Data: 2009-10-29 11:33:27 | |
Autor: Rafal | |
Kolizja | |
A tak czysto hipotetycznie...
Dwa pojazdy popełniają różne wykroczenia, w wyniku czego dochodzi do kolizji. Jak by któryś z nich(dowolny) nie popełnił wykroczenia do kolizji by nie doszło, przykład jaki mi się nasuwa: Samochód A wyjeżdża z podporządkowanej wymuszając pierwszeństwo na samochodzie B, jadącego z nadmierną prędkością. Jakby A zaczekał to by B przejechał, jakby B jechał zgodnie z przepisami to by A zdążył włączyć się do ruchu i rozpędzić - który jest winny? Właściwie to chodzi mi o to czy jest jakieś stopniowanie przepisów, że ten popełnił "większe" wykroczenie od tamtego? Pozdrawiam Rafał |
|
Data: 2009-10-29 04:04:46 | |
Autor: gr | |
Kolizja | |
On 29 Paź, 11:33, Rafal <rafal_zapytaj_o_resz...@o2.pl> wrote:
A tak czysto hipotetycznie... wina obopólna |
|
Data: 2009-10-29 12:34:30 | |
Autor: zly | |
Kolizja | |
Dnia Thu, 29 Oct 2009 04:04:46 -0700 (PDT), gr napisał(a):
wina obopólna Jak udowodnią przekroczenie prędkości? -- marcin |
|
Data: 2009-10-29 15:08:40 | |
Autor: Krzysztof Jodłowski | |
Kolizja | |
Jak udowodnią przekroczenie prędkości? Na podstawie śladów hamowania, stanu uszkodzeń samochodów i jeszcze kilku rzeczy można oszacować czy ktoś jechał 20, 60 czy 120 km/h. -- Krzysztof |
|
Data: 2009-10-29 12:37:43 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
gr pisze:
On 29 Paź, 11:33, Rafal <rafal_zapytaj_o_resz...@o2.pl> wrote: Brednie. Chyba że ta "nadmierna prędkość" spowodowała, że nie był widoczny w momencie, kiedy A włączał się do ruchu, a przy prawidłowej prędkości - byłby widoczny. |
|
Data: 2009-10-29 05:29:11 | |
Autor: gr | |
Kolizja | |
On 29 Paź, 12:37, Andrzej Lawa <alawa_n...@lechistan.SPAM_PRECZ.com>
wrote: Brednie. Chyba że ta "nadmierna prędkość" spowodowała, że nie był Nie bradnie, tylko odpowiedziałem na pytanie czyja może być wina. Nie zawsze wina lezy po jednej stronie. |
|
Data: 2009-10-29 12:53:19 | |
Autor: to | |
Kolizja | |
gr wrote:
Nie bradnie, tylko odpowiedziaĹem na pytanie czyja moĹźe byÄ wina. Nie Ĺťeby winny byĹ przekraczajÄ cy prÄdkoĹÄ to to przekroczenie musiaĹoby w rzeczywisty sposĂłb przyczyniÄ siÄ do wypadku. To, Ĺźe ktoĹ jedzie o 20 km/ h za szybko nie uprawnia do wjechania w niego. Argumentacja "gdyby jechaĹ wolniej to byĹby w tym momencie w innym miejscu i do wypadku by nie doszĹo" jest absurdalna, bo idÄ c tym tokiem myĹlenia moĹźna by stwierdziÄ, ze "gdyby siedziaĹ w domu to do wypadku by nie doszĹo". -- cokolwiek |
|
Data: 2009-10-29 13:54:33 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
gr pisze:
On 29 Paź, 12:37, Andrzej Lawa <alawa_n...@lechistan.SPAM_PRECZ.com> W przypadku opisanym przez ciebie - zawsze. |
|
Data: 2009-10-29 07:23:33 | |
Autor: Matt | |
Kolizja | |
On 29 Paź, 11:33, Rafal <rafal_zapytaj_o_resz...@o2.pl> wrote:
Samochód A wyjeżdża z podporządkowanej wymuszając pierwszeństwo na Nie "większe" tylko to, które bezpośrednio spowodowało wypadek - czyli wymuszenie pierwszeństwa przez A (są wyjątki - np. gdyby B jechał z prędkością uniemożliwiającą jego zauważenie, np. wypadł 100km/h na godzinę zza zakrętu 50 m dalej). Argumentowanie "gdyby B jechał wolniej" jest bez sensu, bo "gdyby B jechał szybciej" to by przejechał przez skrzyżowanie zanim samochód A do niego dojechał i też wypadku by nie było. -- Regards Matt |
