Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kiedy w sprawie emerytur...

Kiedy w sprawie emerytur...

Data: 2011-03-21 14:58:11
Autor: Marek
Kiedy w sprawie emerytur...
....wypowie sie jakis przedstawiciel funduszy emerytalnych ???

Bo jak na razie wypowiadaja sie ci, ktorym zalezy na tym, zeby
emerytury byly jak najmniejsze !!!

Data: 2011-03-21 23:00:24
Autor: zeb
Kiedy w sprawie emerytur...
W dniu 2011-03-21 22:58, Marek pisze:
...wypowie sie jakis przedstawiciel funduszy emerytalnych ???

A Balcerowicz to kto ?

Data: 2011-03-21 23:02:01
Autor: Lorn
Kiedy w sprawie emerytur...
W dniu 2011-03-21 23:00, zeb pisze:
W dniu 2011-03-21 22:58, Marek pisze:
...wypowie sie jakis przedstawiciel funduszy emerytalnych ???

A Balcerowicz to kto ?

Lobbysta działający na rzecz OFE. ;->

--
Immortal silence gathers illusions inside...

Data: 2011-03-21 15:07:22
Autor: Marek
Kiedy w sprawie emerytur...
On Mar 21, 11:02 pm, Lorn <ateag...@poczta.fm> wrote:
W dniu 2011-03-21 23:00, zeb pisze:

> W dniu 2011-03-21 22:58, Marek pisze:
>> ...wypowie sie jakis przedstawiciel funduszy emerytalnych ???

> A Balcerowicz to kto ?

Lobbysta działający na rzecz OFE. ;->

--
Immortal silence gathers illusions inside...


Lobbysta to nie przedstawiciel !

Data: 2011-03-21 23:16:58
Autor: zeb
Kiedy w sprawie emerytur...
W dniu 2011-03-21 23:07, Marek pisze:
On Mar 21, 11:02 pm, Lorn<ateag...@poczta.fm>  wrote:
W dniu 2011-03-21 23:00, zeb pisze:

W dniu 2011-03-21 22:58, Marek pisze:
...wypowie sie jakis przedstawiciel funduszy emerytalnych ???

A Balcerowicz to kto ?

Lobbysta działający na rzecz OFE. ;->

--
Immortal silence gathers illusions inside...


Lobbysta to nie przedstawiciel !
Zbyt wielkiej równicy interesów to między nimi chyba nie ma.
A chciałbyś żeby wypowiedział się przedstawiciel ?
I co miałby Ci powiedzieć... ?
Z ręką na sercu powiedzieć Ci... ile to cię będzie "rżną" na kasie ?
Albo ile już utopił... ?

Data: 2011-03-21 23:02:55
Autor: Lorn
Kiedy w sprawie emerytur...
W dniu 2011-03-21 22:58, Marek pisze:
...wypowie sie jakis przedstawiciel funduszy emerytalnych ???

Bo jak na razie wypowiadaja sie ci, ktorym zalezy na tym, zeby
emerytury byly jak najmniejsze !!!

Siedzą cicho, by się jeszcze nachapać. ;-P

--
Immortal silence gathers illusions inside...

Data: 2011-03-21 15:08:57
Autor: Marek
Kiedy w sprawie emerytur...
On Mar 21, 11:02 pm, Lorn <ateag...@poczta.fm> wrote:
W dniu 2011-03-21 22:58, Marek pisze:

> ...wypowie sie jakis przedstawiciel funduszy emerytalnych ???

> Bo jak na razie wypowiadaja sie ci, ktorym zalezy na tym, zeby
> emerytury byly jak najmniejsze !!!

Siedzą cicho, by się jeszcze nachapać. ;-P

--
Immortal silence gathers illusions inside...



Chca sie nachapac, ale w ich interesie lezy, zeby emerytury byly jak
najwieksze... czyz nie ???

Data: 2011-03-21 23:50:38
Autor: Lorn
Kiedy w sprawie emerytur...
W dniu 2011-03-21 23:08, Marek pisze:
On Mar 21, 11:02 pm, Lorn<ateag...@poczta.fm>  wrote:
W dniu 2011-03-21 22:58, Marek pisze:

...wypowie sie jakis przedstawiciel funduszy emerytalnych ???

Bo jak na razie wypowiadaja sie ci, ktorym zalezy na tym, zeby
emerytury byly jak najmniejsze !!!

Siedzą cicho, by się jeszcze nachapać. ;-P

--
Immortal silence gathers illusions inside...



Chca sie nachapac, ale w ich interesie lezy, zeby emerytury byly jak
najwieksze... czyz nie ???

Koszta jakie generują, nie leży w interesie przyszłego emeryta. Czyż nie? Będąc bardziej dosadnym... Wydają środki 'wypracowane zyski - jak zwał tak zwał' na promocję własnych towarzystw. Czy to jest uczciwe?

--
Immortal silence gathers illusions inside...

Data: 2011-03-22 14:27:59
Autor: AndrzejN
Kiedy w sprawie emerytur...

Użytkownik "Lorn" <ateagina@poczta.fm> napisał w wiadomości news:im8knv$2li$1news.onet.pl...
W dniu 2011-03-21 23:08, Marek pisze:
On Mar 21, 11:02 pm, Lorn<ateag...@poczta.fm>  wrote:
W dniu 2011-03-21 22:58, Marek pisze:

...wypowie sie jakis przedstawiciel funduszy emerytalnych ???

Bo jak na razie wypowiadaja sie ci, ktorym zalezy na tym, zeby
emerytury byly jak najmniejsze !!!

Siedzą cicho, by się jeszcze nachapać. ;-P

--
Immortal silence gathers illusions inside...



Chca sie nachapac, ale w ich interesie lezy, zeby emerytury byly jak
najwieksze... czyz nie ???

Koszta jakie generują, nie leży w interesie przyszłego emeryta. Czyż nie? Będąc bardziej dosadnym... Wydają środki 'wypracowane zyski - jak zwał tak zwał' na promocję własnych towarzystw. Czy to jest uczciwe?

-- Immortal silence gathers illusions inside...

Załączam ważny i sensowny artykuł z "Przeglądu". Wszystko zależy od reprezentowanej opcji. A prawdę trzeba odkrywać samemu. Jest kasa odkładana przez pracujących, na poczet ich przyszłej emerytury. Ale już z góry widać, że zabraknie tej odkładanej kasy dla zaspokojenia potrzeb przyszłych emerytów. Buzek nie chce brać tego obciążenia na budżet... Więc robi reformę... Ale tak chytrą, żeby "ciemny lud to kupił"  i przyjął jako zaspokojenie swojego przyszłego interesu.  Buduje filary..  I to się udaję! Jest więc kasa... za mało dla mas... ale starczy dla nas... I cała tajemnica. Kto przy żłobie, to go broni...





PRZEGLĄD Nr 10  z 13 marca 2011 r.



KTO stoi za OFE?



      Obrońcy istniejącego systemu emerytalnego nie walczą w obronie przyszłych emerytur Polaków. To walka o to, by ściągać jak najwięcej pieniędzy do własnych kieszeni.



ANDRZEJ DRYSZEL



       Skok na OFE to pogwałcenie przyrze­czenia danego społeczeństwu i umów z ludźmi. Nie ruszać OFE - z tymi sło­wami prof. Leszek Balcerowicz ruszył do walki o dobro społeczeństwa, któremu obecna władza chce odebrać przywilej (obo­wiązkowy) odkładania prawie 40% składki emerytalnej w otwartych funduszach eme­rytalnych. To nie pierwsze wystąpienie prof. Balcerowicza w interesie społecznym, "Polaków nie można traktować jak baranów. Zmiany w OFE są złe, zagrażają bezpieczeń­stwu i wysokości emerytur. To niszczenie funduszy, wyraz braku szacunku dla prawa i obywateli", pisał wcześniej w artykułach, krytykując projekt zmniejszenia składki kie­rowanej do OFE z 7,3% do 2,3% wynagro­dzenia. Z racji swej pozycji i dokonań prof. Balcerowicz jest z pewnością najbar­dziej znaczącym krytykiem rządowych za­mysłów, a w tych opiniach wspierają go na­ukowcy ze stworzonego przezeń Forum Obywatelskiego Rozwoju.

W 2009 r. (danych za rok ubiegły jeszcze nie ma) FOR w ramach wsparcia dostało po­nad milion złotych od sponsorów. Tak się złożyło, że wśród instytucji wspierających znalazła się grupa Generali, do której na­leży- powszechne towarzystwo emerytal­ne kierujące OFE o tej samej nazwie. A także ING BŚK (właściciel powszechne­go towarzystwa emerytalnego zarządzają­cego otwartym funduszem emerytalnym ING) oraz Bank Zachodni WBK, obecnie już Santander, udziałowiec powszechnego to­warzystwa emerytalnego AVIVA (zarządca OFE AVIVA). I ktoś o wyjątkowo złej woli mógłby na tej podstawie wysnuć wniosek (z pewnością fałszywy), że Leszek Balcero­wicz być może jest nie do końca bezstronny w obronie otwartych funduszy emerytal­nych przed zakusami rządu...

      FOR podkreśla transparentność, więc ustalenie sponsorów nie było specjalną filo­zofią. Aspiraq'i do przejrzystości nie przeja­wia znacznie bardziej tajemniczy, określa­jący się jako niezależny, Instytut Badań Strukturalnych, który nie ujawnia żad­nych źródeł finansowania. Działają w nim prof. Marek Góra, jeden ze współtwórców reformy emerytalnej z 1999 r., oraz Agniesz­ka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy, która zajmowała się wdrażaniem tej reformy. Wraz z szefem instytutu Markiem Bukowskim stworzyli oni raport "Zmiany w systemie emerytalnym a dług i deficyt pu­bliczny", odnoszący się bardzo krytycznie do rządowych propozycji. Szef niezależnego IBS opublikował zaś, razem z Januszem Jankowiakiem, przewodniczącym rady nad­zorczej jednego z domów maklerskich, arty­kuł mówiący, że przedstawiciele strony rzą­dowej plotą zawstydzające, oparte na fałszy­wych przesłankach i pełne hipokryzji bred­nie o wyższości emerytur z ZUS, mącąc lu­dziom w głowach, dopuszcza­jąc się wprawiającej w kon­sternację manipulacji, dyskre­dytując II filar (czyli OFE), rzeźbiąc w liczbach bez skru­pułów, insynuując. Uff... Ze względu na tę stylistykę nie brakuje przypuszczeń (zapew­ne niesłusznych), że niezależ­ny Instytut Badań Struktural­nych może być sponsorowany przez Izbę Gospodarczą Towa­rzystw Emerytalnych, walczą­cą ze wszystkich sił z rządowy­mi propozycjami.

Prezes IGTE, Ewa Lewicka, kiedyś była członkiem prezy­dium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", potem wicemi­nistrem pracy i pełnomocni­kiem rządu Jerzego Buzka ds. reformy zabezpieczenia spo­łecznego, wreszcie przesiadła się na fotel szefa Izby. Dosko­nale wie, że im mniej pienię­dzy trafi do OFE, tym mniejsze będą dochody powszechnych Towarzystw emerytalnych, a zatem i zarobki zatrudnionych w nich ludzi, których ona re­prezentuje. Można więc zrozumieć, dlaczego twierdzi, że rzą­dowe propozycje oznaczają do­bieranie się polityków do eme­rytur, są ciosem w przyszłych seniorów, działaniem prowa­dzącym do obniżki świadczeń, manipulacją, atakami oparty­mi na fałszywych podstawach.

      Zrozumiałe też, że obniżka składek przesyłanych do OFE nie może się podobać prof. Mar­kowi Górze ze Szkoły Głównej Handlowej, który nie po to współtworzył tę reformę i objął stanowisko prezesa rady nad­zorczej jednego z największych powszechnych towarzystw emerytalnych, ING, by teraz akceptować spadające dochody towarzystw. Dlatego  podkreśla, że rządowe propozycje burzą zaufanie ludzi do systemu emerytalnego, pokazują im, że każdą dziedzi­ną można ręcznie sterować, przerzucają koszty emerytur na przyszłe pokolenia.

Przeciwników projektu rządowego wspie­ra w ich misji prof. Jerzy Hausner, były wice­premier i minister pracy, obecnie członek Rady Polityki Pieniężnej. Prof. Hausner ostro się wypowiada przeciwko zmniejszaniu składki kierowanej do OFE, stwierdzając, że jest to wariacka próba ratowania budżetu państwa, próby likwidacji OFE uzależniają zaś materialnie obywateli od państwa i otwie­rają drogę do rządów autorytarnych. Ta tro­ska o demokrację i niezależność materialną obywateli jest tym bardziej oczywista, gdy zważyć, że prof. Hausner do czasu powołania w skład RPP był członkiem rady nadzorczej FNG Banku Śląskiego, do którego to banku należy powszechne towarzystwo emerytalne zarządzające OFE ING.



Bronić składek jak niepodległości

I taki jest właśnie urok obecnej polskiej dyskusji nad zmianami w działalności OFE. Jak widać, polega ona na tym, że ci, którzy są przeciwni ja­kimkolwiek zmianom w dzia­łalności funduszy emerytal­nych, dlatego żądają utrzyma­nia status quo, ponieważ ko­rzystają z przymusowo odpro­wadzanych do OFE pieniędzy przyszłych emerytów. Zrozu­miałe więc, że zależy im, by strumień środków pozyskiwa­nych od przyszłych seniorów nie zmniejszył się.

Nie jest to zatem walka to­warzystw emerytalnych i ich zwolenników w obronie wyso­kości przyszłych emerytur Po­laków.  To walka o to, by od Polaków ściągać jak najwięcej pieniędzy do własnych kieszeni.

W Polsce funkcjonuje 14 otwartych funduszy emery­talnych, w których obywatele muszą odkładać część swoich składek emerytalnych. Każ­dym OFE zarządza powszech­ne towarzystwo emerytalne. PTE to prywatne firmy, które za kierowanie OFE pobierają wysokie opłaty - do 2010 r. wolno im było pobierać do 7% od środków gromadzonych w OFE, w 2009 r. Sejm obniżył tę  granicę do 3,5%. Prawie wszystkie towarzystwa emery­talne zawsze pobierały maksy­malną dozwoloną stawkę.

      Najważniejsze, że są to pie­niądze absolutnie niezagrożone, a na wielkość ściąganych opłat nie wpływają żadne zawirowania na rynkach finansowych.

Kryzys światowy w połączeniu z nieudol­nością kadry zatrudnionej w towarzystwach emerytalnych doprowadził do nieodwracal­nych strat - tylko w 2008 r. z otwartych fun­duszy emerytalnych wyparowały ponad 24 mld zł., które odłożyli tam przyszli seniorzy. Dla dochodów powszechnych towa­rzystw emerytalnych nie miało to jednak żadnego znaczenia. Wzrastały one również w 2008 r. A zarobki ludzi zatrudnionych w to­warzystwach emerytalnych zwiększają sie systematycznie, w całkiem szybkim tempie - w 2009 r. wynagrodzenia wyniosły w sumie ponad 104 min zł (wykres - s. 10).

Pensje na konkretnych stanowiskach to wielka tajemnica, ludzie z towarzystw eme­rytalnych solidarnie odmawiają podawania takich informacji - choć ich dochody nie wy­nikają z żadnych działań biznesowych obej­mujących prywatne kapitały, lecz z tytułu przymusu narzuconego obywatelom przez władzę, która każe odkładać pieniądze w OFE. Można więc tylko szacować, że mie­sięczne zarobki prezesów powszechnych to­warzystw emerytalnych sięgają 100 tys. zł. Płace są oczywiście finansowane ze składek

Emerytalnych. Jeśli składek w funduszach będzie mniej, spadną prowizje dla towa­rzystw i zmniejszą się pensje.

Złoty interes na polskich seniorach

Jest zatem czego bronić. Gdzie na świecie istnieje drugi taki interes z kilkunastoma milionami przymusowych klientów, którym tylko w ubiegłym roku powszechne towarzy­stwa ściągnęły ze składek emerytalnych prawie 2,5 mld zł, osiągając czysty zysk w granicach 800 min zł? Tych pieniędzy nie trzeba było wypracowywać w mozole. Napływają same i jest ich coraz więcej, bo kolejne roczniki podejmują pracę i obowiązkowo po­biera się od nich środki dla OFE i 14 prywat­nych towarzystw emerytalnych.





Prof. Marek Góra:

- Proponowano zmiana po­ważnie narusza zaufanie pra­cujących Polaków do uczestni­ków systemu emerytalnego, który ma ich obsługiwać przez dziesiątki lat.

 Nie dziwi więc, że Alicja Kornasiewicz, prezes Pekao SA, banku należącego do wło­skiej grupy Unicredito, broni obecnego sys­temu, twierdząc: - Reforma emerytalna by­ła i jest jednym z największych sukcesów transformacji. Nie można niszczyć dobrze zorganizowanego systemu emerytalnego i wycofywać się z umowy społecznej w imię krótkoterminowych interesów budżetu.

Jej bank korzysta przecież na tym syste­mie, bo trzy powszechne towarzystwa eme­rytalne przechowują w nim pieniądze swo­ich OFE. Dla trzech towarzystw Pekao SA jest zaś agentem transferowym, świadcząc im usługi prowadzenia rejestru członków i ich dokumentacji finansowej. Oczywiste więc, że z takiej "umowy społecznej" nie na­leży się wycofywać.

I zrozumiałe też, że obecnego systemu emerytalnego chce bronić ekonomista Ja­nusz Jankowiak, którego dom maklerski współpracuje z powszechnymi towarzystwa­mi emerytalnymi. I prof. Dariusz Rosati z rady nadzorczej banku Millenium, który zdecydowanie występuje w obronie OFE.





W 2009 r. na wynagrodze­nia w powszechnych towa­rzystwach emerytalnych wydano ponad 104 min zł.



   A także naukowiec dr Piotr Ciżkowicz z SGH, na co zapewne nie ma żadnego wpływu to, że dostał on od Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych pierwszą nagrodę za pracę poświęconą działalności inwestycyjnej OFE.

  I współpracujący z nim dr Andrzej Rzońca, członek Rady Polityki Pieniężnej, wcześniej będący asystentem Leszka Balcerowicza, działający także w fundacji CASE, prowadzonej przez jego żonę, który twierdzi, że rząd powinien jak najszybciej wycofać się z projektu zmian w OFE.

   I dr Wiktor Wojciechowski, wiceprezes wspomnianego wcześniej balcerowiczowskiego  FOR, który twierdzi, że rząd najpierw rozmontuje system emerytalny, a potem podniesie podatki.

   Zrozumiałe też, że nie jest specjalnym entuzjastą zmian w funkcjonowaniu OFE członek rady gospodarczej przy premierze, Mateusz Morawiecki (prezes banku BZ WBK będącego udziałowcem powszechnego towarzystwa emerytalnego AVIVA). Ani ekonomista prof. Witold Orłowski z rady nadzorczej powszechnego towarzystwa emerytalnego AEGON. Trudno także, by istnienia OFE nie bronił analityk Ryszard Petru, do niedawna dyrektor ds. strategii w BRE Banku, będącego również udziałowcem towarzystwa AEGON.



Ewa Lewicka, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych:

- Rządowe propozycje oznaczają dobieranie się polityków do emerytur.



Oczywiste też, że w obronie OFE występują rozmaite gazety, np. bardzo aktywny na tym polu dziennik "Rzeczpospolita", wydawany przez spółkę należącą do londyńskiego funduszu inwestycyjnego Mecom, którego akcjonariuszami są grupy finansowe będące udziałowcami powszechnych towarzystw emerytalnych.

   Nikogo nie może też dziwić, że prof. Stanisław Gomułka twierdzi, iż rządowa argumentacja na rzecz zmian w systemie emerytalnym jest nieprawdziwa, a z pomysłu należy zrezygnować. I ironizuje, że skoro te zmiany są korzystne, to niech premier nie zatrzymuje się w pół drogi, bo jeśli składkę zmniejszy do zera, korzyści będą jeszcze większe. Profesor jest przecież głównym ekonomistą BCC, gdzie powszechne towarzystwa ekonomiczne i banki należą do najbogatszych członków i sponsorów. Podobnie broni OFE Jeremi Mordasewicz z Lewiatana, w której to organizacji powszechne towarzystwa emerytalne stanowią silną grupę.

      Warto tu przypomnieć, zapomniane już w ferworze obecnej dyskusji, gorące protesty zgłaszane w 2009 r. przez powszechne towarzystwa emerytalne przeciwko pomysłowi obniżenia maksymalnej prowizji z 7% do 3,5%. Lewiatan zło­żył wtedy nawet wniosek do Trybu­nału Konstytucyjnego (oczywiście bezzasadny) o uznanie, że zmniej­szenie prowizji jest sprzeczne z kon­stytucją.

 Pracownicy i lobbyści towarzystw protestowali, że ta fatalna zmia­na wypacza cały sens reformy eme­rytalnej i obraca się przeciw przy­szłym emerytom, grozi słabszymi wy­nikami oraz tym, że składki będą go­rzej zarządzane (jakby jeszcze gorsze zarządzanie było możliwe). A chodzi­ło wyłącznie o to, by więcej, a nie mniej pieniędzy podatników można było przekładać do swoich portfeli. Czyli o to samo, co dziś.

Moralista powiedziałby, że to prze­jaw cynicznej hipokryzji ze strony po­wszechnych towarzystw emerytal­nych i ich zwolenników. Realista - że to typowy przykład publicznej debaty w Polsce, gdzie oczywistą troskę o własny interes przedstawia się jako dbałość o dobro ogólne, cudze, a nie własne, jako działalność w słusznej spławie, pro publico bono itp.

Dywidendy z emerytur płyną za granicę

Tak więc znane powiedzenie, że gdy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze, znakomicie wyjaśnia przesłanki demagogicznych, trwają­cych od wielu tygodni ataków ze stro­ny przeciwników zmian w funkcjono­waniu OFE.

Ci, którzy chcą, by wszystko zosta­ło po staremu i by nadal można było się bogacić dzięki przejmowaniu składek emerytalnych Polaków, two­rzą swoisty front, skupiający kadrę zarządzającą powszechnych towa­rzystw emerytalnych, część mediów, "niezależnych ekspertów" i publicy­stów, opłacanych przez powszechne towarzystwa emerytalne oraz współ­pracujące z nimi instytucje finanso­we. Grono ludzi materialnie zainte­resowanych istnieniem obecnego systemu emerytalnego jest dość licz­ne i zróżnicowane.

