Data: 2010-08-07 09:37:21 | |
Autor: SHARMDIVER.PL | |
JackuPlacku... | |
On 2010-08-04 03:09, in_for@vp.pl wrote:
Nie odpisywałem, bo każdego dnia spędzam około 9 godzin pod wodą z kursantami, Chciałbym zobaczyć zapis z Twojego komputera aby potwierdzić to co piszesz. Jestem wyczulony na osoby które piszą o wykonanych tysiącach nurkowań ( u mnie Egipcjanie) a tydzień temu zmielili specjalizację z "przewodnik snorkelistów " na " divemaster 4 - literowej organizacji" Ponieważ nurkuję bez przerwy od LAT napiszę tak: Nie ma możliwości abyś robił to co piszesz. Ale może się mylę - przedstaw zapis z komputera nurkowego. -- www.sharmdiver.pl Nurkuj bezpiecznie z profesjonalistami na jednych z najpiękniejszych raf na świecie. |
|
Data: 2010-08-09 21:15:05 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
JackuPlacku... | |
Użytkownik "SHARMDIVER.PL" <diveinstructor@usuntoop.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:i3h344$bl0$1@news.onet.pl... On 2010-08-04 03:09, in_for@vp.pl wrote: Po raz pierwszy myślimy podobnie. Choć jest między nami różnica. A mianowicie ja nie zarzucam J.K. (nie mylić z koliną) tego że kłamie i nie żądam dowodów na jego dziewictwo. Bo owszem zdarzały mi się nurkowania do 7 godzin non stop ale byłem tak sakramencko zmęczony że szkoda gadać. Jestem pewien że co dzień takiej orki nie wydolił bym fizycznie nawet wtedy gdy byłem trochę młodszy i znacznie sprawniejszy fizycznie. Zdarzyło mi się kilkakrotnie (unikałem zawsze ale nie zawsze się dało) spędzić w wodzie 8 godzin non stop z przerwami na zmianę kursanta (jeden wychodził drugi wchdził). Jednak i tu padałem na pysk zamęczony fizycznie i zajechany psychicznie o gardle nie wspominam. .. W weekend z jednym warsztatowiczem siedziałem w wodzie non stop 4 godz. (to w zasadzie u mnie norma na warsztatach) Jednak pod wodą tylko jakieś dwie godziny spędziliśmy razem, ćwicząc trochę doskonalsze nurkowanie niż to które poznał na swoim mazurskim ekspres kursie (czas na powierzchni to ćwiczenia wstępne prowadzące do umiejętności i sporo gardłowania na temat tego co i jak trzeba i co i jak mu wychodzi pod wodą). W zasadzie rozpoczął poprawnie oddychać pod wodą i zaczął opanowywać poprawną technikę kontroli pływalności. Zajęcia przerwało jego ucho gdy w ramach rozluźnienia się mieliśmy popłynąć w drzewa i z powrotem, aby potem zacząć opanowywać te niesforne płetwy co robią co chcą i jak chcą:-). CDN w środę i też ze 4 godzinki pękną (taki mam standard pracy warsztatowej bo szkoda mi czasu na przerwy). W tak zwanym miedzy czasie inny instruktor z ekipą zrobili kilka ćwiczeń z kursów Rescue i OWD robiąc krótkie przerwy. Tyle że gdy ja zaczynałem oni jeszcze byli na brzegu gdy kończyłem oni już grillowali sobie :-) Dziewięć bitych godzin w wodzie to bardzo dużo i ja o tym wiem z autopsji wielokrotnej tylko zbliżając się do takich wartości. Jeśli rzeczywiście tyle non stop siedzisz pod wodą dzień za dniem, intensywnie pracując, Jacku to szacun składam Twojej kondycji psychofizycznej.. Ja padł bym z wyczerpania po tygodniu. Jeśli zaś jest to czas typowej aktywności instruktora, trochę w wodzie trochę na lądzie (jak to zwykle bywa w praktyce szkoleniowej którą łatwo da się zaobserwować) przy czym w wodzie np. 20 - 30 min i pół do godzinki przerwy to już nie jest zbyt ok pisanie że co dzień i 9 godzin pod wodą. Przy czym nie chodzi mi tu o rozliczanie z tego co i jak robisz i czy kłamiesz czy też nie (chyba nie mam prawa Cię próbować rozliczać jak próbuje JD sugerując z góry co o tym myśli). Chodzi o to aby nie budować w świadomości młodszych kolegów tego że instruktor to jakiś nad człowiek nie podlegający prawom natury. Pozdrawiam Włodek |
|