Tadek z Torunia wrote:
Dwaj adwokaci, były prawnik Porozumienia Centrum, i jego wspólnik
zostali oskarżeni o oszukanie na 54 mln zł parafii ewangelickiej w
Warszawie. Przed sądem stanie też troje notariuszy. Od piątku akt
oskarżenia jest w sądzie. Józef L. i Maciej O. odpowiedzą za to, że
sprzedali za plecami parafii św. Trójcy należący do niej atrakcyjny
stołeczny grunt. Prokuratura zarzuca też oszustwo Renacie B. ze
spółki Globe Tower, która grunt kupiła. Sprawa jest nadzwyczajna ze
względu na ogromną wartość oszustwa. Ale nie tylko.
- To sprawa precedensowa, bo oskarżeni zostali adwokaci i notariusze,
przedstawiciele zawodów szczególnego zaufania. Ale też skomplikowana,
zwłaszcza że chodzi o odpowiedzialność notariuszy za podpisywane
dokumenty - waży słowa Robert Myśliński, szef prokuratury Warszawa-
Śródmieście.
- Spodziewam się wojny prawniczych mózgów - dodaje prok. Magdalena
Zbierada, autorka oskarżenia.
"Serek" wyborny...
Kancelaria mecenasów L. i M. w Olsztynie specjalizuje się w
roszczeniach reprywatyzacyjnych, "w tym kościelnych osób prawnych".
Józef L. znany jest z kościelnych koneksji - doradzał m.in.
olsztyńskiej kurii biskupiej - i z polityki. Na początku lat 90. był
zaufanym Jarosława Kaczyńskiego - posłem jego pierwszej partii PC,
krótko prezesem założonej przez Kaczyńskiego Fundacji Prasowej
"Solidarności".
Od końca lat 90. walczył przed Komisją Regulacyjną o działki w zamian
za utracone po wojnie nieruchomości ewangelicko-augsburskiej parafii
św. Trójcy. W 2005 r., gdy w stolicy rządził Lech Kaczyński, parafia
dostała jako rekompensatę tzw. serek wolski. To dwie niezabudowane
działki niemal w centrum Warszawy, gdzie biurowce rosną jak grzyby po
deszczu. Razem - 8,2 tys. m kw.
Parafia szacowała wartość "serka" na ok. 80 mln zł. Biegły dla
potrzeb prokuratury wycenił grunt na 54 mln zł - stąd taka wartość
oszustwa w zarzutach.
Umowa-zlecenie, którą kilka lat wcześniej podpisał z mecenasem L.
proboszcz pomocniczy parafii ks. Sławomir Sikora (dał mu też
pełnomocnictwa do reprezentowania parafii w sprawach nieruchomości),
stanowi, że po sfinalizowaniu sprzedaży adwokat dostanie prowizję aż
25 proc.!
...ale poszedł tanio
W listopadzie 2006 r. Józef L. podpisał w imieniu parafii umowę
przedwstępną z Globe Tower. Zadatek 125 tys. euro wpłynął na konto
kancelarii mecenasa.
Pisząc w 2008 r. reportaż o tej sprawie, odkryliśmy, że Globe Tower
mieści się w pokoju wynajętym od Ludowych Zespołów Sportowych, w
oficynie podupadłej kamienicy. Spółka powstała specjalnie dla tej
transakcji. Miesiąc po umowie spółkę kupili Cypryjczycy.
Wiosną 2007 w Warszawie rozeszła się wieść, że "serek" jest do
kupienia. Do nowego proboszcza ks. Piotra Gasia zaczęli dzwonić
agenci nieruchomości. Oferowali od 160 do nawet 300 mln zł! Parafia
nie chciała sprzedać "serka". Ostrzegła Globe Tower i innych
deweloperów oraz Krajową Radę Notarialną, że mecenas L. pełnomocnictw
do obrotu jej majątkiem nie ma.
Ale w sierpniu 2007 jego wspólnik w kancelarii mec. Maciej O.
podpisał z Globe Tower finalną umowę na 9 mln euro (według ówczesnego
kursu - ok. 42 mln zł). Targu dobito u notariusz Marii S. w
Olsztynie, z którą obaj adwokaci znają się od studiów.
Parafia walczy o jego odzyskanie...
Proboszcz i parafianie odkryli transakcję po kilku dniach.
Zawiadomili prokuraturę, rozpoczęli walkę w sądach cywilnych.
- To sprawa cywilna i jej rozstrzygnięcie należy od Sądu Okręgowego w
Warszawie - mówił nam w ubiegłym roku mecenas O. A mecenas L.
przedstawiał ją w sądzie cywilnym jako efekt "walki politycznej"
między parafianami - zwolennikami ks. Sikory i ks. Gasia. "W kasie
parafii są same wygrane sprawy, miliony na koncie, a współautor
sukcesu jest poniżany" - mówił.
- Akt oskarżenia potwierdza nasze przekonania, że parafia została
oszukana. Naszym głównym celem jest ustalenie nieważności umowy
sprzedaży. Myślę, że decyzja prokuratury będzie miała znaczenie w
procesie cywilnym - komentuje ks. Gaś.
Główny proces o unieważnienie umowy może zakończyć się jesienią.
Globe Tower nie została wpisana w księdze wieczystej jako nowy
właściciel "serka". Przegrała też inny proces - sąd uznał, że
pełnomocnictwa adwokatów były nieważne.
wielu ludzi sobie ufa, np. rywin zaufal michnikowi. no i co?
|