Data: 2013-06-30 10:11:14 | |
Autor: asia | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
Po wyprzedaniu mieszkaĹ komunalnych wraz z przylegĹymi podwĂłrkami we wspĂłlnotach czÄsto dochodzi do sporĂłw o "podziaĹ ziemi". OczywiĹcie jest to podziaĹ nieformalny, bo wĹaĹcicielem caĹoĹci i tak jest wspĂłlnota, chyba Ĺźe dokonajÄ
podziaĹu przez sÄ
d. Bywa jednak tak, Ĺźe czÄĹÄ tej wspĂłlnej wĹasnoĹci ktoĹ zaanektuje "na pomidorki", inny chce zrobiÄ plac zabaw itp. Wiadomo, Ĺźe ludzie czÄsto nie potrafiÄ
dojĹÄ do porozumienia i tu pojawia siÄ pytanie - kto arbitralnie moĹźe takie sÄ
siedzkie niesnaski rozstrzygnÄ
Ä? W koĹcu z kawaĹkiem ziemi gdzie pani Fela zasiaĹa sobie rzodkiewkÄ, a ktoĹ inny chce robiÄ plac zabaw do sÄ
du iĹÄ trochÄ dziwnie. Czy zarzÄ
dca w tej kwestii ma coĹ do powiedzenia, czy teĹź jednak pozostaje tylko sÄ
d?
|
|
Data: 2013-06-30 13:48:25 | |
Autor: J.F. | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
Dnia Sun, 30 Jun 2013 10:11:14 +0000 (UTC), asia napisał(a):
Po wyprzedaniu mieszkań komunalnych wraz z przyległymi podwórkami we wspólnotach często dochodzi do sporów o "podział ziemi". Oczywiście jest to podział nieformalny, bo właścicielem całości i tak jest wspólnota, chyba że dokonają podziału przez sąd. Bywa jednak tak, że część tej wspólnej własności ktoś zaanektuje "na pomidorki", inny chce zrobić plac zabaw itp. Wiadomo, że ludzie często nie potrafią dojść do porozumienia i tu pojawia się pytanie - kto arbitralnie może takie sąsiedzkie niesnaski rozstrzygnąć? Zebranie wspolnoty jak sama piszesz. Gorzej jak do niczego wspolnego nie dojda ... W końcu z kawałkiem ziemi gdzie pani Fela zasiała sobie rzodkiewkę, a ktoś inny chce robić plac zabaw do sądu iść trochę dziwnie. Czy zarządca w tej kwestii ma coś do powiedzenia, czy też jednak pozostaje tylko sąd? Zarzadca jak ma odpowiednie pelnomocnictwo, to moze w imieniu wspolnoty pozwac czlonka o bezumowne korzystanie. Gorzej jak wspolnota zna swoje prawa i szybko mu to upowaznienie cofnie, bo nie bedzie wynajety ciec wlascicieli po sadach ciagal :-) J. |
|
Data: 2013-06-30 20:53:06 | |
Autor: Stokrotka | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
Wydaje się , że zasady powinny być jak w prawie spółdzielczym mieszkaniowym.
