Data: 2013-06-09 17:06:19 | |
Autor: Towarzysz Gnój | |
Jak to było naprawdę | |
Nie chciałbym tutaj sugerować, żeśmy wrogi element kiedykolwiek z oka spuszczali, jednakże wyjaśnić coś trzeba..
Było to w gierkowskich czasach, kiedy w Polsce Ludowej pojawiła się nowa warstwa społeczna wyrosła z szybko rozwijającego się podziemia gospodarczego. Wiecie towarzysze - kurwy, ciknkciarze, szmuglerzy, szczególnie na Wybrzeżu, gdzie od portów morskich śmierdziało zachodnią zgnilizną. No wiec to gospodarcze podziemie należało cywilizować, wciągać w struktury bezpieki, odpowiednio szkolić, a co niektórych bystrzejszych przybliżyć nawet do kręgów... mniejsza z tym. Ważne było, żeby ten raczkujący biznes kontrolować, a i własny kupon od niego odcinać. Tak więc chłopaki wzięli się za portowych alfonsów, królów waluty i hotelowych dziwek, spekulantów badziewiem szmuglowanym z obcych landów.. Być może zbyt gorliwie. Być może i za bardzo zaczęliśmy się rozglądać za nową kasą, gdy tymczasem tamci za bramą... Nie nie - z oka to myśmy ich nigdy nie spuszczali, tylko że oni sami łby popodnosili, jakby nas tutaj w ogóle nie było! Czasy nie były łatwe. Armia Radziecka cierpiała od głodu i okrutnej wojny na froncie afgańskim, a ci tutaj zrobili się nad wyraz upierdliwi. Młodzież zaczęli demoralizować, na ulicę wychodzić, ściany malować sprośnymi hasłami i rysunkami. Doszło do tego, że bezczelnemu chamstwu nawet muzyki hipisowskiej się zachciało! Ale gazetki swoje poszli sprzedawać na kościelne obejścia i... to było pierwsze nasze światełko w tunelu. Bo jeśli tak ich wszystkich za dupę przycisnąć, to spełni się dogmat o pobożności myszy w pułapce, który jeszcze stary Marks sformułował. A stąd już jeden krok ku temu, aby wypełnił się kolejny dogmat na temat religii, przez towarzysza Lenina tym razem wygłoszony, że to burżuazyjne opium dla ludu pracującego. A jeśli stara burżuazja dawno ziemie gryzie, to kto na nową najlepiej się nadaje? Tak więc stan wojenny po to żeśmy właśnie wprowadzili, żeby zagnać tą bezczelną hołotę do kościelnej zagrody. Żeby ich tam nasi przyjaciele odpowiednio wychowali, że ludowa władza też od Boga pochodzi, że i grzechy jej po trzykroć wybaczać należy. I tu od razu trzeba powiedzieć, że to nieprawda, że to myśmy temu Turkowi broń do ręki dali. Nam nie przeszkadza jakaś kura, co to pogdakując sobie wejdzie czasem w cudze podwórko. Palcem pogrozisz i już wraca do swego kurnika. Gorzej gdy trafi się tam jakiś kogut, co to zbyt głośnym pianiem budzi lud pracujący ze snu zasłużonego. Wtedy wicie towarzysze... Pętla za ucho i hop do rzeki! Towarzysze teolodzy wyjaśnią to swoim owieczkom bożymi wyrokami, a może nawet dziejową koniecznością? Przyjdzie czas, że im wszystkim taki święty się przyda, w sam raz jak kwiatek do ubeckiego kożucha. Z Partyjnym Pozdrowieniem! __ gru.pl |
|