|
Data: 2010-08-31 19:55:47 |
Autor: hmmm |
Jarosław Wielki |
Z innego forum:
Uroczystości, które miały się rozpocząć o 16 tej opóźniają się. Na miejscu są Prezydent, Premier i wszyscy wysokiej rangi zaproszeni goście. Lecz organizatorzy nie rozpoczynają uroczystości, wiedzą, że na sali nie ma tego najważniejszego.... Tego, który musi mieć swoje wejście. Najważniejszego aktora. Wchodzi. Dłonie w magicznym geście, zastygłe na wysokości klap marynarki, kącik ust lekko unoszący się w podnieceniu odbieranej rozkoszy tryumfalnego przywitania. Na chwilę znika z pola widzenia przysłonięty tłumem wiwatujących i wykrzykujących słowa uwielbienia. Mija władze Państwa. Prezydenta, Premiera, Marszałków. Dochodzi do Swoich. Pocałunki, uściski, okrzyki. Jest tu najważniejszy. Największy. Wie to. Dla niego tu przyszli. Na jego cześć wiwatują. Zaraz przemówi. Poderwie tłum. Wzbudzi aplauz. Bo powie prawdę. Tę wielka prawdę, w której posiadaniu jest i którą podzieli się z tymi którzy jej nie znają, a poznać muszą, a poznając - ruszą. Ruszą za nim. Po raz kolejny. Nieostatni. Na barykady. W jego imieniu. Z jego imieniem na ustach. Dla jego prawdy. Dla jego przyszłości. Dla jego Władzy. Uśmiecha się. Wiwaty. Wie. Jest wielki! Cóż to za kobieta wtacza się na mównicę?... Cóż ona mówi ??!! Skandal! Dobrze, że tłum gwiżdże, krzyczy. Nerwowe ruchy języka po ubytkach zębowych. To prawda. Boi się dentystów. Boi się ludzi. Boi się samotności. Bał się więzienia. Że mogą bić. Wspomnienia. Na szczęście potrafił grać skruszonego. Zagrał. Wypuścili go. To przykre wspomnienie. Ale przecież dzisiaj jest Wielki. I bezpieczny. Rozgląda się. Są wszyscy. Dwumetrowcy. Słuchaweczki w uszach. Czujne spojrzenia. Co mówi ta kobieta? Dlaczego tu przyszła?! Jak śmie wygłaszać inną prawdę? Dlaczego Śniadek nie przepchnie jej za mikrofon? Jest wściekły na Śniadka. Śniadek ma strach w oczach. I słusznie. Wygarnie mu to po wiecu. Tym Wielkim Wiecu. Na Jego Cześć. Słaby, miałki Śniadek. Pozwolił, by odebrała mu rolę. Jego rolę. Najważniejszą rolę. Wśród tego tłumu. Jego tłumu. Wiwatów i okrzyków. Wśród fleszy i kamer. Jego rolę. Najważniejszą rolę Tego Dnia. Teraz musi wyjść świadomy, że przedstawienie dało klapę. I że nie uda mu się zdjąć przedstawienia z afisza. Pokazywać je będą w dzień i w nocy. Musi to przełknąć. Autografy na masce samochodu. Gromkie sto lat w uszach. Mogłyby poćwiczyć głos, stare dewotki. Dobrze, że nie słyszą jego myśli. Zresztą jego myśli już krążą wokół następnej roli. Przedstawienie musi trwać.
|
|
|
Data: 2010-08-31 20:06:23 |
Autor: u2 |
JarosĹaw Wielki |
W dniu 2010-08-31 19:55, hmmm pisze:
Autografy na masce samochodu. Gromkie sto lat w uszach. Mog³yby poÌwiczyÌ g³os, stare dewotki. Dobrze, ¿e nie s³ysz¹ jego myœli. Zreszt¹ jego myœli ju¿ kr¹¿¹ wokó³ nastêpnej roli. Przedstawienie musi trwaÌ.
JakiĹ GWniany opis :)
|
|
|
Data: 2010-08-31 20:19:29 |
Autor: awe |
Jarosław Wielki |
I juz bylo. JK jest WIELKI i tak juz pozostanie a glabom co do tego?
awe
|
|
|
Data: 2010-08-31 21:07:58 |
Autor: hmmm |
Jarosław Wielki |
Użytkownik "awe" <fakej2345@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:i5jgnv$rjk$1news.onet.pl...
I juz bylo. JK jest WIELKI i tak juz pozostanie a glabom co do tego?
awe
Dyżurna szczekawka? Wiem, ciężki i niewdzięczny kawałek chleba, ale przecież trzeba z czegoś żyć...
|
|
|
Data: 2010-08-31 21:21:59 |
Autor: u2 |
JarosĹaw Wielki |
W dniu 2010-08-31 21:07, hmmm pisze:
UÂżytkownik "awe" <fakej2345@poczta.onet.pl> napisaÂł w wiadomoÂści news:i5jgnv$rjk$1news.onet.pl...
I juz bylo. JK jest WIELKI i tak juz pozostanie a glabom co do tego?
awe
DyÂżurna szczekawka? Wiem, ciĂŞÂżki i niewdziĂŞczny kawaÂłek chleba, ale przecieÂż trzeba z czegoÂś ÂżyĂŚ...
Kaczka jest niewielka, ale ma ogromnych przeciwnikĂłw :
http://miniurl.pl/krzywonos
|
|
|
Data: 2010-09-01 03:08:50 |
Autor: awe |
Jarosław Wielki |
Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:4c7d565d$0$22805$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2010-08-31 21:07, hmmm pisze:
U?ytkownik "awe" <fakej2345@poczta.onet.pl> napisa3 w wiadomo?ci
news:i5jgnv$rjk$1news.onet.pl...
I juz bylo. JK jest WIELKI i tak juz pozostanie a glabom co do tego?
awe
Dy?urna szczekawka? Wiem, cie?ki i niewdzieczny kawa3ek chleba, ale przecie?
trzeba z czego? ?ya...
Kaczka jest niewielka, ale ma ogromnych przeciwników :
http://miniurl.pl/krzywonos
-- -- -- -- -
lol
awe
|
|
|
Data: 2010-08-31 21:27:31 |
Autor: Krzysztof |
Jarosław Wielki |
Użytkownik "awe" <fakej2345@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:i5jgnv$rjk$1news.onet.pl...
I juz bylo. JK jest WIELKI i tak juz pozostanie a glabom co do tego?
awe
Urósł ? 160 cm przekroczył?
K.
|
|
Data: 2010-08-31 21:33:16 |
Autor: u2 |
JarosĹaw Wielki |
W dniu 2010-08-31 21:27, Krzysztof pisze:
UÂżytkownik "awe" <fakej2345@poczta.onet.pl> napisaÂł w wiadomoÂści news:i5jgnv$rjk$1news.onet.pl...
I juz bylo. JK jest WIELKI i tak juz pozostanie a glabom co do tego?
awe
UrĂłsÂł ? 160 cm przekroczyÂł?
K.
Napoleon miaĹ tylko 159 cm. Nie wzrost decyduje o wielkoĹci. No chyba,
Ĺźe dla bÄcwaĹĂłw z peĹobandy :)
|
|
|
Data: 2010-08-31 21:59:32 |
Autor: Krzysztof |
Jarosław Wielki |
Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:4c7d5901$0$27037$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2010-08-31 21:27, Krzysztof pisze:
U?ytkownik "awe" <fakej2345@poczta.onet.pl> napisa3 w wiadomo?ci
news:i5jgnv$rjk$1news.onet.pl...
I juz bylo. JK jest WIELKI i tak juz pozostanie a glabom co do tego?
awe
Urós3 ? 160 cm przekroczy3?
K.
Napoleon miał tylko 159 cm. Nie wzrost decyduje o wielkości. No chyba,
że dla bęcwałów z pełobandy :)
Ciekawy przykład - akurat Napoleon na koniec spadł z wysokiego progu, a na jarka jeszcze przyjdzie na to czas - trzeba mu tylko znaleźć jego Elbę.
K.
|
|
|
Data: 2010-08-31 20:13:42 |
Autor: boukun |
Jarosław Wielki |
Użytkownik "hmmm" <tadam@wgm.nl> napisał w wiadomości news:i5jfn4$ohv$1news.onet.pl...