Zmiany własnościowe w sensie pozbycia się czegoś (ziemi, nieruhomości) może tylko walne zgromadzenie, gdy jest kworum. Gdy nie ma kworum zebranie wspulnoty może podejmować tylko mniej ważne decyzje. Czy odgrodzenie kawałka i uprawa go jest mniej ważną decyzją ? Trudno pszewidzieć, zależy to od usytułowania kawałka ziemi. To są śliskie sprawy, zwłaszcza gdy kawałek uprawianej lub zajętej ziemi do czegoś pszylega. Wtedy zgodnie z prawem , w pewnym sensie pszynależy do budynku lub innej budowli . Wtedy wspulnota decydując musi pszestszegać prawa, nie może np. kogoś pozbawić możliwości wjazdu do garażu, bo ktoś komuś posadził kszaka (np. ruże), na niewybetonowanym podjeżdzie. Są też pszepisy określające wysokość płotka odgradzającego. W zasadzie takie zajmowanie kawałka ziemi - zwykle pod kwiatki - jest niezgodne z prawem. -- (tekst bez: ó, ch, rz i -ii) Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo, nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/ |
|
Data: 2013-06-30 21:02:51 | |
Autor: Stokrotka | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
A co do płotka, to dodatkowo zdrowy rozsądek nakazuje by całość spełniała normy pszeciwpożarowe: możliwość podjazdu wozu stażackiego, a płotek by nie spowodował nabicia się nań, gdy ktoś będzie skakał z okna, albo jak z tego okna wypadnie dzieciak. Dlatego często ludzie pod oknami sadzą kszaki: jak dzieciak wyleci to ma szansę pszeżyć. Na posadzenie kszaka nie jest niezbędne zezwolenie.
-- (tekst bez: ó, ch, rz i -ii) Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo, nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/ |
|
Data: 2013-07-03 01:31:03 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
On Sun, 30 Jun 2013, Stokrotka wrote:
Zmiany własnościowe w sensie pozbycia się czegoś A doczytałaś, że chodzi o *używanie przez właścicieli* a nie o "pozbycie się"? pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2013-07-03 08:55:20 | |
Autor: Stokrotka | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
A co będzie za dziesiąt, lat?Zmiany własnościowe w sensie pozbycia się czegoś A co będzie jeśli on ma ten ogrudek pod balkonem od 50 lat? -- (tekst bez: ó, ch, rz i -ii) Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo, nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/ |
|
Data: 2013-07-04 11:42:41 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
On Wed, 3 Jul 2013, Stokrotka wrote:
A co będzie za dziesiąt, lat?Zmiany własnościowe w sensie pozbycia się czegoś A co ma być? Przypominam, że pytam z jakiej paki wyskakujesz ze ZMIANAMI WŁASNOŚCIOWYMI (i przypominam, że w polskim prawie posiadanie jest odrębne od własności). A co będzie jeśli on ma ten ogrudek pod balkonem od 50 lat? W zakresie "praw własnościowych"? No przecież nic. Budynek jest częścią gruntu, jak współwłaściciel z budynku korzysta, to nie jest możliwe aby inny współwłaściciel mógł załapać się na zasiedzenie. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2013-07-04 20:48:37 | |
Autor: Stokrotka | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
Za to ogrudek nie jest częścią budynku.A co będzie jeśli on ma ten ogrudek pod balkonem od 50 lat? Jak kożysta od 50 lat to według polskiego sądownictwa (proszę odrużnić od polskiego prawa) na pewno nie jeden by wygrał , że to jego, z powodu zasiedzenia. -- (tekst bez: ó, ch, rz i -ii) Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo, nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/
|
|
Data: 2013-07-04 21:16:45 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
On Thu, 4 Jul 2013, Stokrotka wrote:
Za to ogrudek nie jest częścią budynku. Stokrotko, toć Animką nie jesteś, i doskonale wiesz dlaczego zapodałem relację odwrotną. Jak kożysta od 50 lat to według polskiego sądownictwa Owszem, ale o ile nie był współwłaścicielem, prawda? Współwłaściciele mogą stosować "użytkowanie przez podział", nawet ktoś tu rzucił ładnym łacińskim określeniem na taką okazję, więc takie użytkowanie nie implikuje nieużytkowania przez innych członków wspólnoty. Sąsiad zza płota (innego budynku) oczywiście może zasiedzieć część gruntu. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2013-07-04 21:27:02 | |