|
Data: 2009-10-29 10:35:47 | |
Autor: to | |
Kolizja | |
Rafal wrote:
A tak czysto hipotetycznie... OczywiĹcie A, chyba, Ĺźe B jechaĹ tak szybko, Ĺźe A nie miaĹ szans go zauwaĹźyÄ. -- cokolwiek |
|
Data: 2009-10-29 11:39:37 | |
Autor: Icek | |
Kolizja | |
A tak czysto hipotetycznie... ten z podporzadkowanej. Nie wazne jak jedzie ten na glownej Icek |
|
Data: 2009-10-29 11:51:42 | |
Autor: spp | |
Kolizja | |
Icek pisze:
Samochód A wyjeżdża z podporządkowanej wymuszając pierwszeństwo na Urban legend. Tak jak to że nie można dostać mandatu za zbyt wolną jazdę (można, choć językowcy będą twierdzili że to nie to samo) oraz że w przypadku najechania na tył poprzedzającego pojazdu zawsze jest winny ten drugi. :) -- spp |
|
Data: 2009-10-30 10:48:25 | |
Autor: Icek | |
Kolizja | |
>> Samochód A wyjeżdża z podporządkowanej wymuszając pierwszeństwo naB >> przejechał, jakby B jechał zgodnie z przepisami to by A zdążył włączyć ha ha, jestes w bledzie. Wyobraz sobie, ze wlaczasz sie do ruchu na drodze jednokierunkowej. Ktos jedzie pod prad. Nastepuje kolizja. Kto jest winny ? Wlaczajacy sie do ruchu. Bo wlaczajac sie do ruchu masz psi obowiazek ustapic wszystkim pojazdom jadacym (i to nawet niezgodnie). Sadze, ze przed sadem moznaby uzyskac uniewinnienie ale to w kwestii dywagacji i gdybania. Icek |
|
Data: 2009-10-30 23:14:17 | |
Autor: op23 | |
Kolizja | |
Użytkownik "Icek" <icek@do.pl> >> Samochód A wyjeżdża z podporządkowanej wymuszając pierwszeństwo naB Taaa, i jak ktoś jedzie na wstecznym na rondzie pod prąd to też trzeba mu ustępować bo biedak naj...ał się... |
|
Data: 2009-10-30 22:14:45 | |
Autor: witek | |
Kolizja | |
op23 wrote:
No i się możesz zdziwić. |
|
Data: 2009-10-31 11:00:46 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kolizja | |
On Fri, 30 Oct 2009, op23 wrote:
Taaa, i jak ktoś jedzie na wstecznym na rondzie pod prąd to też trzeba mu ustępować bo biedak naj...ał się... A to zależy, jak jest oznakowane to rondo. Jak tak jak większość rond w .pl, czyli "ustąp pierwszeństwa" przed wjazdem, to oczywiście, co Cię dziwi? Przepis jest jasny: ustępuje się jadącemu drogą z pierwszeństwem. To, że *on* łamie jakiś przepis, nie daje *mi* prawa do niczego! pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-31 18:00:32 | |
Autor: Henry(k) | |
Kolizja | |
Dnia Fri, 30 Oct 2009 23:14:17 +0100, op23 napisał(a):
Taaa, i jak ktoś jedzie na wstecznym na rondzie pod prąd to też trzeba mu ustępować bo biedak naj...ał się... Póki nie wjedziesz na rondo to oczywiście (mam na myśli ronda na których pierwszeństwo mają Ci na rondzie). I nie ma tu znaczenia czy jest narąbany i mu odbiło, czy ktoś zablokował zjazd i gość chce wycofać żeby wyjechać. Tak samo w przykładzie OP - przecież tamten samochód mógł się zepsuć. I co? Zabronisz samochodom się psuć w miejscach gdzie nie wolno się zatrzymywać? Pozdrawiam, Henry |
|
Data: 2009-10-30 00:09:39 | |
Autor: pmlb | |
Kolizja | |
