111 mln zł (!) spółka powiązana z Auchan - Provo Investment. Dziś chce tam budować obiekt typu dom i ogród.

Śledztwo w sprawie o ''doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem'' na blisko 80 mln zł (różnica między wyceną dla bonifratrów a ceną rynkową) kończy właśnie Prokuratura Apelacyjna w Warszawie.

- W okresie boomu inwestycyjnego, gdy reakcje na rynku są nieprzewidywalne, warto pamiętać o powiedzeniu holenderskiego antykwariusza: ''Dzieło sztuki jest tyle warte, ile bogaty głupiec jest gotów za nie zapłacić'' - słyszymy w prokuraturze.

Będzie kolejne umorzenie.




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,11317172,Laskawa_dla_Kosciola_prokuratura_umarza_sledztwa.html?as=3&startsz=x#ixzz1oj8H2lA4




Przemek

--

"To nie pierwszy "historyczny" komentarz Kaczyńskiego poddający w wątpliwość
jego wizerunek antykomunisty z nożem w zębach."


http://polska.newsweek.pl/kaczynski-dobry-jak-gierek-- sprawny-jak-sb,88470,1,1.html

Data: 2012-03-10 16:24:33
Autor: abc
Łaskawa dla Kościoła prokuratura umarza śledztwa
Większość śledztw dotyczących decyzji państwowo-kościelnej Komisji
Majątkowej już spełzła na niczym

Za ojców szanownych redaktorów było lepiej. Wystarczyło stwierdzić, że ktoś
jest przestępcą i od razu usłużni prokuratorzy i sędziowie zajęli się nim.
Teraz jest jednak normalniej i wyroki - drodzy funkcjonariusze z Czerskiej -
nie zależą od Waszej woli, a mają zazwyczaj jakiś związek z rzeczywistością.

http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/terlikowski:_i_po_skandalu,_czyli_klamstwa_gazety_wyborczej_19690

--
Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić
katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny.

Data: 2012-03-10 17:07:11
Autor: pluton
Łaskawa dla Kościoła prokuratura umarza śledztwa
Za ojców szanownych redaktorów było lepiej. Wystarczyło stwierdzić, że
ktoś
jest przestępcą i od razu usłużni prokuratorzy i sędziowie zajęli się nim.

Dzisiaj jest tak samo: wystarczy stwierdzic, ze ktos nie jest przestepca
i zaden prokurator ani sedzia sie tym nie zajmie.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

Łaskawa dla Kościoła prokuratura umarza śledztwa

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona