Data: 2014-09-30 16:32:45 | |
Autor: mkarwan | |
Kagan | |
http://www.witoldkiezun.com/docs/ak_jedzie_na_sybir_8.htm
(...)Major komendant NKWD też był Żydem, jak się zorientowałem, nie lubianym przez enkawudzistów Uzbeków, a także przez szofera Fimę. Kobiety z łaźni, nie krępując się moją obecnością, nieraz mówiły o nim z niechęcią "ten jewrej". Major był jednak wyraźnie życzliwie nastawiony do mnie. Cenił moją pracę jako szklarza, bo prawdopodobnie za moje szklenie obiektów w mieście szpital dostawał jakąś formę zapłaty. Znał mój życiorys i wiedział, że studiowałem w szkole budowy maszyn i zaproponował mi przebudowę jednego z ważniejszych obiektów szpitala, a mianowicie "woszobojki" czyli bijalni wszy - systemu pieców dla niszczenia wszy, znajdujących się w ubraniach chorych i personelu. Ludzie w mieście byli poważnie zawszeni, stąd stała obawa rozszerzenia się tej plagi na szpital. Maksymalna temperatura w dotychczasowej woszobojce wynosiła 99 stopni. Wszy w tej temperaturze nie ginęły. Zmieniłem konstrukcję palenisk, uzyskując temperaturę 101 stopni. Major osobiście śledził wynik pierwszego eksperymentalnego uruchomienia nowej woszobojki i zadowolony ofiarował mi jeden bochenek chleba. Podobnie skonstruowałem toaletę ze spuszczaną wodą, niezwykle prymitywną (należało uprzednio wlewać wodę do zbiornika z wiadra), ale to też było przedmiotem podziwu i zostało nagrodzone bochenkiem chleba. Tymczasem powstała groźna dla mnie sytuacja związana z rodziną majora. Zdecydował się on bowiem zmienić okna w stołowym pokoju swego mieszkania i polecił mi wstawić nowe szyby. Pilnował mnie strażnik uzbecki, Pir Mahomed, który rozmawiał w kuchni z matką majora, ortodoksyjną Żydówką w tradycyjnej peruce. Mile mnie przywitała i od razu cichcem, tak aby strażnik nie widział, wsunęła mi do ręki złożoną pajdę chleba, którą schowałem natychmiast do kieszeni. Na kredensie stała waza z kompotem z wiśni. Jak już wspomniałem, byłem stale pod straszną obsesją głodu. Szybko skonsumowałem otrzymany chleb i nie mogłem się opanować, ażeby nie wychłeptać z wazy nieco smacznego słodkiego płynu, uzupełniając kompot wodą, której używałem do rozcieńczania gipsu. Nie można było jednak pić niegotowanej wody, bo mogła ona spowodować biegunkę. Nie pomyślałem o tym w swej zachłanności. W nocy ściągnięto mnie z łóżka i zaprowadzono do biura NKWD w mieście, gdzie komendant bardzo surowo oświadczył, że chciałem otruć jego rodzinę wlewając wodę do kompotu. Żona i matka majora ciężko zachorowały. Sytuacja była groźna. Twierdziłem, że nie mogłem dolać wody do kompotu, bo Pir Mahomed cały czas mnie obserwował przez szeroko otwarte drzwi z kuchni, nie miałem więc możliwości dokonania tej zbrodni. Wsadzono mnie do karceru. Była to betonowa piwnica bez żadnych mebli. Spędziłem w niej pół nocy i cały dzień, bez żadnego jedzenia i picia. Wieczorem zabrano mnie znów do szpitala. Okazało się, że Pir Mahomed też bardzo stanowczo twierdził, że nie spuszczał mnie z oka, a dr Wasiliew szybko wyleczył obie panie twierdząc, że jest to raczej małe zatrucie niedogotowanym baranim mięsem, które panie jadły w ciągu dnia, a którego nie jadł major. Na szczęście okazało się, że major też pił nieco kompotu, a nie miał żadnych sensacji. Ze zdziwieniem słuchałem tych wiadomości przekazywanych mi przez jedną z życzliwych mi sióstr. Jeszcze raz okazało się, że dr Wasiliew jakoś specjalnie życzliwie odnosi się do mnie. Bałem się jednak, że major nie bardzo mu uwierzy i że mogę spotkać się z różnymi restrykcjami z jego strony. więcej w http://www.witoldkiezun.com/docs/ak_jedzie_na_sybir_8.htm |
|
Data: 2014-10-01 18:49:13 | |
Autor: MarkWoydak | |
Kagan | |
Jeleni szukasz? Myślisz, że ktioś da sikę wrobić w twoje antyżydowskie prowokacje?
MW Użytkownik "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:m0eeua$17g$1usenet.news.interia.pl... http://www.witoldkiezun.com/docs/ak_jedzie_na_sybir_8.htm |
|