W dniu 2015-12-14 o 00:26, PlaMa pisze:

Byłem u lakiernika i powiedział, że błotnik zrobi za 500zł, ale kasa z PZU (swoją drogą gnojki policzyli minimalną roboczo-godzinę, co za łajzą trzeba być by tam pracować?) rozeszła się na bieżące naprawy foki, więc chciałbym to przydomowymi sposobami załatwić.

Czy się chociaż odwoływałeś, czy tylko wziąłeś co skapło?

--
Pozdrawiam
Maciek

W dniu 2015-12-14 o 07:40, Maciek pisze:

W dniu 2015-12-14 o 00:26, PlaMa pisze:

Byłem u lakiernika i powiedział, że błotnik zrobi za 500zł, ale kasa z
PZU (swoją drogą gnojki policzyli minimalną roboczo-godzinę, co za łajzą
trzeba być by tam pracować?) rozeszła się na bieżące naprawy foki, więc
chciałbym to przydomowymi sposobami załatwić.

Czy się chociaż odwoływałeś, czy tylko wziąłeś co skapło?

odwołanie nic nie daje, ja teraz idę do sądu (pzu wyceniło szkodę na 7000zł, rzeczoznawca na 34.000) - ale to już koszty - kilka tysięcy trzeba wyłożyć...
Za to Hestia stwierdziła u mnie, że nie poniosłem strat z tytułu stłuczki, a u mojego pracownika, że samochód jest mało uszkodzony więc nie należy mu się odszkodowanie za zdrowie - choć wylądował w kołnierzu. Po zdjęciach samochodu stwierdzili że jest zdrowy :)

--
Pozdrawiam
Łukasz

UĹźytkownik "ddddddddd"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:n4of8u$9ve$1@dont-email.me...

Za to Hestia stwierdziła u mnie, że nie poniosłem strat z tytułu stłuczki, a u mojego pracownika, że samochód jest mało uszkodzony więc nie należy mu się odszkodowanie za zdrowie - choć wylądował w kołnierzu.

kolnierz nie oznacza strat na zdrowiu.
O ile wiem, to kolnierz powinno sie zakladac profilaktycznie - jesli doszlo do jakis drobnych uszkodzen kregoslupa szyjnego, to w kolnierzu maja wieksze szanse sie samoczynnie zaleczyc.

Po zdjęciach samochodu stwierdzili że jest zdrowy :)

Uszkodzenia samochodu sugerowaly niskie sily i nie uzasadnialy strat na zdrowiu :-P

J.

W dniu 2015-12-15 o 11:11, J.F. pisze:

UĹźytkownik "ddddddddd"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:n4of8u$9ve$1@dont-email.me...

Za to Hestia stwierdziła u mnie, że nie poniosłem strat z tytułu
stłuczki, a u mojego pracownika, że samochód jest mało uszkodzony więc
nie należy mu się odszkodowanie za zdrowie - choć wylądował w kołnierzu.

kolnierz nie oznacza strat na zdrowiu.
O ile wiem, to kolnierz powinno sie zakladac profilaktycznie - jesli
doszlo do jakis drobnych uszkodzen kregoslupa szyjnego, to w kolnierzu
maja wieksze szanse sie samoczynnie zaleczyc.

skoro przez miesiąc nie mógł pracować (a wiem co mówię, bo to gość który jak jeszcze żyje to przychodzi do pracy ;) to drobne raczej nie było...chociaż po miesiącu wrócił, więc może drobne...

Po zdjęciach samochodu stwierdzili że jest zdrowy :)

Uszkodzenia samochodu sugerowaly niskie sily i nie uzasadnialy strat na
zdrowiu :-P

mocne to to nie było, z zewnątrz nawet auto wygląda - wgięte tylne drzwi, zderzak czy też podłoga w bagażniku

--
Pozdrawiam
Łukasz

W dniu 2015-12-15 o 08:27, ddddddddd pisze:

odwołanie nic nie daje, ja teraz idę do sądu (pzu wyceniło szkodę na 7000zł, rzeczoznawca na 34.000) - ale to już koszty - kilka tysięcy trzeba wyłożyć...
Za to Hestia stwierdziła u mnie, że nie poniosłem strat z tytułu stłuczki, a u mojego pracownika, że samochód jest mało uszkodzony więc nie należy mu się odszkodowanie za zdrowie - choć wylądował w kołnierzu. Po zdjęciach samochodu stwierdzili że jest zdrowy :)

Widocznie coraz więcej ludzi przestaje machać ręką, więc "utwardzają"
stanowisko :-) Ja ze 2 lata temu po samym odwołaniu (nie ukrywam, że
przy współpracy z Rzecznikiem Ubezpieczonych) dostałem kwotę zbliżoną do
oczekiwanej przez warsztat. Nie będę ukrywał, że nadal była zaniżona,
ale już nie w tak chamski sposób. Do sądu nie warto już było się pchać,
bo cała szkoda była o ile pamiętam na 3-4 tys.

--
Pozdrawiam
Maciek

W dniu 2015-12-14 o 07:40, Maciek pisze:

Czy się chociaż odwoływałeś, czy tylko wziąłeś co skapło?

A jakże... Odpowiedź brzmiała coś w stylu "Pierdol się, zaskarż nas jak ci się nie podoba". Trochę mnie kusi, ale prawnik postraszył mnie, że jak sąd przywali biegłego po połowie to w sprawie o 300 zł zapłacę 600 za geniusza :)

Ale przyznam się, że dla czystej zasady mam ochotę się popsztykać z nimi...

OgĂłlnie odradzam PZU.

W dniu 2015-12-15 o 21:40, PlaMa pisze:

Czy się chociaż odwoływałeś, czy tylko wziąłeś co skapło?

A jakże... Odpowiedź brzmiała coś w stylu "Pierdol się, zaskarż nas jak ci się nie podoba". Trochę mnie kusi, ale prawnik postraszył mnie, że jak sąd przywali biegłego po połowie to w sprawie o 300 zł zapłacę 600 za geniusza :)
Ale przyznam się, że dla czystej zasady mam ochotę się popsztykać z nimi...

W przypadku wygranej ten rzeczoznawca wypadnie po stronie
ubezpieczyciela. Jest ryzyko jest zabawa ;-)

OgĂłlnie odradzam PZU.

OgĂłlnie odradzam wszystkich ubezpieczycieli :->


--
Pozdrawiam
Maciek

W dniu 2015-12-15 o 21:40, PlaMa pisze:

W dniu 2015-12-14 o 07:40, Maciek pisze:

Czy się chociaż odwoływałeś, czy tylko wziąłeś co skapło?

A jakże... Odpowiedź brzmiała coś w stylu "Pierdol się, zaskarż nas jak
ci się nie podoba". Trochę mnie kusi, ale prawnik postraszył mnie, że
jak sąd przywali biegłego po połowie to w sprawie o 300 zł zapłacę 600
za geniusza :)

Ale przyznam się, że dla czystej zasady mam ochotę się popsztykać z nimi...

W takiej sytuacji może warto się skontaktować z jakąś firmą, która odkupuje cesję odszkodowania? Jak masz "twarde" dowody (czyli np. w kosztorysie umieszczono bezprawnie jakieś potrącenia) to wystarczy przesłać taki kosztorys - firma specjalizująca się w takich tematach już sobie policzy ile z tego można jeszcze "wycisnąć" a Tobie wypłacą gotówkę od ręki.
Ja tak zrobiłem i polecam, jak komuś samemu nie chce się po sądach chodzić.