"Rafal" <rafal_zapytaj_o_reszte_@o2.pl> wrote in message news:hcbqql$dc$1node2.news.atman.pl... A tak czysto hipotetycznie... Aby wjechac z podporzadkowanej, nalezy sie upewnic, ze manewr ten bedzie wykoonany bezpiecznie. Jak wjedziesz pod maske samochodu jadacego za szybko to manewr wykonales bez upewnienia sie czy bedzie bezpieczny i ty jestes winien. Wielu kierowcow w Polsce nie zna przepisow ruchu drogowego i bierze zawsze na zasadzie, ze " to na pewno ja mam racje bo on jechal za szybko, zaparkowal na zakazie itp" a juz absurdalnym jest twierdzenie, jakoby mam przypuszczac, ze inni uzytkownicy drogi stosuja sie do przepisow:) |
|
Data: 2009-10-30 12:30:40 | |
Autor: cyklista | |
Kolizja | |
Użytkownik pmlb napisał:
a juz absurdalnym jest twierdzenie, jakoby mam przypuszczac, ze inni uzytkownicy drogi stosuja sie do przepisow:) Może i absurdalne ale obowiązujące i zgodnie z prawem masz się do niego stosować. |
|
Data: 2009-10-30 14:46:08 | |
Autor: Icek | |
Kolizja | |
> a juz absurdalnym jest twierdzenie, ale nawet w przepisach jest koniecznosci zachowania szczegolnej ostroznosci i zasada ograniczonego zaufania co sugeruje, ze zakladanie, ze wszyscy inni zawsze i wszedzie stosuja sie do przepisow jest nie na miejscu Icek |
|
Data: 2009-10-30 07:39:10 | |
Autor: Matt | |
Kolizja | |
On 30 Paź, 14:46, "Icek" <i...@do.pl> wrote:
ale nawet w przepisach jest koniecznosci zachowania szczegolnej ostroznosci Nie ma zasady ograniczonego zaufania. Jest za to, że masz prawo się spodziewać przestrzegania przepisów przez innych, chyba że *widzisz* coś, co sugeruje inaczej. Czyli praktycznie odwrotność zasady ograniczonego zaufania. -- Regards Matt |
|
Data: 2009-10-30 17:24:23 | |
Autor: pmlb | |
Kolizja | |
ale nawet w przepisach jest koniecznosci zachowania szczegolnej ostroznosci Nie ma zasady ograniczonego zaufania. Jest za to, że masz prawo się spodziewać przestrzegania przepisów przez innych, chyba że *widzisz* -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- To bzdura, bo skad wiesz czy w pojezdzie naprzeciwko kierowca wlasnie nie dostal ataku serca? albo jest nawalony? Jak masz oczwkiwac w takim przypadku stosowanie sie ich do przepisow? TY MASZ OBOWIAZEK MYSLENIA ZA INNYCH A NIE BY INNI MYSLELI ZA CIEBIE! Prowadzenie samochodu to nie zabawa w przedszkolu, samnochdem mozna zabic. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - coś, co sugeruje inaczej. Czyli praktycznie odwrotność zasady ograniczonego zaufania. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- Nie wiem kto to wprowadzil o tym przekonaniu, ze inni stosuja sie do przepisow, ale z ewnoscia nie byl to czlowiek o trzezwym mysleniu;) |
|
Data: 2009-10-30 11:16:46 | |
Autor: Matt | |
Kolizja | |
On 30 Paź, 18:24, "pmlb" <p...@domino.com> wrote:
To bzdura, bo skad wiesz czy w pojezdzie naprzeciwko kierowca wlasnie nie Czyli widząc jadący prosto i normalnie z naprzeciwka samochód mam uciekać na pobocze bo jego kierowca może nagle dostać zawału serca? Nie wiem kto to wprowadzil o tym przekonaniu, ze inni stosuja sie do Prosto z PoRD: Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania. -- Regards Matt |
|
Data: 2009-10-30 19:20:21 | |
Autor: spp | |
Kolizja | |
Matt pisze:
Prosto z PoRD: Problem polega na tym, że część kierowców sądzi iż zasada ograniczonego zaufania to to samo co zasada nieograniczonego braku zaufania. :( -- spp |
|
Data: 2009-10-30 20:56:51 | |
Autor: pmlb | |
Kolizja | |
