Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Frondelki, nop-owcy czy pospolici kibole?

Frondelki, nop-owcy czy pospolici kibole?

Data: 2011-05-31 22:49:01
Autor: Grzegorz Z.
Frondelki, nop-owcy czy pospolici kibole?
Mężczyźni, którzy w okolicach Saspolu na ul. Piotrkowskiej pobili
strażników miejskich (przebywają w szpitalu) nie zostali aresztowani.
Wcześniej zaatakowali czarnoskórego mężczyznę i 25-letnią kobietę. Patrol straży miejskiej jechał ulicą Piotrkowską. W środku siedziało dwóch
strażników - Piotr i Robert. Było po godz. 3 w nocy. - Do samochodu
podbiegł taksówkarz. Powiedział, że na deptaku leży pobita kobieta -
opowiada Robert, pracujący w straży od trzech lat.

Strażnicy udzielili 25-letniej Martynie pierwszej pomocy. Kobieta miała
pękniętą kość potyliczną. - Zaatakowali nas od tyłu. Zupełnie bez powodu -
mówiła Martyna, która wylądowała w tym samym szpitalu co strażnicy, w sali
obok.

Pobita dziewczyna mówiła o potężnym, łysym mężczyźnie w jasnym ubraniu. Gdy
strażnicy czekali na pogotowie, obok zaczęła się bójka. Ktoś okładał
leżącego czarnoskórego mężczyznę. Wszystkiemu przyglądała się grupka
znajomych napastnika. Wśród nich - wielki mężczyzna w jasnym ubraniu.

- Od razu doskoczyliśmy i rozdzieliliśmy bijących się. Wydawało się, że
sytuacja jest opanowana. Ale tylko przez chwilę - wspomina Robert.

Po kilku sekundach, zupełnie nieoczekiwanie, mężczyzna bijący czarnoskórego
i jego kumple rzucili się na strażników. Zaczęli okładać ich pięściami i
głową. - Krzyknęli tylko - na nich! Byli potężnie zbudowani, łysi. Jeden
miał ponad metr dziewięćdziesiąt. Ważył 140 kilogramów. Zdążyliśmy tylko
wyciągnąć gaz - opowiada Robert.

Mimo, że strażnicy zużyli ponad litr gazu łzawiącego, nie zdołało to
powstrzymać bandytów. Piotr, trafiony po raz kolejny w głowę, pada na
ziemię. Na chwilę traci przytomność. Robert wzywa wsparcie. Po
kilkudziesięciu sekundach pod Saspol podjeżdżają jeszcze dwa radiowozy
straży miejskiej. Jeden ze sprawców ucieka. Dwóch udaje się zatrzymać. -
Byli jak w amoku. Największy dopiero po trzecim potraktowaniu paralizatorem
dał się obezwładnić i zakuć w kajdanki. W życiu nie widziałem takiej
agresji. Krzyczeli, że nie wiemy z kim zadzieramy, że nas wszystkich
zwolnią - mówi Robert.

Piotra pogotowie zabiera do szpitala. Na miejscu nie pojawia się żaden
patrol policji. Robert odwozi zatrzymanych na śródmiejski komisariat.. - W
czasie zatrzymania mężczyźni mówili, że żałują że nie mieli ze sobą noża,
bo wtedy nie dalibyśmy im rady - dodaje strażnik.

Gdy opadła adrenalina, Robert poczuł się gorzej. Bolała go głowa, miał
mdłości i zaburzenia mowy. Z komisariatu zabrało go pogotowie. Z Piotrem
wylądowali na jednej sali. Obaj ze wstrząśnieniem mózgu. W szpitalu
przebywają do dziś. Robert ma problemy z pamięcią, Piotr ze wzrokiem.
Czekają na konsultacje neurologa i okulisty.

Mężczyźni przewiezieni na komisariat po przesłuchaniu zostali zwolnieni do
domu. We wtorek strażników odwiedziła w szpitalu prezydent Hanna Zdanowska.
Podziękowała im za ofiarną służbę, bohaterską postawę i wręczyła ptasie
mleczko.

http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/1,91152,9698958,Pobili_kobiete__czarnoskorego_i_straznikow__Sa_wolni.html

Frondelki, nop-owcy czy pospolici kibole?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona