Data: 2017-03-19 22:44:32 | |
Autor: Mark Woydak | |
Jak szwabska PO szajka lasy wycinala | |
PO z celebrytami szerzą histerię, bo wycięto 1,5 mln drzew. Kiedy rządzili w Polsce wycięto ich ok. 120 mln i nikt nie panikował Indolencja celebrytów i hipokryzja członków Platformy Obywatelskiej nie znają granic. - "W lasach trwa piekło" krzyczy ze swojego profilu facebookowego znana prezenterka telewizji TVN. - "Brońmy lasy!" - wtórują jej politycy od Grzegorza Schetyny, twierdząc, że "Polska jest w trocinach", bo w ostatnich miesiącach wycięto 1,5 mln drzew. Może ktoś im powinien przypomnieć, że w latach kiedy rządzili w Polsce wycięto ok. 120 mln drzew, a na Lasy Państwowe nałożono ustawę zmuszającą je specjalnym podatkiem do prowadzenia jeszcze większej wycinki? Uprzedzając krytyków potwierdzam, że marny to argument, kiedy szukając usprawiedliwienia dla działań jednej opcji politycznej twierdzi się, że drudzy robili tak samo. Wbrew pozorom poniższy tekst nie idzie w tym kierunku, ale po kolei. Po pierwsze należy zwrócić uwagę, że w ciągu roku w Polsce dokonywano - jak do tej pory - wycinki drzew na poziomie 30-35 mln metrów sześciennych. Zakładając, że jedno 20 metrowe drzewo o średnicy przy podstawie 40 cm (im wyżej, tym średnica mniejsza) daje 2 metry sześcienne drewna, można łatwo wyliczyć, że w skali roku znikało z naszych lasów między 15 a 17,5 mln drzew. Równie łatwo można wyliczyć, że w latach kiedy rządziła Platforma Obywatelska z polskich lasów wycięto minimum ok. 120 mln drzew. Wynik poraża? Uwzględniając histerię jaka zapanowała wśród celebrytów i polityków PO - musi. Nic jednak bardziej mylnego. Okazuje się bowiem, że wycinka na poziomie 15 - 17,5 mln dojrzałych drzew rocznie i tak nie powoduje sytuacji, w której lasów w Polsce zaczyna ubywać. Leśnicy potwierdzają, że wycinają jedynie do 70 proc. tego, czego w tym samym czasie zdążą nasadzić. Bilans musi być na plus, co z resztą ma odzwierciedlenie w oficjalnych statystykach zalesienia polskiego terytorium. W stanie na 31 grudnia 2013 r. obszary leśne zajmowały 9177,2 tys. hektarów, co stanowiło 29,4 proc. powierzchni kraju. Obecnie zbliżamy się do 30,0 proc. zalesienia kraju, co jest zgodne z Narodowym Programem Zwiększania Lesistości (cel 30 proc. ma być osiągnięty w 2020 r.; w 2050 r. lesistość ma osiągnąć 33 proc. terytorium kraju). Uwzględniając powyższe należy zauważyć, że 1,5 mln drzew, o jakich mówią politycy Platformy Obywatelskiej, to zaledwie drobny ułamek z tego, co wycięto w czasach kiedy sami rządzili krajem. Twierdzenia, że "Polska jest w trocinach", a "w lasach trwa piekło" jest w tym kontekście zwykłym semantycznym nadużyciem, by nie powiedzieć ordynarnym kłamstwem. Hasła te mają służyć tylko i wyłącznie bieżącej walce politycznej, a ich skuteczność będzie tym większa, im wiedza ich odbiorców na temat wycinki lasów w Polsce będzie mniejsza. Warto również zauważyć, że to za czasów PO i Bronisława Komorowskiego została przyjęta ustawa nakładająca na Lasy Państwowe 2 proc. podatek od przychodów (a nie dochodów), która de facto zmuszała to przedsiębiorstwo do maksymalizacji założeń w zakresie tzw. gospodarki leśnej (aby nie popaść w straty spowodowane wysokim podatkiem od przychodu, Lasy muszą wycinać więcej drzewa na sprzedaż). Jeśli już zatem coś realnie miało wpłynąć na trwały wzrost ilość wyciętych drzew w skali kraju, to była to ustawa wprowadzająca 2 procentowy podatek od przychodów Lasów Państwowych, niż obrzydzona już z każdej strony Lex Szyszko... |
|