Data: 2011-05-07 15:12:53 | |
Autor: rs | |
Kod nieśmiertelności | |
On Sat, 07 May 2011 20:40:30 +0200, Joanna Czaplińska <joannna0@op.pl>
wrote: O ile Moon Duncana Jonesa zakwalifikowałam jako mieszankę (dość udaną, to nie zarzut) Odysei kosmicznej, Blade Runnera i Gattaki, o tyle "Kod nieśmiertelności" to taka mieszanka Dnia świstaka z Raportem mniejszości i Universal Soldier. I to znowu nie jest zarzut, bo znane pomysły są tu zupełnie nieźle zmodyfikowane, sklejone w trzymającą się kupy i trzymającą w napięciu całość. Do tego na okrasę Jake Gyllenhaal, czyli nawiązanie do Donniego Darko, nie bez kozery, bo i tu, i tu mamy spore zawirowania czasowe. No dobra, coś z Bladego biegacza też można znaleźć. rowniez jestem filmem usatysfakcjonowany i mam podobne zarzuty. glowny to jedak przeslodzone (jak piszesz zakonczenie) ale i sposob w jaki sie glowny bohater zachowywal za kazdym razem kiedy wrzucano go w coraz to nowe 8-mio minutowki. zamiast, jako prawdziwy zolnierz oddac sie misji, to ucinal sobie romantyczne konwersacje. jakos wybijalo mnie to z rytmu podczas ogladania. mialem tez problem z paroma skokami czasowymi, ale przymknalem na to oko. nie odbieralem tez filmu jako filozoficznego spojrzenia na problem byc, albo mie byc, ablo byc i z kim i po co, bo po co. ten film nie stawia nawet chyba takich pytan, zeby sie powazniej mozna bylo zastanowic. budzet filmu, obecnie mozna zakwalifikowac do tych malych-srednich, ale i nie powtarzane z kilkanascie razy efekty go pochlonely. w sumid udana "letnia" produkcja. <rs> |
|