"Matt" <mateusz.wojcik@gmail.com> wrote in message news:b2c0b7a4-d05c-4fcd-96bb-95e14c8e92e7l13g2000yqb.googlegroups.com... On 30 Paź, 18:24, "pmlb" <p...@domino.com> wrote: To bzdura, bo skad wiesz czy w pojezdzie naprzeciwko kierowca wlasnie nie Czyli widząc jadący prosto i normalnie z naprzeciwka samochód mam uciekać na pobocze bo jego kierowca może nagle dostać zawału serca? -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - Masz miec oczy na "okolo glowy" i starac sie przewidywac, co w sytuacji jak samochod naprzeciwko mnie nagle zjedzie mi pod maske... Ty prowadzisz pojazd, ty odpowiadasz za decyzje ktore niejednokrotnie sa sprawa zycia lub smierci - czy taka odpowiedzialnosc to malo by myslec za innych? Nie wiem kto to wprowadzil o tym przekonaniu, ze inni stosuja sie do prosto z PoRD: Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- To jest dokladnie zasada ograniczonego zaufania! Masz prawo liczyc na to, ze inni sie stosuja ale nie jest to obowiazek! Zle ludzie interpretuja ten zapis. Masz prawo liczyc, ze kierowca naprzeci ciebie nie ma wlasnie zawalu ale nie mozesz tego byc pewoien dlatego musisz miec caly czas to na uwadze. Ludzie czesto nie rozumieja, ze prowadzac pojazd czasem decydujesz o czyims zyciu... o zyciu rodziny, dzieci danej osoby. Prowadzenie pojazdu to nie symulacja komputerowa czy zabawa w ganianego. Co prawda, ja uczylem sie na prawo jazdy za czasow PRL-u to i pewnie dlatego nam takich "glupot" nawciskali, ktore pamietam do dzis. Pewnie jak bym dzis robil prawko to bvy mnie nauczyli, ze "to ja mam byc pierwszy"... i nie wolno sie zwalniac przed przejsciem bo korki robie i narazam sie na trabienie... |
|
Data: 2009-10-30 23:04:46 | |
Autor: op23 | |
Kolizja | |
Użytkownik "pmlb" <pmlb@domino.com> napisał w wiadomości news:tqIGm.794$yW6.552newsfe11.ams2...
Ale pierdoły. Nie po to wymyślono podział na pasy, jezdnię, chodnik, sygnalizację, znaki itp itd by podczas jazdy kierować się czymś innym. Z gruntu rozsądne jest ponoszenie niemal wszelkich konsekwencji niestosowania się do zasad bo choć faktycznie ktoś może dostać zawału, może mu żyłka pier... pęknąć albo nie wiem co tam, ale choćby nie było uczestników ruchu to może wjechać w zaparkowany samochód, do rowu, drzewo itp itd. To jest normalne. Proste konsekwencje aktywności a nie zmowa otoczenia. Jeśli jadę przez miasto i pod maskę wskoczy mi dziecko to znaczy, że rodzic go nie dopilnował a nie, że ja za szybko jechałem. Bo te drogi są do szybkiego poruszania się. Do wolnego są place zabaw. |
|
Data: 2009-10-31 11:14:52 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kolizja | |
On Fri, 30 Oct 2009, op23 wrote:
Użytkownik "pmlb" <pmlb@domino.com> napisał[...]
Kwestia sprowadza się do zdziwienia niektórych, jak po kolizji dowiadują się, że to nie gość który pojechał "po liniach" jest winnym kolizji, ale to oni złamali "ważniejsze" zasady ruchu (na przykład obowiązek ustąpienia pierwszeństwa) *po* tym, kiedy "tamten" pojechał inaczej niż by się wydawało że powinien. A tak jest. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-31 14:43:58 | |
Autor: Nostradamus | |
Kolizja | |
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał w wiadomości news:Pine.WNT.4.64.0910311107510.456quad...
Kwestia sprowadza się do zdziwienia niektórych, jak po kolizji Nie byłem zdziwiony, gdy znajomy który wyjeżdżając z "podporządkowanej" w jednokierunkową zderzył się z jadącym pod prąd i został w sądzie uniewinniony a skazano jadącego pod prąd. Był biegły i sąd opierając się na art.4 uniewinnił uznanego w tym wątku za sprawcę kolegę;) -- Pzdr Leszek Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Jeżeli z tego prawa nie skorzystasz, wszystko, co napiszesz, może być wykorzystane przeciwko Tobie ;) |
|
Data: 2009-10-30 21:42:25 | |
Autor: Jotte | |
Kolizja | |
W wiadomości
news:d190adb7-991d-4a7e-abbb-45549bd5a1c5f16g2000yqm.googlegroups.com Matt <mateusz.wojcik@gmail.com> pisze: Bo to nie zasada. To instynkt samozachowawczy.ale nawet w przepisach jest koniecznosci zachowania szczegolnejNie ma zasady ograniczonego zaufania. Jest za to, że masz prawo sięOsobiście zawsze coś takiego widzę. Wystarczy, że ktoś jedzie. -- Jotte |
|
Data: 2009-11-01 01:17:57 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
Matt pisze:
On 30 Paź, 14:46, "Icek" <i...@do.pl> wrote: Idąc za twoim tokiem rozumowania - jeśli zamkniesz oczy, jesteś zawsze kryty? ;-> Sorry winnetou, ale patrzeć trzeba - nawet jeśli wydaje ci się, że pamiętasz, że w danym miejscu nie powinno nic stać/z danej strony nie powinno nic nadjeżdżać. |
|
Data: 2009-10-31 11:06:20 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kolizja | |
On Fri, 30 Oct 2009, cyklista wrote:
Użytkownik pmlb napisał: Nie ma takiego *nakazu*, jak sugerujesz zapisem że "masz się stosować", jest (tylko) takie *prawo*. Różnica jest istotna - zapis "podatnik stosuje" oznacza ze podatnik MUSI tak policzyć podatek, zapis "podatnik może" oznacza że podatnik może (ma prawo) i nic więcej, w tym przypadku jest tak samo. Nadto ten przepis jest: - bardzo ogólny (na samym początku PoRD), więc wszystkie dalej wymienione przepisy szczegółowe o tym samym "stopniu wagi" go uchylają - obwarowany *bardzo* restrykcyjnym założeniem - skoro *podejrzewasz*, że ktoś jedzie za szybko, *musisz* zaprzestać zakładać że jedzie z dopuszczalną szybkością. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-31 11:31:21 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kolizja | |
On Thu, 29 Oct 2009, Rafal wrote:
Właściwie to chodzi mi o to czy jest jakieś stopniowanie przepisów, że ten popełnił "większe" wykroczenie od tamtego? Chyba nie o to Ci chodzi - a o odpowiedzialność za "zdarzenie"? Bo waga wykroczenia to jedno, a odpowiedzialność za wypadek to drugie, może być tak że w razie np. kolizji jeden popełni wykroczenie "za 100" zaś drugi "za 300", ale winnym samej kolizji będzie ten "za 100", to nie jest tak, że "im droższe wykroczenie tym większy udział" :D Co do "zasady". Zasadniczo jest - ten, kto ostatni złamał przepis, *mógł* nie dopuścić do kolizji przestrzegając przepisów. W praktyce sprowadza się to najczęściej (poza przypadkami takimi jak w wątku :)) do przepisu o ustąpieniu pierwszeństwa, bo on jest "ciągły w czasie": gość który przejedzie linię ciągłą ją przejechał i już, gość który miał ustąpić nadal ma ustąpić (albo dopiero mu się obowiązek ustąpienia zaczął w momencie jak ten drugi przejechał linię :)); gość który sygnalizował zamiar skrętu sygnalizował, źle sygnalizował, czy sygnalizuje czy nie - już i tak jedzie inaczej, ten kto miał mu ustąpić nadal ma mu ustąpić - i to on "ostatni nie przestrzega przepisu", jest winien kolizji. Wyjątkiem jest, co już inni podkreślali, "niemożliwość". Jak przepisu ktoś nie przestrzega w ten sposób, że inni *nie mogą* zapobiec pewnym skutkom ubocznym, to owszem - on jest winien. Przykładem wyjazd 120/30 zza zakrętu za którym jest wyjazd z podporządkowanej (i wjeżdżający *nie mógł* przewidzieć lotnika, mimo że "upewnił się" że ma wolną drogą), cichociemny wyskakujący zza krzaków... pzdr, Gotfryd |