Data: 2011-11-09 08:50:14 | |
Autor: mkarwan | |
Judasz, wieczny wzór Judasza | |
Niewątpliwie najgłośniejszym i najgroźniejszym żydowskim agentem Gestapo w Warszawie, był Józef Staszauer vel Dalder znany również jako "Damięcki", "Staniszewski" albo "Aston". Był szczególnie groźnym agentem, ponieważ jego celem, wyznaczonym przez Gestapowców, była Komenda Główna Armii Krajowej. Być może miał za zadanie dotrzeć do samego Komendanta AK i prawie mu się udało. Warto przypomnieć postać tego niezwykle niebezpiecznego żydowskiego agenta Gestapo i niezwykłe okoliczności, w jakich został zlikwidowany. W tym czasie (październik 1943) spektakularna likwidacja "Astona" była najgłośniejszą akcją zbrojną w okupowanej Warszawie i największa do tej pory bitwą, jaką podziemie stoczyło z Niemcami na ulicach Warszawy.
Józef Staszauer oficjalnie był właścicielem i prowadził bar "Za Kotarą" przy ulicy Mazowieckiej i jednoczenie oficerem KG AK [1]. Pod pseudonimem "Staniszewski" Staszauer współpracował blisko z "Wiktorem". Wojciech Liliernstern (inżynier elektryk z wykształcenia) ps. "Wiktor" był dowódcą kompanii łączności oraz kierownikiem referatu w Wydziale Łączności Oddziału V KG ZWZ/AK. Józef Staszauer blisko współpracował z "Wiktorem" od grudnia 1942 roku, zostając jego zastępcą w referacie pod pseudonimem "Aston" [1]. W lecie 1943 roku, po likwidacji getta, zaczęły gęstnieć wokół "Astona" podejrzenia. Wywiadowcy z Kontrwywiadu AK (Oddziału II) zaczęli bacznie obserwować bar "Za Kotarą" i jego właściciela. Kamieniem, który poruszył lawinę było aresztowanie przez Gestapo por. "Wiktora". Nawiasem mówiąc "Wiktor" był ostrzegany przed swoim zastępcą, ale stanowczo zaprzeczał tym oskarżeniom i bronił "Astona". I dlatego zginął, przez swoją zbytnią łatwowierność. "Wiktor" poniekąd po godzinach, ale za wiedzą i aprobatą przełożonych, brał udział w akcjach wyrokowych, czyli likwidacji zdrajców, przeprowadzanych przez grupę "Aleksandra" (ppor. łączności Aleksander Dakowski) z Dowództwa Łączności KG AK oraz własną samorzutnie stworzoną grupę bojowo - likwidacyjną. W dniu 19 sierpnia 1943 roku por. "Wiktor" został schwytany przez gestapowców podczas jednej z takich akcji wyrokowych. Wydał, zdradził, czy też wystawił swego przyjaciela i dowódcę "Aston" - Józef Straszauer. Rankiem 19-go sierpnia "Wiktor" oczekiwał na agenta Gestapo, którego miał zlikwidować, na ulicy Poznańskiej osłaniany przez "Tadeusza", "Małego", "Wrzosa" i "Biegłego" i dwóch innych konspiratorów (NN) [1]. Była to duża akcja jak na ten czas - 7 bojowców brało udział w tej likwidacji - bo też konfident Gestapo Henryk Lutosławski pracownik Poczty Głównej był bardzo groźny. Około godziny 8-ej, gdy "Wiktor" zobaczył Henryka Lutosławskiego, na ulicy w rowerowej rikszy pojawia się Józef Straszauer i ostentacyjne kłania się "Wiktorowi". Ten zaskoczony, mimowolnie i odruchowo, oddaje ukłon. Te przedwojenne dobre wychowanie! Wtedy, jak na dany znak, z wolno przejeżdżającego samochodu wyskakuje paru mężczyzn, obezwładniają "Wiktora" i błyskawicznie wciągają go do samochodu, który odjeżdża z piskiem opon. Obstawa otwiera ogień, ale z okolicznych bram wybiegają silnie uzbrojone grupy Schützpolizei. Bojowcy wpadli w pułapkę. Akowcy usiłują się przebić pod osłoną granatów. Trzech (lub pięciu w innej wersji) ginie[1,2]. Przebijają się i ratują jedynie "Biegły" (Zdzisław Kozicki) i "Wrzos" (Aleksander Baranowski). "Wiktor" trafił na aleję Szucha. Nie znamy miejsca ani czasu jego śmierci. Wiemy, że przeszedł potworne tortury i został zamordowany prawdopodobnie w ruinach getta. Zdołał jeszcze przesłać gryps z jednym zdaniem: "Aston zdrajca". Ale wina Józefa Staszauera nie budziła już wątpliwości. Akcję obserwowała "Jagoda" (Stanisława Zybert) łączniczka "Wiktora" [2]. Udało się jej wydostać z obławy - Niemcy zablokowali wyloty okolicznych ulic i zatrzymali wszystkich mężczyzn. Jej relacja nie pozostawiała wątpliwości, kto wydał "Wiktora". Gryps "Wiktora" był tylko kropką nad i. Wojskowy Sąd Specjalny wydał wyrok śmierci na Józefa Staszauera. Ruszyły intensywne przygotowania do zlikwidowania niebezpiecznego zdrajcy. Wydanie czy też wystawienie "Wiktora" przez jego żydowskiego przyjaciela "Astona" jest wzorcowym wystawieniem