Data: 2009-10-29 11:08:44 | |
Autor: RadoslawF | |
Kolizja | |
Miałem wątpliwa przyjemność uczestniczenia w kolizji.
Naprzeciw wjazdu do mojego garażu w miejscu gdzie obowiązuje zakaz parkowania ktoś postanowił swoje auto. Wyjeżdżając z garażu zawadziłem zderzakiem o jego drzwi i wgniotłem blachę, było to na wysokości listy plastikowej więc wgniecenie zostało. Właściciel uszkodzonego pojazdu chciał abym podpisał oświadczenie w którym winę za kolizję biorę na siebie (czyli na swoje ubezpieczenie). Z uwagi na obowiązujący tam zakaz parkowania nie zgodziłem się na takie rozwiązanie. Właściciel uszkodzonego pojazdu straszy mnie sprawą w sądzie grodzkim i twierdzi że kiedy zgłosi to na policję to dostanie 100zł mandatu za złe parkowanie a ja dostanę 250zł mandatu za spowodowanie wypadku. Twierdzi tez że wygra sprawę przed sądem i moje koszty wzrosną. Jak to będzie/może być w rzeczywistości ? Pozdrawiam |
|
Data: 2009-10-29 08:17:17 | |
Autor: witek | |
Kolizja | |
RadoslawF wrote:
Miałem wątpliwa przyjemność uczestniczenia w kolizji. Czyli pieprznąłeś w czyjeś stojące auto i musisz za to zapłacić. Koniec sprawy. |
|
Data: 2009-10-29 22:01:53 | |
Autor: BETON | |
Kolizja | |
Użytkownik "witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisał w wiadomości news:hcc4kt$k3b$1inews.gazeta.pl... RadoslawF wrote: Dokładnie. Wg jego teorii wszystkie na miescie auta stojące na zakaziemozna by stukac w drzwi, i wzywac policje zeby jeszcze dojebała 100zł za złe parkowania. Temat sie rozwinął ale w pierwszej odpowiedzi dostałeś wszystko na temat. Masz małe umiejętnosci kierowania pojazdem, następnym razem wezwij lawete. |
|
Data: 2009-10-29 10:37:18 | |
Autor: to | |
Kolizja | |
RadoslawF wrote:
WĹaĹciciel uszkodzonego pojazdu straszy mnie sprawÄ w PrzecieĹź tak byĹo, on Ĺşle zaparkowaĹ, ale Ty spowodowaĹeĹ kolizjÄ. -- cokolwiek |
|
Data: 2009-10-29 11:14:47 | |
Autor: Przemysław Bernat | |
Kolizja | |
Dnia Thu, 29 Oct 2009 11:08:44 +0100, RadoslawF napisał(a):
Miałem wątpliwa przyjemność uczestniczenia w kolizji. Właściciel uszkodzonego pojazdu ma rację. On jest winny niewłaściwego parkowania, Ty jesteś winny spowodowania kolizji i uszkodzenia samochodów. -- Pozdrawiam, Przemek |
|
Data: 2009-10-29 12:04:18 | |
Autor: Tomasz Chmielewski | |
Kolizja | |
Przemysław Bernat wrote:
Dnia Thu, 29 Oct 2009 11:08:44 +0100, RadoslawF napisał(a): Gdzies czytalem o takim przypadku: Facet zaparkowal auto w miejscu niedozwolonym (plac zabaw). Bawiace sie dzieci uszkodzily samochod, w zwiazku z czym facet podal je do sadu (czy raczej ich rodzicow) o zwrot kosztow naprawy. Sad odrzucil zadania faceta, argumentujac: facet sam jest sobie winny, bo gdyby nie zaparkowal na placu zabaw, do uszkodzen w wyniku zabaw dzieci by nie doszlo. -- Tomasz Chmielewski http://wpkg.org |
|
Data: 2009-10-29 13:05:00 | |
Autor: kuba | |
Kolizja | |
Tomasz Chmielewski pisze:
Facet zaparkowal auto w miejscu niedozwolonym (plac zabaw). Przypadek, który opisujesz jest znacząco różny od tego opisanego w temacie, ponieważ dotyczy naprawienia szkody, które jest zagadnieniem z zakresu prawa cywilnego i obowiązują tam zupełnie inne zasady. Chodź powiem szczerze, że nie na tyle inne, żeby uzasadniały takie orzeczenie sądu, jak opisałeś. Choć trzeba wziąć poprawkę na to, że to tylko artykuł prasowy. Moim zdaniem oddalenie powództwa powinno wynikać z braku zobowiązanych (dziecko nie odpowiada a ciężko przypisać rodzicom winę w nadzorze nad dziećmi bawiącymi się na placu zabaw). Gdyby jednak uznać, że jest tak, jak piszesz to moim zdaniem prawidłowe byłoby uznanie obowiązku naprawienia szkody ze znaczącym jego zredukowaniem z powodu przyczynienia się poszkodowanego. -- kuba www.fashioncorner.pl |
|
Data: 2009-10-29 13:13:03 | |
Autor: Tomasz Kaczanowski | |
Kolizja | |
kuba pisze:
Tomasz Chmielewski pisze: Nie wiem, jak pod względem prawnym (ponieważ u nas są różne idiotyzmy w prawie zapisane), ale to tak samo, jakby złodziej nas oskarżył, że jak się włamał, to potknął się o uszkodzoną płytkę na podłodze... Przepraszam, ale jeśli ktoś parkuje w miejscu niedozwolonym, to ryzykuje. Ja wiem, że jak cie jakiś bandzior napadnie i nie daj boże, sobie poradzisz, to musisz się modlić, by nie zapamiętał, kogo napadł, bo jeszcze cię oskarży o to, że zrobiłeś mu krzywdę. Ale z tymi absurdami trzeba walczyć. -- Kaczus http://kaczus.republika.pl |
|
Data: 2009-10-29 13:17:56 | |
Autor: Tomasz Chmielewski | |
Kolizja | |
Tomasz Kaczanowski wrote:
kuba pisze: Opisywana przeze mnie sytuacja miala miejsce w Niemczech. -- Tomasz Chmielewski http://wpkg.org |
|
Data: 2009-10-29 13:22:07 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
Tomasz Chmielewski pisze:
Opisywana przeze mnie sytuacja miala miejsce w Niemczech. Trzeba było tak od razu. |
|
Data: 2009-10-29 13:27:58 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
Tomasz Kaczanowski pisze:
Gdyby jednak uznać, że jest tak, jak piszesz to moim zdaniem Bzdurne porównanie. Przepraszam, ale jeśli ktoś parkuje w miejscu niedozwolonym, to Tylko co ryzykuje? Poderżnięcie gardła? Czy może celowe zniszczenie samochodu? Ja wiem, że jak cie jakiś bandzior napadnie i nie daj boże, Znam ten ból... Ale z tymi absurdami trzeba walczyć. Bez urazy, ale absurdalne jest Twoje porównanie zaparkowania na zakazie do bandyckiego napadu. Oczywiście jeśli ktoś zaparkował nieprawidłowo i z tego powodu doszło do jakiegoś "bum" (bo np. zaparkowany pojazd był niewidoczny dla kogoś innego, jadącego prawidłowo) to jest inna sprawa. A tutaj jakaś gapa wyjeżdżała z posesji, źle oceniła odległość i władowała się w spokojnie stojący, doskonale widoczny - choć "nielegalnie" zaparkowany pojazd. |
|
Data: 2009-10-29 13:37:40 | |
Autor: RadoslawF | |
Kolizja | |
Dnia 2009-10-29 13:27, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:
Oczywiście jeśli ktoś zaparkował nieprawidłowo i z tego powodu doszło do Powstrzymaj się z określeniami gapa. Jeśli ktoś stanie na przeciw wjazdu do wyjeżdżając z garażu mam od metra do półtora metra luzu (zależy jak blisko krawężnika taki uprzejmy stanie). Na tym metrze do półtora trzeba obrócić samochód o 90 stopni. Manewruje się na centymetry. To nie była kwestia zagapienia się podczas manewrów, pojechania kilka metrów dalej i wpadnięcia w zaparkowany pojazd. Pozdrawiam |
|
Data: 2009-10-29 13:08:05 | |
Autor: to | |
Kolizja | |
RadoslawF wrote:
Powstrzymaj siÄ z okreĹleniami gapa. JeĹli ktoĹ stanie na przeciw wjazdu A gdyby Ci zastawiĹ wjazd, a Ty byĹ jechaĹ czoĹgiem, to byĹ przejechaĹ po nim? -- cokolwiek |
|
Data: 2009-10-29 13:53:51 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
RadoslawF pisze:
Dnia 2009-10-29 13:27, Użytkownik Andrzej Lawa napisał: Widziałeś pojazd? Widziałeś. Jeśli ktoś stanie na przeciw wjazdu do wyjeżdżając z garażu W takiej sytuacji IMHO nie miałeś miejsca na manewr - skutek był taki, jakby Ci zastawił całkowicie wyjazd (a chyba w takiej sytuacji nie pukałbyś jego samochodu celowo, żeby go przesunąć dalej, prawda? ;) ). W takiej sytuacji wzywasz straszaków i zasadniczo powinno zostać zorganizowane holowanie. |
|
Data: 2009-10-29 14:52:42 | |
Autor: RadoslawF | |
Kolizja | |
Dnia 2009-10-29 13:53, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:
Widziałeś pojazd? Widziałeś. Miałem miejsce na manewr. Nie miałem miejsca na manewr bezpieczny czyli taki który nie zagraża bezmyślnie zaparkowanemu pojazdowi. W takiej sytuacji wzywasz straszaków i zasadniczo powinno zostać Problem polegał na braku czasu. Śpieszyłem się i musiałem jechać już. Teraz zastanawiam się czy przypadkiem samochód ten nie stał tam celowo abym w niego wjechał i potem zapłacił właścicielowi te kilkaset złotych. W rozmowie twierdził że prostowanie blachy będzie kosztować czterysta złotych. Ale nie złapałem sugestii i nie złapałem za portfel. Zgodnie z prawdą potwierdziłem zdarzenie i moje w nim uczestnictwo ale nie poczuwam się do obowiązku płacenia. Pozdrawiam |
|
Data: 2009-10-29 15:20:19 | |
Autor: Przemysław Bernat | |
Kolizja | |
Dnia Thu, 29 Oct 2009 14:52:42 +0100, RadoslawF napisał(a):
Problem polegał na braku czasu. Śpieszyłem się i musiałem Myślisz, że to jest jakiś większy spisek? -- Pozdrawiam, Przemek |
|
Data: 2009-10-29 21:23:01 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
RadoslawF pisze:
W takiej sytuacji IMHO nie miałeś miejsca na manewr - skutek był taki, Nie miałeś miejsca na bezpieczny manewr, ale go wykonałeś - Twoja wina. W takiej sytuacji wzywasz straszaków i zasadniczo powinno zostać A jakby tam leżał pijany człowiek? Z braku czasu byś go przejechał? Już większe szanse miałbyś obciążyć tego delikwenta kosztami Twojego spóźnienia/pojechania taksówką. Teraz zastanawiam się czy przypadkiem samochód ten Możesz próbować takie bajki opowiadać w sądzie i jak znajdziesz adwokata z dojściami, który będzie w stanie "zmotywować" sąd do uwierzenia w takie teorie spiskowe, to pewne szanse masz :-P że prostowanie blachy będzie kosztować czterysta złotych. Obawiam się, że Twoje szanse na uniknięcie płacenia są nikłe. |
|
Data: 2009-10-29 21:35:13 | |
Autor: RadoslawF | |
Kolizja | |
Dnia 2009-10-29 21:23, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:
W takiej sytuacji wzywasz straszaków i zasadniczo powinno zostaćProblem polegał na braku czasu. Śpieszyłem się i musiałem Człowieka można przesunąć, samochód ważący tonę nie bardzo. Pozdrawiam |
|
Data: 2009-10-29 21:38:01 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
RadoslawF pisze:
Dnia 2009-10-29 21:23, Użytkownik Andrzej Lawa napisał: No to leżał pijany 400-kilogramowy grubas ;-> |
|
Data: 2009-10-30 08:55:18 | |
Autor: Gruby Jendrek | |
Kolizja | |
"Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote in message news:4ae9fd29$1news.home.net.pl... RadoslawF pisze: A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego garażu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka! :D A. |
|
Data: 2009-11-01 01:15:54 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
Gruby Jendrek pisze:
No, według jego "argumętacji" przechodziła nieprawidłowo, więc jak najbardziej mógł ją przejechać ;-> |
|
Data: 2009-10-30 17:51:31 | |
Autor: SQLwysyn | |
Kolizja | |
Użytkownik "Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał w wiadomości news:4ae9f9a5$1news.home.net.pl...
Ale stuknietego w glowe fotografa juz tak ... -- SQLwysyn sqlwysyn.blog.onet.pl |
|
Data: 2009-10-29 18:41:32 | |
Autor: Tomasz Pyra | |
Kolizja | |
RadoslawF pisze:
Dnia 2009-10-29 13:27, Użytkownik Andrzej Lawa napisał: Nie ma tak - albo jesteś w stanie wykonać manewr bezpiecznie i w nic nie puknąć, albo rezygnujesz z jego wykonania. I ta decyzja należy do Ciebie jako do kierowcy. To nie była kwestia zagapienia się podczas manewrów, pojechania No jak nie była, to co było powodem? Specjalnie w niego wjechałeś? |
|
Data: 2009-10-29 18:53:55 | |
Autor: RadoslawF | |
Kolizja | |
Dnia 2009-10-29 18:41, Użytkownik Tomasz Pyra napisał:
Powstrzymaj się z określeniami gapa. Ileś razy się udało, ten jeden raz nie bardzo. To nie była kwestia zagapienia się podczas manewrów, pojechania Specjalnie ? Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się celowo w coś wjechać. Pozdrawiam |
|
Data: 2009-10-29 11:22:05 | |
Autor: Krzysztof Jodłowski | |
Kolizja | |
Właściciel uszkodzonego pojazdu straszy mnie sprawą w sądzie Tak będzie (kolizji a nie wypadku). Kwoty prawdopodobne. Jego wina, bo źle zaparkował. Twoja bo zahaczyłeś. Trzeba było wezwać straż miejską, która odholowała by przeszkadzający samochód i wlepiła mu mandat. -- Krzysztof |
|
Data: 2009-10-29 11:24:33 | |
Autor: spp | |
Kolizja | |
Krzysztof Jodłowski pisze:
Trzeba było wezwać straż miejską, która odholowała by przeszkadzający samochód i wlepiła mu mandat. Co nie zmienia odpowiedzialności autora postu za dokonane zniszczenia i konieczność ich wyrównania (bez względu na to czy z własnej czy ubezpieczyciela kieszeni). Jak chce może dorzucić do tego koszty postępowania sądowego. -- spp |
|
Data: 2009-10-29 11:33:27 | |
Autor: Rafal | |
Kolizja | |
A tak czysto hipotetycznie...
