Data: 2009-08-16 23:13:55 | |
Autor: Monty | |
Inglourious Basterds | |
Właśnie wróciłem z kina i jestem zachwycony. Dawno nie słyszałem tyle śmiechu na sali kinowej, nigdy jeszcze nie było klaskania po seansie. Pominę, że dawno nie widzialem pełnego kina, bo zazwyczaj w dziwnych godzinach się wybieram i są pustki, a teraz w niedzielny wieczór...
Wracajac do filmu, narracją, konstrukcją i różnymi wstawkami, bardzo podobny do "Kill Billa". Ale jesli ktoś się spodziewa kina akcji, mnóstwa walk i fontann krwi, to się mocno rozczaruje (co nie znaczy, że film nie jest brutalny). "Inglourious..." jest przegadany i to mocno, scen akcji jest mało, pewnie wszystkie w trailerze były. Ale to nie minus, wręcz odwrotnie. Dialogi rewelacyjne, napięcie nieustanne, trudno oderwać wzrok od ekranu. Aktorstwo - miodzio. Christoph Waltz jest kapitalny w każdej scenie, przyznam że dopiero teraz dowiedzialem sie o nagrodzeniu go Złotą Palmą, ale jest to w pełni zasłużone. Natomiast Brad Pitt przechodzi sam siebie, czekałem na kazdą scenę z jego udziałem, zazwyczaj zakończoną wybuchem śmiechu. To co rewelacyjnego zrobił w "Read After Burning", tutaj tylko pomnożył. Co najmniej Złotą Palmę też powinien dostać. Tak w ogóle to scenariuszowo film jest zupelnie nieprawdopodobny i pewnie jak "Kill Bill" wiele osób bedzie go kochać albo nienawidzić. Ale kogo to obchodzi, dla mnie zabawa przednia i jeśli wyjdzie jakaś wersja reżyserska lub DVD z usuniętymi scenami, jestem pierwszym chętnym, który to zobaczy, bo jeszcze mi mało ;) -- Pozdrawiam Monty |
|
Data: 2009-08-25 21:16:32 | |
Autor: | |
Inglourious Basterds | |
Monty <monty@nospam.com> napisał(a):
Właśnie wróciłem z kina i jestem zachwycony. Dawno nie słyszałem tyle śmiechu na sali kinowej, nigdy jeszcze nie było klaskania po seansie. Pominę, że dawno nie widzialem pełnego kina, bo zazwyczaj w dziwnych godzinach się wybieram i są pustki, a teraz w niedzielny wieczór... no to ja tez po. z mieszanymi uczuciami szedlem do kina, bo z jednej strony dosc sceptyczne i chlodne opinie krytykow, z drugiej bardzo entuzjastyczne przyjecie widzow. powiem krotko. christoph waltz rzadzi. cala reszta aktorow jest daleko za nim. lacznie z pittem, ktorego postac nie byla az tak wymagajaca. film zdecydowanie przegadany, ale sceny w ktorych wystepuje waltz wcale sie nie dluza, a wrecz przeciwnie. calosc troche chaotyczna i nierowna, jakby krwawe wstawki (genialnie zreszta zrobione) byly doklejane na sile, co pewnien interwal i kilkakrotne przemonowywanie filmu daje sie zauwazyc. jest pare przepieknych scen. chocby cala rozmowa w "rozdziale pierwszym", "strudle" albo przybycie basterdsow na premiere filmu i rozmowa z landa. no i oczywiscie przedostatnia scena w kinie. zdecydowanie warto obejrzec choc dlugosc filmu sie odczuwa. <rs> -- |
|
Data: 2009-08-26 15:11:23 | |
Autor: | |
Inglourious Basterds | |
<eres666@NOSPAM.gazeta.pl> napisał(a): a tak skoro wyczytalem gdzies porownanie IB do "dirty dozen" to postanowilem
obejrzec, przynajmniej z tytulu, podobny film, ktory mogl byc dla tarantino inspiracja: "inglorious bartards". jedna literka w tytule, a robi kolosalna roznice. niby druga wojna swiatowa. niby francja, nazisci i amerykanscy zolnierze z pokalana przeszloscia. mozna dodac jeszcze pielengniarke, ktora uroda przypominala shosanne, ale tu sie podobienstwa koncza. tak sie staram znalezc cos dobrego, co mozna by o tym filmie napisac, ale oprocz paru rozneglizowanych nazistek, to nie znajduje. nie wiem skad tak wysoka nota na imdb, ale radze trzymac sie od tego filmu z daleka podczas analiz filmu tarantino. <rs> -- |
|