- To są grupy interesów bezpośred­nio zarabiające dzięki istnieniu obec­nego systemu emerytalnego, czyli re­prezentanci towarzystw emerytalnych i grup kapitałowych, które je utworzyły lub współpracują z nimi. Mam też na myśli tzw. zawodowych reformato­rów, przejawiających nieznośną lekkość reformowania, wyrażającą się w tym, że trzeba wprowadzać ideologiczne reformy, nie licząc się ani z kosztami społecznymi, ani z finansowymi. Oni właśnie wymyślili obecną konstrukcję, Jest również grupa, która w to uwierzyła - bo przekonanie o ko­nieczności istnienia otwartych fundu­szy emerytalnych w obecnym kształcie nie jest w Polsce kwestią rozsądku, rynku czy ekonomii, lecz kwestią wia­ry - mówi Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej.

Te bardziej oficjalne, łatwiej za­uważalne powiązania stanowią tylko wierzchołek góry lodowej. Oprócz te­go powstają przecież ekspertyzy i opracowania, zamawiane są rozma­ite analizy, podpisuje się zlecenia, przyznaje granty i staże, zaprasza na study-toury, wspiera różnymi spo­sobami małżonków, dzieci czy innych członków rodzin "niezależ­nych ekspertów". Dzięki pienią­dzom odciąganym ze składek przyszłych emerytów sprawnie funkcjo­nuje cała lobbystyczna struktura, dzia­łająca na rzecz interesów ludzi z po­wszechnych towarzystw emerytal­nych i instytucji, które je obsługują.



   Jej sprawne funkcjonowanie, nakie­rowane na zablokowanie jakichkol­wiek zmian, mogących zagrozić intere­som towarzystw emerytalnych, jest niezwykłe istotne. Pieniądze ludzi z powszechnych towarzystw emerytal­nych, w odróżnieniu od naszych skła­dek emerytalnych, są zupełnie nie­wrażliwe na sytuację panującą na ryn­kach finansowych. Towarzystwa, choćby się waliło i paliło, zawsze zainkasują swoje, czego dowodem jest nie­szczęsny rok 2008, gdy pieniądze eme­rytów włożone do OFE topniały, a zy­ski towarzystw emerytalnych rosły. Profity towarzystw zależą tylko od jednego czynnika - od decyzji ustawodawcy. Gdy ustawodawca postanowił obniżyć prowizję, spadły. To dlatego dywidenda wypłaco­na udziałowcom towarzystw z zysku za rok 2009 r. była znacznie niższa niż z zysku za 2008 r. Trzeba więc robić wszystko, by de­cyzje ustawodawcy nie były niekorzystne dla powszechnych towarzystw emerytalnych, a dywidendy mogły rosnąć.

Tym właśnie martwią się przedstawiciele zagranicznych instytucji finansowych, pobierający dywidendy z polskich składek emerytalnych.

    Głównymi udziałowcami powszechnego towarzystwa emerytalnego Amplico są inwe­storzy amerykańscy. AVIVA - brytyjscy., AEGON - holenderscy. Allianz - niemieccy. AXA - francuscy i szwajcarscy. Generali -włoscy. ING - holenderscy. Nordea - duń­scy, szwedzcy, fińscy i norwescy. Pekao Pio­neer - włoscy. Warta - belgijscy, Pocztylion -amerykańscy (choć największy udziałowiec jest zarejestrowany na Bermudach).  W tych kierunkach płyną dywidendy od przyszłych emerytów z Polski. I łatwo zauważyć, że zagraniczni udziałowcy reprezentują niemały potencjał wywierania nacisków.



Nie wolno pozwolić, by grupy interesów powiązane z powszechnymi towarzystwami emerytalnymi zablokowały sensowny projekt zmian.



        Dla zachodnich inwestorów

Reforma emerytalna, jedna z "czterech wielkich reform społecznych" rządu Jerzego Buzka, od początku była ustawiana perspektywicznie pod kątem przyszłych interesów finansowych potencjalnych inwestorów z Zachodu.  Dobrze pokazuje to książka amerykańskiego ekonomisty prof. Mitchella Orensteina pt. "Prywatyzacja emerytur.Transnarodowa kampania na rzecz reformy zabezpieczenia społecznego". Autor pisze, że Bank Światowy skierował do Polski swego przedstawiciela, który decyzją polskich władz został powołany na stanowisko szefa Biura Pełnomocnika Rządu ds. Reformy Za­bezpieczenia Społecznego. Był nim Michał Rutkowski. Po zakończeniu misji w 1998 r. Michał Rutkowski wrócił do Waszyngtonu, ale również później zabierał głos na rzecz otwartych funduszy emerytalnych.

