To kolejna fatalna wiadomość dla Prawdziwych Polaków, tych najprawdziwszych z prawdziwych. Oto niebawem katowicki IPN umorzy i tym samym zamknie śledztwo w sprawie zamachu na papieża Jana Pawła II w 1981 r. To w krótkim czasie druga tak smutna wiadomość. Parę dni wcześniej bowiem poinformowano, że pion śledczy IPN kończy również śledztwo w sprawie śmierci innego wielkiego Polaka (choć nie tak wielkiego) generała Sikorskiego.

Ani chybi długie łapy reżimu dosięgnęły chłopców z IPNu.

Kiedy wlezą ci do domu o piątej rano, czyli kolbami w drzwi załomocą jeszcze ciemną nocą, a potem przystawią ci lufę do skroni, a bagnetem żonie w oko celują, to każdy papierek byś chybcikiem podpisał, nawet takie umorzenie.

A w ogóle cała sprawa z tym papieżem jest o tyle dziwna, że zamach był, winnego złapano (a nawet odsiedział już swoje) a śledztwo miało za wszelką cenę udowodnić, że było inaczej niż było. To znaczy, fakt iż w imprezie paluchy maczali tureckie mafiosy i bułgarskie szpiony, był na tyle mało atrakcyjny, że od lat na siłę usiłowało się do całego tego zamachu dorobić zupełnie inną, zdecydowanie bardziej nośną i martyrologicznie słuszną teorię. A najbardziej nośna jest oczywiście teoria o KGB, SB i Jaruzelskim.

Tyle, że dowodów żadnych a domysłów i spekulacji parę wagonów.

A moze było tak, że Karol świętobliwy ze Stachem od Turka maryche hurtowo kupowali, hodowaną gdzieś pod Sofią, a ponieważ zalegali z zapłatą, no to i Agce wreszcie ktoś wysłał żeby przykładnie dłużnika ukarać. I wszystko ukartowane było. Dłużnik miał zostać tylko ranny i nastraszony, bo martwy nigdy długu by nie spłacił.

Straszak najwidoczniej podziałał, bo dwa lata później, w 1983 roku, Karil odwiedził Agce w rzymskim pudle, a to dowód na to, że niczego się już wtedy nie obawiał, gdyż długi wcześniej w pospiechu zostały spłacone.

Ot, to tylko jedna z wielu teorii, tak samo prawdopodobna (lub mało prawdopodobna) jak ta o Jaruzelskim, który laserem ukrytym w swych słynnych ciemnych okularach miał zaciukać Jana Pawła, na zlecenie Moskwy rzecz jasna.

W tej sytuacji bezradny raczej IPN musi sprawę umorzyć. Ależ żal, ależ szkoda.

http://tiny.pl/qdj7r

--
Dyskusja z wierzącym jest jak gra w szachy z gołębiem. Nieważne, jak dobrze grasz, gołąb i tak przewróci wszystkie figury, nasra na szachownicę i będzie dumny z wygranej.