Dwa pojazdy popełniają różne wykroczenia, w wyniku czego dochodzi do kolizji. Jak by któryś z nich(dowolny) nie popełnił wykroczenia do kolizji by nie doszło, przykład jaki mi się nasuwa: Samochód A wyjeżdża z podporządkowanej wymuszając pierwszeństwo na samochodzie B, jadącego z nadmierną prędkością. Jakby A zaczekał to by B przejechał, jakby B jechał zgodnie z przepisami to by A zdążył włączyć się do ruchu i rozpędzić - który jest winny? Właściwie to chodzi mi o to czy jest jakieś stopniowanie przepisów, że ten popełnił "większe" wykroczenie od tamtego? Pozdrawiam Rafał |
|
Data: 2009-10-29 04:04:46 | |
Autor: gr | |
Kolizja | |
On 29 Paź, 11:33, Rafal <rafal_zapytaj_o_resz...@o2.pl> wrote:
A tak czysto hipotetycznie... wina obopólna |
|
Data: 2009-10-29 12:34:30 | |
Autor: zly | |
Kolizja | |
Dnia Thu, 29 Oct 2009 04:04:46 -0700 (PDT), gr napisał(a):
wina obopólna Jak udowodnią przekroczenie prędkości? -- marcin |
|
Data: 2009-10-29 15:08:40 | |
Autor: Krzysztof Jodłowski | |
Kolizja | |
Jak udowodnią przekroczenie prędkości? Na podstawie śladów hamowania, stanu uszkodzeń samochodów i jeszcze kilku rzeczy można oszacować czy ktoś jechał 20, 60 czy 120 km/h. -- Krzysztof |
|
Data: 2009-10-29 12:37:43 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
gr pisze:
On 29 Paź, 11:33, Rafal <rafal_zapytaj_o_resz...@o2.pl> wrote: Brednie. Chyba że ta "nadmierna prędkość" spowodowała, że nie był widoczny w momencie, kiedy A włączał się do ruchu, a przy prawidłowej prędkości - byłby widoczny. |
|
Data: 2009-10-29 05:29:11 | |
Autor: gr | |
Kolizja | |
On 29 Paź, 12:37, Andrzej Lawa <alawa_n...@lechistan.SPAM_PRECZ.com>
wrote: Brednie. Chyba że ta "nadmierna prędkość" spowodowała, że nie był Nie bradnie, tylko odpowiedziałem na pytanie czyja może być wina. Nie zawsze wina lezy po jednej stronie. |
|
Data: 2009-10-29 12:53:19 | |
Autor: to | |
Kolizja | |
gr wrote:
Nie bradnie, tylko odpowiedziaĹem na pytanie czyja moĹźe byÄ wina. Nie Ĺťeby winny byĹ przekraczajÄ cy prÄdkoĹÄ to to przekroczenie musiaĹoby w rzeczywisty sposĂłb przyczyniÄ siÄ do wypadku. To, Ĺźe ktoĹ jedzie o 20 km/ h za szybko nie uprawnia do wjechania w niego. Argumentacja "gdyby jechaĹ wolniej to byĹby w tym momencie w innym miejscu i do wypadku by nie doszĹo" jest absurdalna, bo idÄ c tym tokiem myĹlenia moĹźna by stwierdziÄ, ze "gdyby siedziaĹ w domu to do wypadku by nie doszĹo". -- cokolwiek |
|
Data: 2009-10-29 13:54:33 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
gr pisze:
On 29 Paź, 12:37, Andrzej Lawa <alawa_n...@lechistan.SPAM_PRECZ.com> W przypadku opisanym przez ciebie - zawsze. |
|
Data: 2009-10-29 07:23:33 | |
Autor: Matt | |
Kolizja | |
On 29 Paź, 11:33, Rafal <rafal_zapytaj_o_resz...@o2.pl> wrote:
Samochód A wyjeżdża z podporządkowanej wymuszając pierwszeństwo na Nie "większe" tylko to, które bezpośrednio spowodowało wypadek - czyli wymuszenie pierwszeństwa przez A (są wyjątki - np. gdyby B jechał z prędkością uniemożliwiającą jego zauważenie, np. wypadł 100km/h na godzinę zza zakrętu 50 m dalej). Argumentowanie "gdyby B jechał wolniej" jest bez sensu, bo "gdyby B jechał szybciej" to by przejechał przez skrzyżowanie zanim samochód A do niego dojechał i też wypadku by nie było. -- Regards Matt |
|
Data: 2009-10-29 10:35:47 | |
Autor: to | |
Kolizja | |
Rafal wrote:
A tak czysto hipotetycznie... OczywiĹcie A, chyba, Ĺźe B jechaĹ tak szybko, Ĺźe A nie miaĹ szans go zauwaĹźyÄ. -- cokolwiek |
|
Data: 2009-10-29 11:39:37 | |
Autor: Icek | |
Kolizja | |
A tak czysto hipotetycznie... ten z podporzadkowanej. Nie wazne jak jedzie ten na glownej Icek |
|
Data: 2009-10-29 11:51:42 | |
Autor: spp | |
Kolizja | |
Icek pisze:
Samochód A wyjeżdża z podporządkowanej wymuszając pierwszeństwo na Urban legend. Tak jak to że nie można dostać mandatu za zbyt wolną jazdę (można, choć językowcy będą twierdzili że to nie to samo) oraz że w przypadku najechania na tył poprzedzającego pojazdu zawsze jest winny ten drugi. :) -- spp |
|
Data: 2009-10-30 10:48:25 | |
Autor: Icek | |
Kolizja | |
>> Samochód A wyjeżdża z podporządkowanej wymuszając pierwszeństwo naB >> przejechał, jakby B jechał zgodnie z przepisami to by A zdążył włączyć ha ha, jestes w bledzie. Wyobraz sobie, ze wlaczasz sie do ruchu na drodze jednokierunkowej. Ktos jedzie pod prad. Nastepuje kolizja. Kto jest winny ? Wlaczajacy sie do ruchu. Bo wlaczajac sie do ruchu masz psi obowiazek ustapic wszystkim pojazdom jadacym (i to nawet niezgodnie). Sadze, ze przed sadem moznaby uzyskac uniewinnienie ale to w kwestii dywagacji i gdybania. Icek |
|
Data: 2009-10-30 23:14:17 | |
Autor: op23 | |
Kolizja | |
Użytkownik "Icek" <icek@do.pl> >> Samochód A wyjeżdża z podporządkowanej wymuszając pierwszeństwo naB Taaa, i jak ktoś jedzie na wstecznym na rondzie pod prąd to też trzeba mu ustępować bo biedak naj...ał się... |
|
Data: 2009-10-30 22:14:45 | |
Autor: witek | |
Kolizja | |
op23 wrote:
No i się możesz zdziwić. |
|
Data: 2009-10-31 11:00:46 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kolizja | |
On Fri, 30 Oct 2009, op23 wrote:
Taaa, i jak ktoś jedzie na wstecznym na rondzie pod prąd to też trzeba mu ustępować bo biedak naj...ał się... A to zależy, jak jest oznakowane to rondo. Jak tak jak większość rond w .pl, czyli "ustąp pierwszeństwa" przed wjazdem, to oczywiście, co Cię dziwi? Przepis jest jasny: ustępuje się jadącemu drogą z pierwszeństwem. To, że *on* łamie jakiś przepis, nie daje *mi* prawa do niczego! pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-31 18:00:32 | |
Autor: Henry(k) | |
Kolizja | |
Dnia Fri, 30 Oct 2009 23:14:17 +0100, op23 napisał(a):
Taaa, i jak ktoś jedzie na wstecznym na rondzie pod prąd to też trzeba mu ustępować bo biedak naj...ał się... Póki nie wjedziesz na rondo to oczywiście (mam na myśli ronda na których pierwszeństwo mają Ci na rondzie). I nie ma tu znaczenia czy jest narąbany i mu odbiło, czy ktoś zablokował zjazd i gość chce wycofać żeby wyjechać. Tak samo w przykładzie OP - przecież tamten samochód mógł się zepsuć. I co? Zabronisz samochodom się psuć w miejscach gdzie nie wolno się zatrzymywać? Pozdrawiam, Henry |
|
Data: 2009-10-30 00:09:39 | |
Autor: pmlb | |
Kolizja | |
"Rafal" <rafal_zapytaj_o_reszte_@o2.pl> wrote in message news:hcbqql$dc$1node2.news.atman.pl... A tak czysto hipotetycznie... Aby wjechac z podporzadkowanej, nalezy sie upewnic, ze manewr ten bedzie wykoonany bezpiecznie. Jak wjedziesz pod maske samochodu jadacego za szybko to manewr wykonales bez upewnienia sie czy bedzie bezpieczny i ty jestes winien. Wielu kierowcow w Polsce nie zna przepisow ruchu drogowego i bierze zawsze na zasadzie, ze " to na pewno ja mam racje bo on jechal za szybko, zaparkowal na zakazie itp" a juz absurdalnym jest twierdzenie, jakoby mam przypuszczac, ze inni uzytkownicy drogi stosuja sie do przepisow:) |
|
Data: 2009-10-30 12:30:40 | |
Autor: cyklista | |
Kolizja | |
Użytkownik pmlb napisał:
a juz absurdalnym jest twierdzenie, jakoby mam przypuszczac, ze inni uzytkownicy drogi stosuja sie do przepisow:) Może i absurdalne ale obowiązujące i zgodnie z prawem masz się do niego stosować. |
|
Data: 2009-10-30 14:46:08 | |
Autor: Icek | |
Kolizja | |
> a juz absurdalnym jest twierdzenie, ale nawet w przepisach jest koniecznosci zachowania szczegolnej ostroznosci i zasada ograniczonego zaufania co sugeruje, ze zakladanie, ze wszyscy inni zawsze i wszedzie stosuja sie do przepisow jest nie na miejscu Icek |
|
Data: 2009-10-30 07:39:10 | |
Autor: Matt | |
Kolizja | |
On 30 Paź, 14:46, "Icek" <i...@do.pl> wrote:
