Data: 2012-09-13 05:44:27 | |
Autor: u2 | |
Krach polskiej służby zdrowia | |
.... fachowców mamy niezłych, ale ministerstwo zdrowia beznadziejne :-)
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/piecha-rzad-nie-ma-wizji-jak-pomoc-szpitalom Minister zdrowia jest bardzo słabym gospodarzem. Z dnia na dzień bankrutują mu wszystkie instytuty - mówi w rozmowie z serwisem Stefczyk.info Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia. Raport NIK jest bezwzględny dla Ministerstwa Zdrowia i mówi, że najbardziej zadłużone są szpitale, którymi gospodaruje resort. Z czego to wynika? Z tego, że minister zdrowia jest bardzo słabym gospodarzem. Biorąc pod uwagę wartość długu, już przedatowanego, można wystąpić do sądu o zamknięcie tych niewypłacalnych jednostek. Z dnia na dzień bankrutują mu wszystkie instytuty. Gratuluję! Inny fragment raportu NIK mówi o tym, że w placówkach zarządzanych przez Ministerstwo Zdrowia dług jest największy tam, gdzie sa najwyższe pensje. Tam, gdzie pensje są najniższe - tam i dług jest najniższy. O czym to świadczy? To świadczy tylko o takim generalnym braku wyobraźni gospodarza. Bo same pensje pielęgniarek czy położnych, rehabilitantów czy laborantów nie narobiły tych długów. To byłoby przekłamanie. Natomiast rzecz polega na tym, że tam nie było żadnego nadzoru właścicielskiego. Hulaj dusza, piekła nie ma! Wszystko to żyrował swoim nazwiskiem pani minister, albo pani minister - w zależności od czasu, w którym to było. Minister zdrowia miał dostęp w każdym roku do bilansu, wpływów instytutu i jego zadłużenia. Jeżeli na to nie zwracał uwagi, albo urzędnicy mu tego nie mówili, to co on jest za właściciel. Taki minister powinien być natychmiast na zbity pysk wyrzucony przez szefa. A jeżeli ma trochę honoru, to sam powinien podać się do dymisji. Obecne problemy szpitali to problem systemowy, jaki ma w nich udział Narodowy Fundusz Zdrowia? NFZ ma w tym udział oczywiście, ale sprawa nie polega na przerzucaniu odpowiedzialności. Bo przerzucać można zawsze, ale pierwszy jest właściciel, w tym przypadku Ministerstwo Zdrowia. Jeżeli w swoim domu nie potrafi utrzymać porządku, a tylko mówi, kto gdzieś indziej jakie błędy popełnił, to jest nieodpowiedzialny i niewiarygodny. Natomiast w NFZ od lat toczy się dyskusja nad tzw. Jednorodnymi Grupami Pacjenckimi. Ja mam raport z 1 lipca 2008 roku wdrażający zasady płacenia za usługi. Prezes NFZ mówił wtedy, że "wycena świadczeń w ramach tego systemu płatności jest zła dla instytutów" czyli dla wysoko wyspecjalizowanych szpitali. Pan Paszkiewicz, ówczesny prezes NFZ powiedział wtedy, że myśli... Myślał pan Paszkiewicz, myślała pani minister, myśleli ich następcy. Myślą chyba do dzisiaj, ale z tego myślenia na razie nic nie wynika. Dr Kowalczyk w liście otwartym pisze na temat dramatycznej sytuacji specjalistycznych szpitali dziecięcych. Jako jedną z przyczyn tej złej sytuacji mówi właśnie o systemie płacenia za usługi, który faworyzuje placówki mniej specjalistyczne... Ja bym tego nie nazwał faworyzowaniem, tylko bardziej przymykaniem oczu na nieudolność niektórych. Minister Zdrowia jest odpowiedzialny za równa dostępność usług i on powinien wiedzieć, że na mapie placówek są i prywatni i publiczni. A jeżeli są publiczni, to oni coś leczą i powinni mieć na to odpowiednie finansowanie. Ale jeżeli coś się da zrobić taniej to należy dać to firmom mniejszym, bardziej nastawionym na mniejsze działania. Niestety, takiej strategii nie ma i nie było i w tej kadencji raczej nie będzie. Bo ja nie widzę, ani w ministerstwie, ani w jego otoczeniu, ani w otoczeniu premiera, ani w samym premierze wizjonera. Ale dlaczego właśnie teraz o problemach szpitali jest głośno? Przecież to są zaniedbania, które są wynikiem wieloletnich patologii... Ja myślę, że to się stało z powodu Centrum Zdrowia Dziecka. Ten jeden, największy szpital pokazał, że jest źle, przestał "PR-owsko" żyrować panu ministrowi i ministerstwu zdrowia. Bo nie jest prawdą, że tam byli źli menadżerowie, bo kierujący CZD Maciej Piróg, który teraz jest doradca prezydenta na pewno należy do najlepszych dyrektorów szpitali w Polsce. Jaka jest zatem systemowa recepta na problemy szpitali? Podniesienie składki zdrowotnej? To pewnie byłby jakiś sposób, ale w tym bałaganie, jaki jest dzisiaj, ten sposób nie zadziała. Ponieważ ministerstwo nie ma wizji, nie wie, jak zagospodarować te wpływy ze składek. Prosty wzrost składki niczego nie załatwi. Potrzeba zmiany w podziale wycen za świadczenia i potrzeba uproszczeń, zlikwidowania barier biurokratycznych. Ministerstwo tego nie robi. W tej sytuacji wzrost składki tylko podniesie bilans długu. run |
|