Z innego forum:
Uroczystości, które miały się rozpocząć o 16 tej opóźniają się. Na miejscu są Prezydent, Premier i wszyscy wysokiej rangi zaproszeni goście. Lecz organizatorzy nie rozpoczynają uroczystości, wiedzą, że na sali nie ma tego najważniejszego.... Tego, który musi mieć swoje wejście. Najważniejszego aktora. Wchodzi. Dłonie w magicznym geście, zastygłe na wysokości klap marynarki, kącik ust lekko unoszący się w podnieceniu odbieranej rozkoszy tryumfalnego przywitania. Na chwilę znika z pola widzenia przysłonięty tłumem wiwatujących i wykrzykujących słowa uwielbienia. Mija władze Państwa. Prezydenta, Premiera, Marszałków. Dochodzi do Swoich. Pocałunki, uściski, okrzyki. Jest tu najważniejszy. Największy. Wie to. Dla niego tu przyszli. Na jego cześć wiwatują. Zaraz przemówi. Poderwie tłum. Wzbudzi aplauz. Bo powie prawdę. Tę wielka prawdę, w której posiadaniu jest i którą podzieli się z tymi którzy jej nie znają, a poznać muszą, a poznając - ruszą. Ruszą za nim. Po raz kolejny. Nieostatni. Na barykady. W jego imieniu. Z jego imieniem na ustach. Dla jego prawdy. Dla jego przyszłości. Dla jego Władzy. Uśmiecha się. Wiwaty. Wie. Jest wielki! Cóż to za kobieta wtacza się na mównicę?... Cóż ona mówi ??!! Skandal! Dobrze, że tłum gwiżdże, krzyczy. Nerwowe ruchy języka po ubytkach zębowych. To prawda. Boi się dentystów. Boi się ludzi. Boi się samotności. Bał się więzienia. Że mogą bić. Wspomnienia. Na szczęście potrafił grać skruszonego. Zagrał. Wypuścili go. To przykre wspomnienie. Ale przecież dzisiaj jest Wielki. I bezpieczny. Rozgląda się. Są wszyscy. Dwumetrowcy. Słuchaweczki w uszach. Czujne spojrzenia. Co mówi ta kobieta? Dlaczego tu przyszła?! Jak śmie wygłaszać inną prawdę? Dlaczego Śniadek nie przepchnie jej za mikrofon? Jest wściekły na Śniadka. Śniadek ma strach w oczach. I słusznie. Wygarnie mu to po wiecu. Tym Wielkim Wiecu. Na Jego Cześć. Słaby, miałki Śniadek. Pozwolił, by odebrała mu rolę. Jego rolę. Najważniejszą rolę. Wśród tego tłumu. Jego tłumu. Wiwatów i okrzyków. Wśród fleszy i kamer. Jego rolę. Najważniejszą rolę Tego Dnia. Teraz musi wyjść świadomy, że przedstawienie dało klapę. I że nie uda mu się zdjąć przedstawienia z afisza. Pokazywać je będą w dzień i w nocy. Musi to przełknąć. Autografy na masce samochodu. Gromkie sto lat w uszach. Mogłyby poćwiczyć głos, stare dewotki. Dobrze, że nie słyszą jego myśli. Zresztą jego myśli już krążą wokół następnej roli. Przedstawienie musi trwać.
Super! Dziękuję, pozwolę sobie zabrać na inną grupę, oczywiście bez naruszania praw autorskich...
boukun
|
|
Data: 2010-08-31 21:25:40 |
Autor: Jarek od kżyża |
Jarosław Wielki |
Użytkownik "hmmm" <tadam@wgm.nl> napisał w wiadomości news:i5jfn4$ohv$1news.onet.pl...
