Gratulacje :-) Jak ja zdawałem pierwszy egzamin we Wrocławskim WORD na kat A to miałem sytuacje taką że drogę przecinał tramwaj z prawej na lewą strone. No więc jade patrze z naprzeciwka otworzył drzwi i czeka na przystanku z prawej nic nie bylo to popatrzyłem w lusterko czy aby nic nie ma. A tu nagle w słuchawce "Tam Pan powinien się obrócić". Sobie myśle spoko koleś zapytam jak się zatrzymam. Jak już zdałem kask i motor pytam miłego Pana dlaczego tam był błąd jak popatrzyłem w lusterko a on do mnie: "Lusterko jest po to żeby się kobieta przyglądała czy jest piękna." Naszczęście egzamin zdałem. :-)
Użytkownik "Adam Płaszczyca" <trzypion@oldfield.spamnie.org.pl> napisał w wiadomości news:1voapbeqs8lgf$.dlgoldfield.org.pl...
Witam!
Oto taka mała historyjka dla pokrzepienia serc tych, którzy myślą, że
egzaminator to bóg i może wszystko. Ten konkretny, z Małopolskiego Ośrodka
Ruchu Drogowego w Krakowie chyba tak myślał. No to może teraz przemyśli
jeszcze raz.
A było sobie tak:
Jakoś w maju br. na skutek szeregu zdarzeń połączonych z wrodzoną niechęcią
dawania w łapę załapałem 25 punktów karnych (i nieco ponad 1000zł w plecy)
za różnorakie przekroczenia przepisów drogowych np. 100km/h dwupasmówką w
zabudowanym lesie. Dla niewiedzących - zabudowany las znajduje się we
Włocławku (tam też jeździ się lewym pasem, bo tak nakazuje kodeks
Motylińskiego, ale to już inna sprawa).
Cóż, punkty nie pierwszyzna, badania psychotechniczne też nie, a egzamin z
kwalifikacji też nic nowego (no dobrze, niech będzie - wcześniej raz
zdawałem). Ponieważ mam dwie kategorie prawa jazdy, czyli A i B, więc dwa
egzaminy, a w zasadzie to nawet cztery - bo na każdy i teoria i praktyka.
Najpierw zdałem B - teoria bez błędów, na praktyce pewnie coś by się
znalazło, jednak wynik pozytywny. I dobrze, odzyskałem dziewictwo punktowe
dzięki temu.
Na kategorię A teoria tez poszła bez problemu - 3 minuty i zero błędów.
Praktyka - placyk spoko, w końcu to naprawdę nic trudnego, a jeszcze
ostatnio poszerzono ósemkę i slalom. Zatem - kaszka z mleczkiem.
Zupełnie spokojnie pojechałem na miasto. Na mieście było bez żadnych
problemów aż do zawracania na rondzie Lewandowskiej (Czyżyny, koło
Carrefoura). Po wykonaniu tego manewru usłyszałem przez krótkofalówkę, że
został on wykonany niepoprawnie. WTF, pomyślałem? Zrobiłem tak, jak
przepisy i praktyka mówią - przed skrzyżowaniem zająłem lewy pas, na samym
rondzie pojechałem lewym, a kiedy minąłem ostatni wyjazd przed tym, którym
ja miałem z ronda zjechać zmieniłem pas na prawy i wyjechałem z ronda.
Oczywiście manewry były sygnalizowane odpowiednio do sytuacji i zamiarów.
No ale przecież nie zatrzymam się i nie wyjaśnię egzaminatorowi, że się
myli. Zresztą, jeden błąd danego typu jest dopuszczalny więc nie ma się co
przejmować.
Jadę sobie dalej trasą i przy dojeżdżaniu na powrót do Ronda Czyżyńskiego,
gdzie trasa egzaminacyjna skręca w prawo usłyszałem, że mam nie skręcać w
prawo, tylko zawrócić. WTF, pomyślałem po raz kolejny? No ale cóż, jadę
tak, jak egzaminator nakazuje i w efekcie znów wjeżdżam na to samo rondo i
tak samo go pokonuję, z takim samym efektem - czyli słyszę, że manewr
wykonany niepoprawnie. WTF?! No cóż, zobaczę jak zakończę imprezę,
pomyślałem i istotnie, po pokonaniu dalszej części trasy i dojechaniu do
MORD-u na Koszykarską usłyszałem, żę, uwaga, wyjechałem z ronda z
wewnętrznego pasa. Ciekawe, jak miałem wyjechać z innego pasa, skoro byłem
na wewnętrznym? Pan się poprawił i stwierdził, że wyjechałem bezpośrednio z
wewnętrznego. No moment, toż jednak byłem chwilę na zewnętrznym pasie, a
to, że manewry poszły jeden po drugim i zlały się w całość to ani przepisy
nie zakazują, ani praktyka, ani niebezpieczeństwa nie stworzyłem, ani nawet
nie utrudniłem nikomu ruchu. Więc o co chodzi? No chodzi o to, że tak jest
niepoprawnie bo tak i już.
Trudno. Nie będę się kopał z koniem, od tego jest stajenny. Uderzyłem zatem
do wzmiankowanego, czyli do urzędu sprawującego kontrole nad MORD, jakim
jest Marszałek Województwa Małopolskiego, składając poprzez MORD skargę na
sposób przeprowadzania tegoż egzaminu. W piśmie podniosłem dwie kwestie -
pierwszą, że IMO egzamin nie był prowadzony po trasie wyznaczonej przez
MORD, tylko innej, dłuższej, oraz drugą, że manewr zakwestionowany przez
egzaminatora był wykonany poprawnie.
Całe pisemko do wglądu tutaj: http://trzypion.pl/MORD/Skarga.pdf
Wysłałem i przez miesiąc nic się nie działo, aż dzisiaj dostałem odpowiedź
od Marszałka (a w zasadzie od p. Dyrektor Departamentu Transportu i
Komunikacji), w którym obydwa moje zarzuty zostały uznane za słuszne i w
wyniku czego egzamin został unieważniony. W piśmie tym stwierdzono iż:
"Przeglądając zapis z nagrania [...] ustalono, że w obu przypadkach manewr
zawracania [...] został wykonany w sposób prawidłowy.
[...]
Dalsza analiza nagrania wykazała, że [...] egzaminator zmienił trasę
egzaminacyjną [...] co w myśl obowiązujących przepisów jest niedozwolone.
[...]
Mając na uwadze powyższe nalezy uznać, że egzaminator [...] NARUSZYŁ ZASADY
PRZEPROWADZANIA EGZAMINÓW PAŃSTWOWYCh NA PRAWO JAZDY, co stanowi podstawę
do unieważnienia egzaminu"
(podkreślenie moje)
Milusio. Tym bardziej, że PoRD w art. 113 ust. 1 p. 5. daje bardzo miły
bacik:
"Marszałek województwa skreśla egzaminatora z ewidencji, jeżeli
[...]naruszył zasady egzaminowania."
A do tego, żeby nie było za lekko, to w ust. 2 tegoż samego artykułu mówi,
że:
"W przypadku skreślenia egzaminatora z ewidencji z przyczyny określonej w
ust. 1 pkt 5, ponowny wpis do ewidencji nie może być dokonany wcześniej niż
po upływie 2 lat [...]
I w sumie chciałbym, powiedzieć, że mi żal pana Roberta G., Egzaminatora nr
K-140. Naprawdę bardzo chciałbym... ;]
-- ___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
___/ /_ ___ ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
_______/ /_ GG: 3524356
___________/ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
|