Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem w świetle prawa międzynarodowego

Katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem w świetle prawa międzynarodowego

Data: 2010-10-27 02:15:01
Autor: muto2100
Katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem w świetle prawa międzynarodowego
On 27 Paź, 11:01, "Bogdan Idzikowski" <bogda...@neostrada.pl> wrote:
Z prof. Markiem Żyliczem, ekspertem z zakresu międzynarodowego prawa
lotniczego, wykładowcą w Wyższej Szkole Handlowej w Radomiu, rozmawia Anna
Ambroziak

Badanie przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem mieści się w formule konwencji
chicagowskiej? W końcu dokument ten odnosi się tylko do samolotów cywilnych,
a Tu-154M należał przecież do wojska...
- Konwencja chicagowska rzeczywiście nie dotyczy samolotów państwowych,
stosuje się natomiast do samolotów cywilnych. Jednak mówi również, że o tym,
jak zakwalifikować samolot, decydują zadania, do jakich maszyna jest
przeznaczona. To, czy samolot traktuje się jako cywilny czy państwowy zależy
od tego, do jakich zadań jest użyty. Jeżeli jest wykorzystany w celach
wojskowych, policyjnych, kontroli granicznej lub do innej funkcji
państwowej, to niezależnie od tego, do kogo należy i kto go eksploatuje,
traktuje się go jako samolot państwowy. Natomiast jeżeli jest użyty do celów
cywilnych (jak m.in. przewóz cywilnej delegacji), to według konwencji można
uznać go za samolot cywilny. Jest to kwestia dość delikatna. Oba rządy, i
polski, i rosyjski - nie wdając się w debatę, jakie były zadania tego
samolotu - zgodziły się przyjąć taką procedurę badania, jaką przewiduje
konwencja dla samolotów cywilnych. Jest to procedura gotowa, przyjęta w
drodze porozumienia obu stron. Tym samym badanie przyczyn katastrofy odbywa
się na podstawie konwencji chicagowskiej. Procedura ta została sprawdzona w
setkach badań na całym świecie.

Można było wykorzystać w tym przypadku umowę polsko-rosyjską z 1993 roku
nakazującą badanie katastrofy samolotów wojskowych komisjom obu państw?
- Tyle że nie była to umowa międzynarodowa stanowiąca prawo. Była ona
zawarta między dwoma resortami wojskowymi, regulowała przeprowadzanie badań
w ramach jednostek wojskowych. Umowa z 1993 roku dawałaby podstawę do
przebadania personelu wojskowego, złożenia meldunku przełożonym wojskowym,
ale nie dawałaby podstaw do działań prawnych, takich jak m.in.
przesłuchiwanie świadków cywilnych. Te kwestie nie były w tej umowie
unormowane. Dokument z 1993 roku pozwalałby na wewnętrzne badanie
konkretnych spraw wspólnie przez dowództwa czy komisje wojskowe wyznaczone
przez obie strony. W przypadku katastrofy smoleńskiej wymagałby jakichś
dodatkowych uzgodnień, np. dotyczących prawa przesłuchiwania świadków.

więcej:

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101027&typ=po&id=po41.txt

======================================>
Przeczytałem nie wierząc oczom. Że taki tekst mógł ukazać się w ND.

--
J. Kaczyński - "musimy uzyskać właściwą odpowiedź"
"Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)"

no  wlasnie    P.Graś     powiedzial    ostatnio     ze
niepotrzeba      badac   ponownie     kadluba    tego  feralnego
samolotu-  ciekawe     dlaczego?

Katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem w świetle prawa międzynarodowego

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona