Data: 2012-05-08 18:55:34 | |
Autor: Przemysław W | |
Filmiki CBA Mariusza Kamińskiego przed Trybunałem w Strasburgu | |
Europejski Trybunał Praw Człowieka przyjął skargę byłego prezesa Firmy Kama Foods na sposób, w jaki został zatrzymany
Chodzi o wydarzenia z 2 grudnia 2006 r. Trzy dni później Mariusz Kamiński, ówczesny szef CBA, pokazał nagrania z zatrzymania Wiesława B. na specjalnej konferencji. To była pierwsza informacja o efektach działającej od końca lipca 2006 r. antykorupcyjnej służby specjalnej. I pierwsza z długiej serii prezentacji CBA: wyprowadzania zakutych w kajdanki ludzi, co po wielokroć powtarzano potem w telewizjach. To dodatkowe upokorzenie, jakie fundowano wówczas zatrzymanym, już wtedy było krytykowane. Na filmie pokazanym przez Kamińskiego (dziś posła PiS) widać było agentów w kominiarkach i czarnych kurtkach z napisem CBA na plecach. "Nogi szeroko!" - krzyczą do wyprowadzanego w sobotę z domu 57-letniego Wiesława B. Według jego relacji tę scenę kręcono kilka razy. B. i zatrzymany równocześnie na warszawskim Okęciu Robert M. (były rajdowiec, członek rady nadzorczej spółki) podejrzani byli o działanie na jej szkodę. Obliczone przez prokuraturę straty sięgały dziesiątek milionów złotych. Kama upadła. Po kilku miesiącach Prokuratura Okręgowa w Świdnicy na podstawie anonimu wszczęła śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA. - Miało dwa wątki: pierwszy dotyczył użycia kajdanek podczas zatrzymania, drugi - naruszenia nietykalności cielesnej żony Wiesława B. - mówi prok. Ewa Ścierzyńska. W grudniu 2007 r. umorzyła to śledztwo. O co chodzi z kajdankami? Dopiero dziesięć dni po zatrzymaniu Wiesława B. weszło w życie rozporządzenie wykonawcze do ustawy o CBA określające, w jakich sytuacjach, w jaki sposób agenci mogą stosować tzw. środki przymusu bezpośredniego, w tym kajdanki. Prok. Ścierzyńska uznała, że do naruszenia prawa nie doszło, bo o "środkach przymusu bezpośredniego" mówi sama ustawa. - Nawet z punktu widzenia norm konstytucyjnych do naruszenia prawa nie doszło, bo art. 41 konstytucji mówi o pozbawieniu wolności na zasadach określonych ustawą - podkreśla. Dodaje, że jej argumentację podtrzymał sąd w Brzegu, do którego Wiesław B. się od umorzenia odwołał. Wątkiem żony byłego prezesa sąd się nie zajmował. Funkcjonariusze nie kwestionowali, że podczas ich akcji kobieta straciła równowagę i "poleciała na wiklinowy fotel". Ale nie było dowodu, by została celowo pchnięta. A co z filmowaniem zatrzymania? - Nagranie było, ale pokrzywdzony nie podnosił tego jako zarzutu - odpowiada prok. Ścierzyńska. Po podtrzymaniu umorzenia przez sąd w 2008 r. Wiesław B. poskarżył się na działania CBA przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Uważa, że naruszone zostały art. 3 i 5 konwencji. Pierwszy dotyczy poniżającego traktowania, drugi prawa do wolności i bezpieczeństwa osobistego. Wiesław B. opisuje w skardze, że przed spektakularnym zatrzymaniem wzywany był na przesłuchania do prokuratury i stawiał się na nie. Podnosi, że w dniu zatrzymania nie było przepisów (rozporządzenia wykonawczego), które uprawniałyby agentów do użycia kajdanek. B. wykonywał polecenia agentów i nie stawiał oporu, a dopiero opór - wynika z ustawy o CBA - dawałby podstawę funkcjonariuszom, żeby go zakuć. Wiesław B. wspomniał też w skardze o kilkakrotnym sfilmowaniu tej sytuacji. Trybunał zakomunikował właśnie polskiemu rządowi, że skargę Wiesława B. przyjął. Obok kwestii użycia kajdanek dostrzegł, że filmowanie zatrzymania i upublicznienie z tego nagrania mogło naruszyć art. 8 konwencji, który mówi o prawie do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Od sierpnia 2009 r. przed Sądem Okręgowym w Opolu trwa proces Wiesława B. i Roberta M. Odbyło się już ponad 50 rozpraw. Obaj oskarżeni odpowiadają z wolnej stopy, sąd uchylił już postanowienia o poręczeniach majątkowych, zakaz wyjazdu za granicę. Prokuratura w Opolu, która prowadziła osobne śledztwo dotyczące zarządu Kamy, umorzyła je. Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,11676904,Filmiki_CBA_Mariusza_Kaminskiego_przed_Trybunalem.html#ixzz1uIWTQihm Przemek -- "Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy. I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw: domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego, krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana." |
|