ale nawet w przepisach jest koniecznosci zachowania szczegolnej ostroznosci Nie ma zasady ograniczonego zaufania. Jest za to, że masz prawo się spodziewać przestrzegania przepisów przez innych, chyba że *widzisz* coś, co sugeruje inaczej. Czyli praktycznie odwrotność zasady ograniczonego zaufania. -- Regards Matt |
|
Data: 2009-10-30 17:24:23 | |
Autor: pmlb | |
Kolizja | |
ale nawet w przepisach jest koniecznosci zachowania szczegolnej ostroznosci Nie ma zasady ograniczonego zaufania. Jest za to, że masz prawo się spodziewać przestrzegania przepisów przez innych, chyba że *widzisz* -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- To bzdura, bo skad wiesz czy w pojezdzie naprzeciwko kierowca wlasnie nie dostal ataku serca? albo jest nawalony? Jak masz oczwkiwac w takim przypadku stosowanie sie ich do przepisow? TY MASZ OBOWIAZEK MYSLENIA ZA INNYCH A NIE BY INNI MYSLELI ZA CIEBIE! Prowadzenie samochodu to nie zabawa w przedszkolu, samnochdem mozna zabic. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - coś, co sugeruje inaczej. Czyli praktycznie odwrotność zasady ograniczonego zaufania. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- Nie wiem kto to wprowadzil o tym przekonaniu, ze inni stosuja sie do przepisow, ale z ewnoscia nie byl to czlowiek o trzezwym mysleniu;) |
|
Data: 2009-10-30 11:16:46 | |
Autor: Matt | |
Kolizja | |
On 30 Paź, 18:24, "pmlb" <p...@domino.com> wrote:
To bzdura, bo skad wiesz czy w pojezdzie naprzeciwko kierowca wlasnie nie Czyli widząc jadący prosto i normalnie z naprzeciwka samochód mam uciekać na pobocze bo jego kierowca może nagle dostać zawału serca? Nie wiem kto to wprowadzil o tym przekonaniu, ze inni stosuja sie do Prosto z PoRD: Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania. -- Regards Matt |
|
Data: 2009-10-30 19:20:21 | |
Autor: spp | |
Kolizja | |
Matt pisze:
Prosto z PoRD: Problem polega na tym, że część kierowców sądzi iż zasada ograniczonego zaufania to to samo co zasada nieograniczonego braku zaufania. :( -- spp |
|
Data: 2009-10-30 20:56:51 | |
Autor: pmlb | |
Kolizja | |
"Matt" <mateusz.wojcik@gmail.com> wrote in message news:b2c0b7a4-d05c-4fcd-96bb-95e14c8e92e7l13g2000yqb.googlegroups.com... On 30 Paź, 18:24, "pmlb" <p...@domino.com> wrote: To bzdura, bo skad wiesz czy w pojezdzie naprzeciwko kierowca wlasnie nie Czyli widząc jadący prosto i normalnie z naprzeciwka samochód mam uciekać na pobocze bo jego kierowca może nagle dostać zawału serca? -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - Masz miec oczy na "okolo glowy" i starac sie przewidywac, co w sytuacji jak samochod naprzeciwko mnie nagle zjedzie mi pod maske... Ty prowadzisz pojazd, ty odpowiadasz za decyzje ktore niejednokrotnie sa sprawa zycia lub smierci - czy taka odpowiedzialnosc to malo by myslec za innych? Nie wiem kto to wprowadzil o tym przekonaniu, ze inni stosuja sie do prosto z PoRD: Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- To jest dokladnie zasada ograniczonego zaufania! Masz prawo liczyc na to, ze inni sie stosuja ale nie jest to obowiazek! Zle ludzie interpretuja ten zapis. Masz prawo liczyc, ze kierowca naprzeci ciebie nie ma wlasnie zawalu ale nie mozesz tego byc pewoien dlatego musisz miec caly czas to na uwadze. Ludzie czesto nie rozumieja, ze prowadzac pojazd czasem decydujesz o czyims zyciu... o zyciu rodziny, dzieci danej osoby. Prowadzenie pojazdu to nie symulacja komputerowa czy zabawa w ganianego. Co prawda, ja uczylem sie na prawo jazdy za czasow PRL-u to i pewnie dlatego nam takich "glupot" nawciskali, ktore pamietam do dzis. Pewnie jak bym dzis robil prawko to bvy mnie nauczyli, ze "to ja mam byc pierwszy"... i nie wolno sie zwalniac przed przejsciem bo korki robie i narazam sie na trabienie... |
|
Data: 2009-10-30 23:04:46 | |
Autor: op23 | |
Kolizja | |
Użytkownik "pmlb" <pmlb@domino.com> napisał w wiadomości news:tqIGm.794$yW6.552newsfe11.ams2...
