obserwator <fajny.d.arzbor.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
Adamie!
Kiedyś – dawno temu – byliśmy przyjaciółmi. Teraz pragniesz mnie po
stawić
przed sądem (właśnie otrzymałem list od Twojego adwokata), ponieważ napisałem
prawdę: że jesteście – Ty i Twoi ludzie – spadkobiercami Róży Lukse
mburg i jej
straszliwej idei wynarodowienia Polaków (oraz wszystkich innych narodów) –
;
idei podjętej potem przez Komunistyczną Partię Polski. Uważasz, że się mylę?
Świetnie! To dlaczego grozisz mi sądem, zamiast podjąć ze mną dyskusję? A Twój
adwokat pisze do mnie jakieś głupstwa o spółce giełdowej i jej interesach,
którym podobno zagrażają moje poglądy. Czy idee i poglądy mają coś wspólnego z
pieniędzmi i giełdą? To do tego doszedłeś? A to wstyd! Ale wróćmy do tego, co
było trzydzieści kilka lat temu – do lat 70. i 80. zeszłego wieku. Pewnie
pamiętasz, gdzie i kiedy się poznaliśmy – w końcu lat 70., na kolacji prz
y
Alei Róż u Janki i Antoniego Słonimskich. Byliśmy tam w piątkę (była także
Ewa), a kolacja skończyła się niezłą kłótnią między nami dwoma. Nawet chyba
trochę niestosownie się zachowaliśmy – jeśli wziąć pod uwagę wiek gospoda
rzy
oraz wiek ich gości. Ja już dobrze nie pamiętam, o co wtedy poszło, może Ty
pamiętasz lepiej – wydaje mi się, że to była wielka kłótnia, nawet awantu
ra o
sprawę polską.
Ale choć się tak pokłóciliśmy, to nie umniejszyło to mojego ówczesnego podziwu
i szacunku dla Ciebie – uważałem Cię nadal za rzecznika nadchodzącej pols
kiej
wolności, także za kogoś, kto prowadzi Polskę ku wolności. Doprowadziliście ją
– Ty i twoi ludzie – sam widzisz do czego. Do lotniska pod Smoleńsk
iem.
Świadectwo tego, co wtedy o Tobie myślałem, jest w wydanej w roku 1984 w
wydawnictwie Jerzego Giedroycia mojej książce „Rozmowy polskie latem roku
1983”. To na pewno pamiętasz. Przedstawiłem Cię tam jako więzionego przez
totalitarne państwo bohatera Polaków. Także jako kogoś, kto w przyszłości, w
wolnej Polsce, będzie strażnikiem wolności. „Kiedy Kuroń zostanie premier
em –
napisałem tam (w roku 1983) – to [...] posadzi Adasia. Bo Adaś nie zniesi
e
najmniejszej niesprawiedliwości”.
O jakże strasznie się omyliłem! Ale nie byłem wówczas jedynym polskim
pisarzem, który tak Cię widział. Zbyszek Herbert zadedykował Ci wiersz, Marek
Nowakowski pisał o Tobie opowiadania. A potem wszyscy staliśmy z opuszczonymi
rękami, próbując zrozumieć, co się z Tobą stało – dlaczego symbol wolnośc
i,
więzień z ulicy Rakowieckiej, stał się symbolem Polski, której pierwszym
prezydentem został złowrogi władca totalitarnego państwa.
Wolności nie da się podzielić na kawałki – nie można mieć trochę wolności
, być
wolnym po trosze. Albo będziemy mieli całą wolność i wtedy będziemy wolni tak,
jak byli wolni Polacy w Pierwszej Rzeczypospolitej, albo będziemy czyimiś
niewolnikami. Ty właśnie tego nie zrozumiałeś – chciałeś, żeby Polska mia
ła
mały kawałek, kawałeczek wolności – taki, który zamierzaliście nam dać Ty
i
Twoi ludzie. Taki, który nam zaproponowaliście. Ale my tego kawałka nie
chcieliśmy mieć, my go nie potrzebowaliśmy. Wolność, w jej złotej całości,
jest fundamentem życia polskiego. To jest jedyny fundament, na którym możemy
zbudować całość naszego narodowego istnienia. Tego też nie umiałeś zrozumieć.