Autor: Stokrotka | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
Według mnie zasiedzenie nie ma nic do bycia wspułwłaścicielem.Jak kożysta od 50 lat to według polskiego sądownictwa Al ewiesz nie znam się na tym, w Polskim prawie jest zbyt wile rodzajów własności. Można coś mieć na własność, można mieć w wieczyste użytkowanie, i 1000 sposobuw. To wady polskiego prawa. Współwłaściciele mogą stosować "użytkowanie przez podział",Mogą. ale w pszypadku ogrudka to raczej nie zadziała. Bardzo żadko wszyscy uprawiają ogrudki, zwykle tylko ci z parteru, zwykle po to by odstęp od okna był większy i by pod oknem nie stał im jakiś męt. To w pewnym sensie jest kszywdzące dla ludzi z wyższyh pięter. -- (tekst bez: ó, ch, rz i -ii) Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo, nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/ |
|
Data: 2013-07-04 23:20:48 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
On Thu, 4 Jul 2013, Stokrotka wrote:
Według mnie zasiedzenie nie ma nic do bycia wspułwłaścicielem. A jak można zasiedzieć coś, co JUŻ SIĘ MA? Art.172 KC zaczyna się tak: "Posiadacz nieruchomoci nie będšcy jej włacicielem". Współwłaściciele mogą stosować "użytkowanie przez podział",Mogą. ale w pszypadku ogrudka to raczej nie zadziała. Nie o to chodzi. Chodzi o rzecz przeciwną - fakt użytkowania przez współwłaściciela nie dowodzi niczego nadzwyczajnego, bo rzeczą normalną jest, że "używa bo ma prawo". pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2013-07-05 18:46:02 | |
Autor: Stokrotka | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
Nie o to chodzi. Tego zupełnie nie rozumiem. Jest częste, że ludzie uprawiają te ogrudki, ale nie wynika z tego wcale, że mają do tego prawo. Co więcej często widać dokładnie, że nie mają i uprawiają. -- (tekst bez: ó, ch, rz i -ii) Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo, nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/ |
|
Data: 2013-07-05 21:38:59 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
On Fri, 5 Jul 2013, Stokrotka wrote:
Tego zupełnie nie rozumiem. Jest częste, że ludzie uprawiają te ogrudki, ale nie wynika z tego wcale, że mają do tego prawo. A, jasne. "Uprawiają" nie swoje, jak to się określa "bez tytułu". Ale to przecież inna sprawa niż poruszana w wątku. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2013-07-06 21:17:47 | |
Autor: Stokrotka | |
Kłótnia o ziemię we wspólnocie | |
Tego zupełnie nie rozumiem. Jest częste, że ludzie uprawiają te ogrudki, ale Trudno ożec, może inna sprawa , może podobna. Za to niezwykle częsta. Za komuny tego uprawiania ogrudkuw a zwłąszcza grodzenia nie było. Owszem by ło pusto, na osiedla 2 ogrudki na kilkanaście blokuw, a potem w jednym dniu wszyscy zaczęli grodzić i uprawiać. Teraz to nawet nie raz pszez te ogrodzenia nie ma gdzie postawić ani ławki, ani piaskownicy, hoć ta ostatnia powinna być tylko i wyłącznie z powoduw psyhologicznyh (by dzieciak miał gdzie iść, jak mu się kolega nie spodoba), bo dzieci dużo za mało na 2 piaskownice, a za moih czasuw, to były na osiedlu conajmniej 4, i tego było za mało. W każdej zgraja. Jak miałam koło 10-12 lat, to malcy nie miały się gdzie bawić, bo myśmy zawładneli piaskownicą. A swoją drogą wystaczyło by starszym dzieciom zorganizować kilka ławek, by było gdzie siedzieć i zwolnilibyśmy piaskownicę. A wtedy właśnie te ławki likwidowali. Pamiętam to , jak miałam 15 lat już na osiedlu praktycznie nie było żadnej ławki, a jak miałam 5 lat było 20-30 sztuk, mimo, że na osiedlu była słynna na cały Wołomin knajpa ze spszedażą alkoholu do połowy nocy. -- (tekst bez: ó, ch, rz i -ii) Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo, nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/ |
|