Z innego forum:
Uroczystości, które miały się rozpocząć o 16 tej opóźniają się. Na miejscu są Prezydent, Premier i wszyscy wysokiej rangi zaproszeni goście. Lecz organizatorzy nie rozpoczynają uroczystości, wiedzą, że na sali nie ma tego najważniejszego.... Tego, który musi mieć swoje wejście. Najważniejszego aktora. Wchodzi. Dłonie w magicznym geście, zastygłe na wysokości klap marynarki, kącik ust lekko unoszący się w podnieceniu odbieranej rozkoszy tryumfalnego przywitania. Na chwilę znika z pola widzenia przysłonięty tłumem wiwatujących i wykrzykujących słowa uwielbienia. Mija władze Państwa. Prezydenta, Premiera, Marszałków. Dochodzi do Swoich. Pocałunki, uściski, okrzyki. Jest tu najważniejszy. Największy. Wie to. Dla niego tu przyszli. Na jego cześć wiwatują. Zaraz przemówi. Poderwie tłum. Wzbudzi aplauz. Bo powie prawdę. Tę wielka prawdę, w której posiadaniu jest i którą podzieli się z tymi którzy jej nie znają, a poznać muszą, a poznając - ruszą. Ruszą za nim. Po raz kolejny. Nieostatni. Na barykady. W jego imieniu. Z jego imieniem na ustach. Dla jego prawdy. Dla jego przyszłości. Dla jego Władzy. Uśmiecha się. Wiwaty. Wie. Jest wielki! Cóż to za kobieta wtacza się na mównicę?... Cóż ona mówi ??!! Skandal! Dobrze, że tłum gwiżdże, krzyczy. Nerwowe ruchy języka po ubytkach zębowych. To prawda. Boi się dentystów. Boi się ludzi. Boi się samotności. Bał się więzienia. Że mogą bić. Wspomnienia. Na szczęście potrafił grać skruszonego. Zagrał. Wypuścili go. To przykre wspomnienie. Ale przecież dzisiaj jest Wielki. I bezpieczny. Rozgląda się. Są wszyscy. Dwumetrowcy. Słuchaweczki w uszach. Czujne spojrzenia. Co mówi ta kobieta? Dlaczego tu przyszła?! Jak śmie wygłaszać inną prawdę? Dlaczego Śniadek nie przepchnie jej za mikrofon? Jest wściekły na Śniadka. Śniadek ma strach w oczach. I słusznie. Wygarnie mu to po wiecu. Tym Wielkim Wiecu. Na Jego Cześć. Słaby, miałki Śniadek. Pozwolił, by odebrała mu rolę. Jego rolę. Najważniejszą rolę. Wśród tego tłumu. Jego tłumu. Wiwatów i okrzyków. Wśród fleszy i kamer. Jego rolę. Najważniejszą rolę Tego Dnia. Teraz musi wyjść świadomy, że przedstawienie dało klapę. I że nie uda mu się zdjąć przedstawienia z afisza. Pokazywać je będą w dzień i w nocy. Musi to przełknąć. Autografy na masce samochodu. Gromkie sto lat w uszach. Mogłyby poćwiczyć głos, stare dewotki. Dobrze, że nie słyszą jego myśli. Zresztą jego myśli już krążą wokół następnej roli. Przedstawienie musi trwać.
Dobre!
"Dążenie do wyższości jest ściśle związane z poczuciem niższości i kompensacją. Poczucie niższości jest wynikiem odkrycia jakiejkolwiek niedoskonałości czy ułomności."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kompleks_ni%C5%BCszo%C5%9Bci
Przemysław Warzywny
--
"Także Bogdan Lis zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu manipulowanie prawdą. - Lech Kaczyński nigdy nie był doradca MKS-u. A na terenie stoczni w 1980 r. był może godzinę, godzinę i 15 minut, nie więcej. I twierdzenie, że on występował w naszym imieniu jako negocjator w stosunku do ekspertów, którzy z nami współpracowali, jest świadomą chyba manipulacją".
|
|
Data: 2010-09-01 09:14:59 |
Autor: \\eÂŽsk |
Jarosław Wielki |
On Tue, 31 Aug 2010 19:55:47 +0200, "hmmm" <tadam@wgm.nl> wrote:
Z innego forum:
Uroczystości, które miały się rozpocząć o 16 tej opóźniają się. Na miejscu są Prezydent, Premier i wszyscy wysokiej rangi zaproszeni goście. Lecz organizatorzy nie rozpoczynają uroczystości, wiedzą, że na sali nie ma tego najważniejszego.... Tego, który musi mieć swoje wejście. Najważniejszego aktora. Wchodzi. Dłonie w magicznym geście, zastygłe na wysokości klap marynarki, kącik ust lekko unoszący się w podnieceniu odbieranej rozkoszy tryumfalnego przywitania. [...]
wypisz, wymaluj wczesny mussollini. --
Wlacz swiatla, wylacz myslenie! Stan dróg poprawi sie sam !
http://miniurl.pl/glosludu
http://miniurl.pl/glosludu2
|
|
Data: 2011-01-24 13:26:33 |
Autor: !!heÂŽsk!! |
Jarosław Wielki czyli danych wspomnien czar |
On Tue, 31 Aug 2010 19:55:47 +0200, "hmmm" <tadam@wgm.nl> wrote:
Z innego forum:
Uroczystości, które miały się rozpocząć o 16 tej opóźniają się. Na miejscu są Prezydent, Premier i wszyscy wysokiej rangi zaproszeni goście. Lecz organizatorzy nie rozpoczynają uroczystości, wiedzą, że na sali nie ma tego najważniejszego.... Tego, który musi mieć swoje wejście. Najważniejszego aktora. Wchodzi. Dłonie w magicznym geście, zastygłe na wysokości klap marynarki, kącik ust lekko unoszący się w podnieceniu odbieranej rozkoszy tryumfalnego przywitania. Na chwilę znika z pola widzenia przysłonięty tłumem wiwatujących i wykrzykujących słowa uwielbienia. Mija władze Państwa. Prezydenta, Premiera, Marszałków. Dochodzi do Swoich. Pocałunki, uściski, okrzyki. Jest tu najważniejszy. Największy. Wie to. Dla niego tu przyszli. Na jego cześć wiwatują. Zaraz przemówi. Poderwie tłum. Wzbudzi aplauz. Bo powie prawdę. Tę wielka prawdę, w której posiadaniu jest i którą podzieli się z tymi którzy jej nie znają, a poznać muszą, a poznając - ruszą. Ruszą za nim. Po raz kolejny. Nieostatni. Na barykady. W jego imieniu. Z jego imieniem na ustach. Dla jego prawdy. Dla jego przyszłości. Dla jego Władzy. Uśmiecha się. Wiwaty. Wie. Jest wielki! Cóż to za kobieta wtacza się na mównicę?... Cóż ona mówi ??!! Skandal! Dobrze, że tłum gwiżdże, krzyczy. Nerwowe ruchy języka po ubytkach zębowych. To prawda. Boi się dentystów. Boi się ludzi. Boi się samotności. Bał się więzienia. Że mogą bić. Wspomnienia. Na szczęście potrafił grać skruszonego. Zagrał. Wypuścili go. To przykre wspomnienie. Ale przecież dzisiaj jest Wielki. I bezpieczny. Rozgląda się. Są wszyscy. Dwumetrowcy. Słuchaweczki w uszach. Czujne spojrzenia. Co mówi ta kobieta? Dlaczego tu przyszła?! Jak śmie wygłaszać inną prawdę? Dlaczego Śniadek nie przepchnie jej za mikrofon? Jest wściekły na Śniadka. Śniadek ma strach w oczach. I słusznie. Wygarnie mu to po wiecu. Tym Wielkim Wiecu. Na Jego Cześć. Słaby, miałki Śniadek. Pozwolił, by odebrała mu rolę. Jego rolę. Najważniejszą rolę. Wśród tego tłumu. Jego tłumu. Wiwatów i okrzyków. Wśród fleszy i kamer. Jego rolę. Najważniejszą rolę Tego Dnia. Teraz musi wyjść świadomy, że przedstawienie dało klapę. I że nie uda mu się zdjąć przedstawienia z afisza. Pokazywać je będą w dzień i w nocy. Musi to przełknąć. Autografy na masce samochodu. Gromkie sto lat w uszach. Mogłyby poćwiczyć głos, stare dewotki. Dobrze, że nie słyszą jego myśli. Zresztą jego myśli już krążą wokół następnej roli. Przedstawienie musi trwać.
--
"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)
|