Pod auspicjami, także finansowymi, Banku Światowego oraz amerykańskiej agencji pomocowej USAID zgromadzono grupę ekono­mistów i analityków, którzy przygotowali projekt reformy (dlatego m.in. pod adresem tych instytucji kierowane są podziękowania na wstępie fundamentalnego dokumentu polskiej reformy emerytalnej "Bezpieczeń­stwo dzięki różnorodności"). Byli wśród nich, oprócz Michała Rutkowskiego, Marek Góra, Andrzej Bratkowski, Marek Mazur, Krzysztof Pater, Ryszard Petru, Krzysztof Starzec, Ire­na Topińska, Aleksandra Wiktorów, Agniesz­ka Chłoń (jeszcze nie Domińczak), Maksymi­lian Kwiek, Katarzyna Piętka, Paweł Pońsko i Marek Weretka.

Specjaliści z Banku Światowego zdawali sobie sprawę, że reforma, której najważniej­szym, aczkolwiek trudnym do przedwcze­snego ujawnienia celem było zmniejszenie przyszłych emerytur, może wywołać protesty ze strony polskich decydentów. Dlatego kosztem 1,4 mln dol. sfinansowano kampa­nię promującą założenia reformy. Organizo­wano seminaria, konferencje, wyjazdy do Chile i Argentyny oraz innych krajów, gdzie budowano system emerytalny podob­ny do naszego, dla dziennikarzy, przedstawi­cieli rządu i parlamentarzystów, wytypowa­nych przez biuro pełnomocnika rządu ds. zabezpieczenia społecznego, by zbudować grupy nacisku na rzecz reformy emerytur.

  Były to czasy rządów koalicji AWS-UW. Jak pisze Orenstein, "Uzyskanie poparcia ze stro­ny Unii Wolności było mniej problematycz­ne, ponieważ liczni jej działacze zostali eks­pertami afiliowanymi przy, finansowanym przez Bank Światowy, zespole biura pełnomocnika". Trudniej było z AWS, ale i ich uda­ło się przekonać dzięki poparciu minister Te­resy Kamińskiej doradzającej wszechstron­nie premierowi Jerzemu Buzkowi, a zwłasz­cza Ewy Lewickiej, wiceszefowej NSZZ "Soli­darność", która po objęciu stanowiska pełno­mocnika rządu ds. reformy emerytalnej, we­dług słów Orensteina, "w pełni i entuzjastycz­nie poparła program reformy i zintensyfiko­wała prace na rzecz jej wdrożenia".

Orenstein konkluduje, że historia wdra­żania polskiej reformy emerytalnej z 1999 r. pokazuje, jak wielki wpływ na państwa de­mokratyczne potrafią wywierać takie insty­tucje jak Bank Światowy czy USAID.

 A grupy nacisku pozostają aktywne do dziś, występując przeciw rządowym pla­nom zmniejszenia składki dla OFE. Jak pi­szą Agnieszka Chłoń-Domińczak, Marek Gó­ra, Michał Rutkowski, te zamierzenia stanowią groźny demontaż podstaw  polskiego systemu emerytalnego. To manipulowanie opi­niami i emocjami Polaków, prowadzące do zwiększenia przyszłej luki finansowej.  To absurdalne sugestie, że w ZUS nie ma ryzy­ka, a w OFE jest, realizowane w myśl prze­świadczenia, że "po nas choćby potop".

Rozsądna większość

    Ci, którzy obserwują cały ten festiwal de­magogii i inwektyw rzucanych przez współtwórców reformy emerytalnej z 1999 r., mo­gą odnieść wrażenie, że są to opinie powszechne lub choćby reprezentatywne dla większości ekonomistów. Nic bardziej błęd­nego. Przeciw zmianom proponowanym przez rząd występuje tylko drobna część przedstawicieli tego środowiska.

     Głos większości specjalistów, rzeczywiście niezależnych i występujących w obronie przyszłych emerytów, a nie zysków powszechnych towarzystw emerytalnych, jest słabiej słyszalny, nienagłaśniany przez lob­bystyczne media, ale warto zauważyć także ich poglądy: "Obserwujemy ze zdziwieniem informacje prasowe, jakoby ekonomiści pol­scy potępiali rządowy projekt zmian w syste­mie emerytalnym. Nie ma takiego zbiorowe­go stanowiska polskich ekonomistów. (...) Przedstawianie tej zmiany jako zamachu na przyszłe emerytury nie tylko nie jest uza­sadnione, ale oznacza wprowadzanie opinii publicznej w błąd. (...) Opinie wypowiadane przez niektórych ekonomistów, polityków i publicystów (>państwo kradnie pieniądze obywatelowi<) są groźne, gdyż podważają po­zycję państwa i ład instytucjonalny. Państwo jest przecież ostatecznym gwarantem wszel­kich zobowiązań pieniężnych, nawet tych prywatnych (np. w przypadku bankructwa banków). (...) Nowy podział składki - 2,3% do OFE - ma uzasadnienie zarówno ekono­miczne, jak i społeczne", piszą w swym sta­nowisku naukowcy - ekonomiści z Polskie­go Towarzystwa Ekonomicznego - stwier­dzając, że "nie uważają projektu rządowego za demontaż reformy, lecz widzą w nim waż­ne działanie nakierowane na niezbędną na­prawę systemu emerytalnego".