Jeśli zechcesz przeczytać moją nową książkę, „Samuela Zborowskiego”
, to tam
znajdziesz obszerne wytłumaczenie i uzasadnienie mojego poglądu na
problematykę polskiej wolności.
Ale może nie musisz tego czytać – bo ta wolność to już nie jest Twoja spr
awa.
I teraz nie możesz się już nazywać przyjacielem Jerzego Giedroycia i Zofii
Hertzowej, także Konstanty Jeleński nie jest już Twoim przyjacielem. Bo Oni
byli przyjaciółmi wolności. Więcej – byli obrońcami naszej wolności i
wiedzieli, że musimy ją mieć w jej wspaniałej całości. Twoimi przyjaciółmi nie
są już także Janka i Antoni Słonimscy. Antoni był człowiekiem wolności i na
Twój widok, gdyby spotkał Cię w Alei Róż, pewnie by się odwrócił, a nawet
(wiemy obaj, że potrafił być brutalny – był brutalnym obrońcą wolności)
splunąłby Ci pod nogi. Tego właśnie się doczekałeś. Żeby bronić wolności, nie
wystarczy wygłaszać moralnych kazań. Trzeba jej bronić całym swoim życiem.
Adamie! Co się z Tobą stało? Więźniu z ulicy Rakowieckiej – na czym poleg
a
tajemnica Twojej przemiany? Jaki dramat duchowy, jaka ponura tragedia ukrywa
się za tą przemianą? Jaki jest powód tej strasznej duchowej klęski, mój
(niegdyś) drogi przyjacielu?
Co zrobi przyszłość ze mną i z moimi książkami, to teraz, kiedy mam już 75
lat, mniej więcej wiadomo. A co zrobi z Tobą? Tego jeszcze nie wiadomo. Jestem
jednak pewien, że także i Ty zostaniesz zapamiętany. Ale mam dla Ciebie w tej
sprawie złą nawet bardzo złą wiadomość. Przyszłość będzie o Tobie pamiętać i
Polacy o Tobie nie zapomną. Zostaniesz zapamiętany – jako wróg wolności.
http://solidarni2010.pl/n,528,13,poety-zmagania-ze-spadkobiercami-bezsmiertnej-
rozy-luksemburg.html
========================
Fragment wywiadu Rymikiewicza (prawdziwe nazwisko SZULC) :
"Nie istnieje nauka narodowa, podobnie jak nie istnieje narodowa tabliczka
mnożenia; to co narodowe nie jest już nauką". Za słowo "nauka" można wstawić
słowo "prawda"?
- Polacy muszą poznać prawdę o smoleńskiej tragedii - nie prawdę rosyjską czy
tzw. międzynarodowej komisji. Muszą poznać polską prawdę na ten temat - taką,
która będzie ustalona, zrozumiana i przyjęta przez Polaków. Nie widzę różnicy
między taką prawdą a prawdą obiektywną o tym wydarzeniu.
Więcej
http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/prof-jarosaw-marek-rymkiewicz-10-kwietnia-skonczy-_156653.html
A co to ma wspólnego owym listem otwartym ?? Na pozór nic !! Ot tylko taki
drobny przykład stanu świadomości człowieka w podeszłym wieku.. Nie żebym
bronił Michnika , ale ... Po pierwsze , Szulc pieprzy jak w malignie w owym
liście otwartym , po drugie należałoby zachować trochę wyczucia co do
"otwartości" pewnych wynurzeń... W pierwszym przypadku , można polemizować ,
co się zaś tyczy drugiego w kontekście pierwszego , to przegiął pałę na maksa !!
MH
--
|