Data: 2011-11-24 08:57:16 | |
Autor: sofu | |
Hugon Kołłątaj o szkolnictwie publicznym w Polsce | |
Publiczna edukacja była tak postawiona w publicznych szkołach, że jezuici nie starali się rozwijać oświaty w Polsce dlatego, że wiedzieli, jak trudno jest w narodzie nadto z nauką i umiejętnościami oswojonym przewodzić. Oni to wiedzieli i wygodniej im było utrzymać swój kredyt w kraju fanatyków. Hugon Kołłątaj "Stan oświecenia w Polsce w ostatnich latach panowania Augusta III" (XVIII wiek) -- -- Szkoły publiczne w czasach saskich poprzedzajacych upadek Polski były w rękach Jezuitów aż do czasów ich rozwiązania. Potwierdza to co pisał Zadruga w swojej książce "Na pochybel katolictwu" "Słowo "polakatolik" to nie jest pejoratyw tylko. To nazwa gatunkowa, oddająca istotę desygnatu. Twórca Zadrugi Jan Stachniuk (1905-1963) tak określił typ ludzki, wyhodowany w ciągu wieków przez katolicyzm na ziemi polskiej. Wyłączność na szkolnictwo i wychowanie długo mieli w I Rzeczypospolitej jezuici. Ze szkół jezuickich wychodził nie Polak, lecz łacinnik, nie obywatel, lecz katolik.1) Tak stwierdził historyk kultury. Wtóruje mu historyk literatury: "Czegoż uczono w szkołach? Religii, religii i religii; łaciny, łaciny i łaciny; religii - odwieczną metodą scholastyczną, łaciny - z osławionego podręcznika Alvara i z autorów rzymskich, mocno okrojonych. Szkoła stała się parodią szkoły; nie rozwijała, nie uszlachetniała, lecz ogłupiała i demoralizowała. Nie rozwijało umysłu ani bezmyślne kucie na pamięć łaciny, ani bezmyślne dysputy na temat: "Nabuchodonozor zali prawdziwie w wołu zamienion? Czy Chrystus, siedzący na ośle, był częścią osła, czy też osieł częścią Chrystusa?"2) Problem osła i Chrystusa rozważał profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, jezuita, w roku 1731, powtarzam: 1731. Ale cóż tu się śmiać, kiedy w wieku XX Towarzystwo Naukowe KUL-u w swej publikacji zamieszcza, i to bez komentarza, taki fakt historyczny: "W roku 1361 lektor konwentu krakowskiego Paweł głosił w katedrze krakowskiej kazanie wobec duchowieństwa i wiernych; zaprzeczał Niepokalanemu Poczęciu NMP i nagle padł martwy przed zakończeniem kazania."3) W szkole jezuickiej bicie było metodą nauczania, a batog - podstawową pomocą szkolną. Późno, bo dopiero na sejmie w roku 1773 zaalarmował poseł Feliks Oraczewski: "Trzeba nam ludzi zrobić Polakami, a Polaków obywatelami..."4) Powstała w tymże roku Komisja Edukacji Narodowej, pod prezesurą, nawiasem mówiąc, biskupa, nawiasem mówiąc, defraudanta, nie miała już ani czasu, ani siły, by coś istotnego w tej sprawie zrobić. Władysława Smoleńskiego Przewrót umysłowy w Polsce wieku XVIII w samym tym tytule jest nieporozumieniem, zważywszy, że szlachta o całe pokolenie później po owym rzekomym przewrocie zażądała, wraz z Targowicą, powrotu jezuitów do szkół. Kościół katolicki odpowiedzialny jest za to, że "Polonus defensor Mariae" to był bigot, ciemniak, osobnik bez charakteru, wyprany z uczuć patriotycznych. Józef II austriacki dziwił się, że w roku 1772 nie drgnęła szabla polska. Nie drgnęła, bo zamiast szabli polakatolik trzymał już w jednym ręku różaniec, w drugim - butelkę wódki. "The szlachta were the laughingstock of Europe, the butt which every radical wit from Defoe to Cobden could mock."5) Rok 1772 to pierwszy rozbiór Polski, kiedy to bez wystrzału, bez dobycia szabli polakatolik dał sobie okroić swe państwo o przeszło 200 tysięcy km kwadratowych obszaru. Smutna prawda bije ze słów dwóch obcych sobie pisarzy: "Każdy kraj, w którym zagościli się jezuici, dostał suchot w pacierzowym szpiku i upadł lub zbliżył się do upadku."6)" http://toporzel.republika.pl/teksty/wacyk3f.html sofu |
|