    I coraz liczniejsi, naprawdę niezależni na­ukowcy wyrażają takie przeświadczenie, jak choćby wybitny znawca problematyki finan­sowej, prof. Andrzej Wernik z Akademii Finansów, który twierdzi, że reforma z 1999 r. została wprowadzona po to, by obniżyć eme­rytury, tyle że nie było odważnego, który by to powiedział, więc tę prawdę "opakowano" reformą kapitałową i reklamami pokazują­cymi bogatych emerytów. Profesor obliczył, że w ostatnim pięcioleciu środki w OFE wzrosły w mniejszym stopniu niż zyski z ob­ligacji skarbowych (które to obligacje i tak kupują powszechne towarzystwa emerytalne, biorąc za to wysoką prowizję). Kapitało­wa idea reformy emerytalnej okazała się więc całkowicie chybiona. Dlatego najlepiej byłoby zamknąć OFE.

Może warto zatem, by decydenci posłu­chali i w dającej się przewidzieć przyszłości przecięli wreszcie ten wrzód emerytalny.

ANDRZEJ DRYSZEL

Data: 2011-03-22 13:42:22
Autor: Marek
Kiedy w sprawie emerytur...
On Mar 22, 2:27 pm, "AndrzejN" <an...@poczta.onet.pl> wrote:
U ytkownik "Lorn" <ateag...@poczta.fm> napisa w wiadomo cinews:im8knv$2li$1news.onet.pl...

>W dniu 2011-03-21 23:08, Marek pisze:
>> On Mar 21, 11:02 pm, Lorn<ateag...@poczta.fm>  wrote:
>>> W dniu 2011-03-21 22:58, Marek pisze:

>>>> ...wypowie sie jakis przedstawiciel funduszy emerytalnych ???

>>>> Bo jak na razie wypowiadaja sie ci, ktorym zalezy na tym, zeby
>>>> emerytury byly jak najmniejsze !!!

>>> Siedz cicho, by si jeszcze nachapa . ;-P

>>> --
>>> Immortal silence gathers illusions inside...

>> Chca sie nachapac, ale w ich interesie lezy, zeby emerytury byly jak
>> najwieksze... czyz nie ???

> Koszta jakie generuj , nie le y w interesie przysz ego emeryta. Czy nie?
> B d c barory dziej dosadnym... Wydaj rodki 'wypracowane zyski - jak zwa tak
> zwa ' na promocj w asnych towarzystw. Czy to jest uczciwe?

> --
> Immortal silence gathers illusions inside...




No i co z tego wynika ?

Dalej nie widze na horyzoncie zadnego przedstawiciela OFE, ktory
powie, ze warto wplacac pieniadze do jego firmy, bo..................


Bledem bylo ustalenie z gory wysokosci prowizji.
Poza tym, pomiedzy tymi "towarzystwami" nie ma zadnej konkurencji, o
ktorej kiedys tak trabiono: raz wdepnales - nie mozesz z gowna wyjsc,
nie ponoszac straty.

Poza tym, polskie ustawodastwo daje kanciarzom zawsze jakies
mozliwosci rzniecia zwyklych ludzi.

Na przyklad: w Polsce telefony pre paid maja karty wazne 1 miesiac
( lub 3 miesiace) , w zaleznosci od wysokosci wplaty.
W Niemczech takie karty telefoniczne sa wazne przez min. 1 rok !!!

Przypuszczam, ze dokladnie ten sam mechanizm dziala w OFE: ludzie nie
wiedza, jak moze byc normalnie, wiec zgadzaja sie na to, co im sie
oferuje.

Dziwne tylko, ze NIKT nie wyjasnia istoty sprawy.

Ja pracuje w Niemczech i za rok placenia skladek na emeryture, mam ok.
50 Euro /mies do emerytury wiecej.
Co roku dostaje list z informacja, o ile zwieksza sie moja emerytura.


Konkurencja towarzystw emerytalnych w Polsce jest fikcja !

Konkurencja firm telekomunikacyjnych jest fikcja !

Konkurencja browarow w Polsce jest fikcja !

Konkurencja cukrowni w Polsce jest fikcja !

Ktos tym wszystkim steruje...

Kiedy w sprawie emerytur...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona