Data: 2019-05-26 09:44:29 | |
Autor: Ĺ | |
Jak polski sad robi na sucho obywatela wygrywajacego sprawe | |
Chyba przyłączę się do partii Shreka ;-)
Najlepszym sposobem nauki jest pie....nięcie w system własnym nosem. Wygrałem sprawę i nie dostałem zwrotu kosztów. A to było tak: Przegrałem przez I instancją, sad tamże zasądził koszty na rzecz przeciwnika (zastępstwa). Wniosłem apelację i wygrałem w tej II instancji, w wyroku zaledwie trzyosobowemu składowi apelacyjnego (po co oni robią ten tłok na sali?) "się zapomniało" prawidłowo policzyć moje koszty poniesione przed I instancją (opłaty i wydatki, w tym poniesione na zażalenie podczas procesu przed I instancją) lub słupków z dodawania nie odrobili (pewnie powinni w pięcioosobowym jakiegoś matematyka przywlec). No to w ciągu 7 dni wniosłem zażalenie na rozstrzygnięcia o kosztach sądowych, które... zostało ODRZUCONE (nie oddalone, lecz odrzucone) jako niedopuszczalne, ponieważ (w skrócie) "sąd II instancji nie może orzekać o kosztach zasądzonych przed sądem I instancji". No qrwa perpetuum mobile wymyślili, za brak czytania akt przez kastę ma płacić na sucho obywatel. I jak się okazuje, jest to powszechne: www.codozasady.pl/nienalezne-koszty-postepowania-cywilnego/ |
|