Ale pierdoły. Nie po to wymyślono podział na pasy, jezdnię, chodnik, sygnalizację, znaki itp itd by podczas jazdy kierować się czymś innym. Z gruntu rozsądne jest ponoszenie niemal wszelkich konsekwencji niestosowania się do zasad bo choć faktycznie ktoś może dostać zawału, może mu żyłka pier... pęknąć albo nie wiem co tam, ale choćby nie było uczestników ruchu to może wjechać w zaparkowany samochód, do rowu, drzewo itp itd. To jest normalne. Proste konsekwencje aktywności a nie zmowa otoczenia. Jeśli jadę przez miasto i pod maskę wskoczy mi dziecko to znaczy, że rodzic go nie dopilnował a nie, że ja za szybko jechałem. Bo te drogi są do szybkiego poruszania się. Do wolnego są place zabaw. |
|
Data: 2009-10-31 11:14:52 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kolizja | |
On Fri, 30 Oct 2009, op23 wrote:
Użytkownik "pmlb" <pmlb@domino.com> napisał[...]
Kwestia sprowadza się do zdziwienia niektórych, jak po kolizji dowiadują się, że to nie gość który pojechał "po liniach" jest winnym kolizji, ale to oni złamali "ważniejsze" zasady ruchu (na przykład obowiązek ustąpienia pierwszeństwa) *po* tym, kiedy "tamten" pojechał inaczej niż by się wydawało że powinien. A tak jest. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-31 14:43:58 | |
Autor: Nostradamus | |
Kolizja | |
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał w wiadomości news:Pine.WNT.4.64.0910311107510.456quad...
Kwestia sprowadza się do zdziwienia niektórych, jak po kolizji Nie byłem zdziwiony, gdy znajomy który wyjeżdżając z "podporządkowanej" w jednokierunkową zderzył się z jadącym pod prąd i został w sądzie uniewinniony a skazano jadącego pod prąd. Był biegły i sąd opierając się na art.4 uniewinnił uznanego w tym wątku za sprawcę kolegę;) -- Pzdr Leszek Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Jeżeli z tego prawa nie skorzystasz, wszystko, co napiszesz, może być wykorzystane przeciwko Tobie ;) |
|
Data: 2009-10-30 21:42:25 | |
Autor: Jotte | |
Kolizja | |
W wiadomości
news:d190adb7-991d-4a7e-abbb-45549bd5a1c5f16g2000yqm.googlegroups.com Matt <mateusz.wojcik@gmail.com> pisze: Bo to nie zasada. To instynkt samozachowawczy.ale nawet w przepisach jest koniecznosci zachowania szczegolnejNie ma zasady ograniczonego zaufania. Jest za to, że masz prawo sięOsobiście zawsze coś takiego widzę. Wystarczy, że ktoś jedzie. -- Jotte |
|
Data: 2009-11-01 01:17:57 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
Matt pisze:
On 30 Paź, 14:46, "Icek" <i...@do.pl> wrote: Idąc za twoim tokiem rozumowania - jeśli zamkniesz oczy, jesteś zawsze kryty? ;-> Sorry winnetou, ale patrzeć trzeba - nawet jeśli wydaje ci się, że pamiętasz, że w danym miejscu nie powinno nic stać/z danej strony nie powinno nic nadjeżdżać. |
|
Data: 2009-10-31 11:06:20 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kolizja | |
On Fri, 30 Oct 2009, cyklista wrote:
Użytkownik pmlb napisał: Nie ma takiego *nakazu*, jak sugerujesz zapisem że "masz się stosować", jest (tylko) takie *prawo*. Różnica jest istotna - zapis "podatnik stosuje" oznacza ze podatnik MUSI tak policzyć podatek, zapis "podatnik może" oznacza że podatnik może (ma prawo) i nic więcej, w tym przypadku jest tak samo. Nadto ten przepis jest: - bardzo ogólny (na samym początku PoRD), więc wszystkie dalej wymienione przepisy szczegółowe o tym samym "stopniu wagi" go uchylają - obwarowany *bardzo* restrykcyjnym założeniem - skoro *podejrzewasz*, że ktoś jedzie za szybko, *musisz* zaprzestać zakładać że jedzie z dopuszczalną szybkością. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-31 11:31:21 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kolizja | |
On Thu, 29 Oct 2009, Rafal wrote:
Właściwie to chodzi mi o to czy jest jakieś stopniowanie przepisów, że ten popełnił "większe" wykroczenie od tamtego? Chyba nie o to Ci chodzi - a o odpowiedzialność za "zdarzenie"? Bo waga wykroczenia to jedno, a odpowiedzialność za wypadek to drugie, może być tak że w razie np. kolizji jeden popełni wykroczenie "za 100" zaś drugi "za 300", ale winnym samej kolizji będzie ten "za 100", to nie jest tak, że "im droższe wykroczenie tym większy udział" :D Co do "zasady". Zasadniczo jest - ten, kto ostatni złamał przepis, *mógł* nie dopuścić do kolizji przestrzegając przepisów. W praktyce sprowadza się to najczęściej (poza przypadkami takimi jak w wątku :)) do przepisu o ustąpieniu pierwszeństwa, bo on jest "ciągły w czasie": gość który przejedzie linię ciągłą ją przejechał i już, gość który miał ustąpić nadal ma ustąpić (albo dopiero mu się obowiązek ustąpienia zaczął w momencie jak ten drugi przejechał linię :)); gość który sygnalizował zamiar skrętu sygnalizował, źle sygnalizował, czy sygnalizuje czy nie - już i tak jedzie inaczej, ten kto miał mu ustąpić nadal ma mu ustąpić - i to on "ostatni nie przestrzega przepisu", jest winien kolizji. Wyjątkiem jest, co już inni podkreślali, "niemożliwość". Jak przepisu ktoś nie przestrzega w ten sposób, że inni *nie mogą* zapobiec pewnym skutkom ubocznym, to owszem - on jest winien. Przykładem wyjazd 120/30 zza zakrętu za którym jest wyjazd z podporządkowanej (i wjeżdżający *nie mógł* przewidzieć lotnika, mimo że "upewnił się" że ma wolną drogą), cichociemny wyskakujący zza krzaków... pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-29 12:26:11 | |
Autor: Henry(k) | |
Kolizja | |
Dnia Thu, 29 Oct 2009 11:08:44 +0100, RadoslawF napisał(a):
Jak to będzie/może być w Właśnie tak jak powiedział. Ewentualnie może jeszcze skłamać że akurat mu się coś zablokowało i musiał się tam zatrzymać. A walnąłeś go zanim wrócił z domu z narzędziami. Wtedy tylko Ty będziesz udupiony. Pozdrawiam, Henry |
|
Data: 2009-10-29 12:28:51 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Kolizja | |
RadoslawF pisze:
Miałem wątpliwa przyjemność uczestniczenia w kolizji. Czy przez ten zakaz parkowania nieprawidłowo parkujący pojazd stał się niewidzialny? Właściciel uszkodzonego pojazdu chciał abym podpisał oświadczenie Patrz wyżej. Właściciel uszkodzonego pojazdu straszy mnie sprawą w sądzie Tak, jak on mówi. Źle zaparkował - fakt. Ale jego pojazd nie stał się przez to niewidzialny - więc uszkodzenie wynikło ze złej oceny odległości, czyli Twojego błędu. |
|
Data: 2009-10-30 00:00:52 | |
Autor: Czapla | |
Kolizja | |
Źle zaparkował - fakt. Ale jego pojazd nie stał się przez to Zgadza się. Chyba trzeba będzie bulić... Wieki temu miałem coś podobnego. Przyjechał jakiś oracz, zaparkował sobie w centrum DC, na środku ulicy (!) i poszedł coś załatwiać. Godziny szczytu, przejazd był na styk, ci z naprzeciwka mieli łatwiej, no i mieli pierwszeństwo. Momentalnie korek zrobił się za mną na kilometr, nastąpiła też blokada przecznic a wszyscy trąbili :). Spróbowałem przeskoczyć ale zachaczyłem gościa, u mnie bez śladów, u niego wyrwany zderzak i lampa. Wyskoczył ze sklepu i zaczął drzeć mordę, chciał kasę do ręki. Spokojnie zaparkowałem (było pełno miejsca na chodnikach, do dzisiaj nie wiem czemu on zaparkował na środku jezdni, chyba z lenistwa). Gościu zadzwonił po policmajstrów, przyjechali o dziwo dosyć szybko, zadecydowali momentalnie: po stówie na głowę, jemu za złe parkowanie, mnie za spowodowanie kolizji. On zapłacił, ja nie :), punktów karnych jeszcze nie było. Wtedy były jeszcze Kolegia ds. Wykroczeń i tam sprawa trafiła. Uratowało mnie lenistwo policjantów (nie stawili się na żadną z rozpraw) i odległe miejsce zamieszkania tego furmana (nie chciało mu się przyjeżdżać na te posiedzenia a mandat zapłacił od ręki - wtedy jeszcze tak było można). Po roku sprawa została więc umorzona :). Ale z dzisiejszej persperktywy to naprawdę nie wiem co lepsze było, bo z 5 razy musiałem jeździć na te posiedzenia a do tego odbieranie każdego wezwania to była jakaś godzina stracona na poczcie no i nerwy. Na dzisiejsze pieniądze to jakieś 200 zł (uwzględniając inflację) a jedyny pożytek ze sprawy był taki, że się gościu nauczył parkować, no i że on też musiał swoje odstać na poczcie :). Pozdrawiam Czapla -- |
|