przez zdrajcę. Widać tutaj powtarzający się przez wieki, a niezmienny w gruncie rzeczy wzór - wzór zdrady. Mamy przyjaźń i zdradę. Mamy mękę i śmierć, a koniec zemstę. Jak pod lupą na laboratoryjnym stole. Przynętą był Henryk Lutosławski, wystawiony na wabia, myśliwymi Gestapowcy z Alei Szucha, zwierzyną "Wiktor", a Judaszem - zawsze muszą być jacyś Judasze - Józef Staszauer. Przyjaciel i kat ofiary. Warto przypomnieć inne wystawienie. Najsławniejszą zdradę w dziejach. "47. .oto nadszedł Judasz, jeden z dwunastu, a wraz z nimi liczny tłum z mieczami i z kijami, od arcykapłanów i starszych ludu. 48. A ten, który go wydał, dał im znak, mówiąc: Ten, którego pocałuję, jest nim, bierzcie go. 49. I zaraz przystąpił do Jezusa i rzekł: Bądź pozdrowiony Mistrzu! I pocałował go. 50. A Jezus rzekł do niego: Przyjacielu, po co przychodzisz? Wtedy podeszli bliżej, rzucili się na Jezusa i pojmali go." (Mat., 26, 47-50)3 Ten sam wzór. Taki sam sposób wystawienia - umówiony wcześniej, zwyczajny nierzucający się w oczy gest, znak dla wtajemniczonych. Ostentacyjny ukłon Staszauera, czy pocałunek Judasza. Pocałunek Judasza nie ma w sobie nic niezwykłego, czy symbolicznego. Jest przemyślanym gestem zdrajcy, użytym przez Judasza - agenta tajnej żydowskiej policji - by wskazać ofiarę. Gdyby coś poszło nie po jego myśli, taki gest nie wzbudzi żadnych podejrzeń. Agent musi przewidzieć możliwość niepowodzenia. Jak szachista przewiduje kilka ruchów naprzód. Tyle rzeczy może pójść nie tak jak trzeba. Nieudane wystawienie nie może go spalić. Ma działać dalej. Dlatego Judasz pocałował Jezusa, a Stasauer się ukłonił. Minęło ponad dwa tysiące lat, a ten wzór się nie zmienił. I nie zmienia, bo ludzie się nie zmieniają. W polowaniu na ludzi obowiązują te same zasady. Są myśliwi - zazwyczaj to tajne policje wszelkiego autoramentu i pochodzenia (Gestapo i ówczesna żydowska tajna policja), jest przynęta albo wabik (odpowiednio likwidacja konfidenta i obowiązki religijne), czasem bywa nagonka, ale zawsze jest cel - ofiara i zawsze jest zdrajca - zwykle przyjaciel czy bliski współpracownik wystawianego figuranta. Zdradzić mogą tylko ci, którym ufamy. Jezus wydany przez Judasza i por. "Wiktor" wydany przez Józefa Staszauera. Śmierć Jezusa stała się kamieniem węgielnym nowej religii, która zmieniła losy świata. O strasznej śmierci "Wiktora" pamiętali(ją) tylko najbliżsi. Nie przypadkiem imię Judasz stało się synonimem zdrajcy. Długo by można o tym dyskutować, ale nie sądzę, aby por. "Wiktor", zwykły człowiek i pośledni oficer niskiego stopnia, miał lżejszą śmierć w katowni Gestapo w Alei Szucha niż Jezus Chrystus na Golgocie. Jeszcze jedna wspólna cecha obu przypadków. Obaj zdrajcy to Żydzi: historyczny Judasz i Staszauer (też Judasz choć formalnie Józef z imienia). Nawet dziś, w dobie komputerów i fotografii cyfrowej nic nie zastąpi oka i sprytu Judasza. Fotografia może mylić, figurant może się zmienić, kamerę można oszukać, ale nic nie ujdzie czujnemu oku zdrajcy. A jego sprytny umysł, obfitujący w pomysły, zawsze znajdzie sposób jak zdradzić. Możliwe bezpiecznie dla siebie i możliwe jak najbardziej zyskownie. W końcu zdrajcy zawsze zdradzają dla korzyści. Judasze wszystkich epok i nacji niczego nie czynią bezinteresownie. Nawet zła. [1] Tomasz Strzembosz "Akcje zbrojne podziemnej Warszawy 1939-1944" PIW, 1983 [2] Robert Bielecki, Juliusz Kulesza, "Przeciw konfidentom i czołgom", RADEWAN-WANO 1996 [3] Biblia, Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa 1975 źródło http://bielinski.salon24.pl/276871,judasz-wieczny-wzor-judasza |
|
Data: 2011-11-09 00:26:06 | |
Autor: jrr | |
Judasz, wieczny wzór Judasza | |
On 9 Lis, 08:50, "mkarwan" <mkar...@poczta.onet.pl> wrote:
Niewątpliwie najgłośniejszym i najgroźniejszym żydowskim agentem Gestapo w Interesująca historia, lecz w dalszym kontekście nieco banalna. Dlaczego przypadki zdrady jako takiej mają tyczyć się tylko Żydów? Przecież świat istniał poza Żydami / przed Żydami i pełen był mniej lub bardziej podłych zdrad. Państwo Judejskie było tylko drobnym odpryskiem ogólnoludzkiej cywilizacji. Postacie Judasza i Jezusa nie są tutaj żadnym precedensem. Jacek Biały Wydanie czy też wystawienie "Wiktora" przez jego żydowskiego przyjaciela |
|