Data: 2011-03-26 08:31:48 | |
Autor: Przemysław W | |
Czy lud nabierze się na kolejną zmianę twarzy błazna? | |
Jarosław Kaczyński idzie na zakupy. Jarosław Kaczyński wydaje 55 zł. Jarosław Kaczyński krytykuje drożyznę za rządów premiera Donalda Tuska. Chociaż wydaje się to do bólu absurdalne, właśnie tymi wydarzeniami w ostatnich dniach żyła cała polska scena polityczna. Prezes Prawa i Sprawiedliwości dał jasny znak, że jego kampania wyborcza trwa. Aczkolwiek już wcześniej poczynił kilka istotnych ruchów w tym kierunku. No właśnie, przyjrzyjmy się wyborczym posunięciom Kaczyńskiego z ostatnich tygodni i sprawdźmy, co się pod nimi kryje.
Wszystko zaczęło się mniej więcej w połowie lutego. Właśnie wtedy opinia publiczna została zaszokowana następującą informacją - Jarosław Kaczyński zakłada bloga. I zapewne nie byłoby w tym absolutnie nic sensacyjnego i zadziwiającego w czasach, w których politycy coraz silniej szturmują bramy internetu, gdyby nie wypowiedzi prezesa PiS z 2008 roku. Chyba każdy internauta ma w pamięci słowa, jakimi Kaczyński określił tę właśnie grupę, bądź co bądź, swoich potencjalnych wyborców. - Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota - zawyrokował wtedy przewodniczący Kaczyński, pytany o możliwość głosowania w wyborach przez internet. O ironio, wypowiedzi tej udzielił dla... serwisu internetowego pis.org.pl. Kaczyński zrobił zakupy za 55 zł. "Za naszych rządów to byłoby 24 zł" (ZDJĘCIA) Początek wyraźnego zwrotu relacjach z internetem to maj 2010 roku. Wtedy prezes PiS udzielił pierwszego po katastrofie smoleńskiej wywiadu. Nie był to wywiad telewizyjny, radiowy ani prasowy. Był to wywiad z blogerami Salonu24, stanowiący ukłon w kierunku tej właśnie grupy społecznej. Potem wirtualnej aktywności tylko przybywało. Były internetowe wywiady, wideoklipy i wystąpienia. Jednak prawdziwy przełom nastąpił dopiero w lutym 2011 roku. Jarosław Kaczyński został blogerem. A co z tymi piwkami i pornosami, które jeszcze dwa lata wcześniej jego zdaniem były znakami rozpoznawczymi internautów? Otóż z wrodzoną sobie zręcznością prezes wybrnął z błędów przeszłości, uznając minione wypowiedzi za wycinkowe i wyrwane z kontekstu. - Dziś internet buduje wspólnoty i my chcemy do nich dotrzeć. Sytuacja z tą sprzed kilkunastu lat się zmieniła i każda partia powinna brać pod uwagę przemiany społeczne. Jesteśmy za tym, by społeczeństwo budowało różne wspólnoty - zapewniał, uzasadniając dołączenie do blogosfery. "Ironiczna" odpowiedź Kaczyńskiego na artykuł Tuska. "Czegoś takiego nie można traktować serio" Ale to nie wszystko. Chociaż jego blog zdobył olbrzymie zainteresowanie internautów, Kaczyński nie zamierzał na tym poprzestawać. Kilka dni później blogować zaczęła również jego bratanica. I chociaż przewodniczący po wielokroć zapewniał, że nie ma wpływu na wpisy Marty Kaczyńskiej, to jednak wielu obserwatorów życia "w sieci" zauważyło, że córka tragicznie zmarłej prezydenckiej pary poruszała wszystkie te tematy, z którymi Kaczyńskiemu byłoby niewygodnie się konfrontować. A że robiła to w sposób nadzwyczaj profesjonalny, co także ściągnęło mnóstwo podejrzeń, internauci przyjęli ją w swoim gronie bardzo ciepło. I proszę, kto by pomyślał - w 2011 roku rodzina Kaczyńskich rządzi polskim internetem. Przypadek? Prezydent Bronisław Komorowski przeprosił za błędy w księdze kondolencyjnej Poskromienie sieci i wykorzystywanie jej na potrzeby swoje i swojej partii nie zakończyło procesu kolejnej wyborczej transformacji prezesa Kaczyńskiego. Kiedy ustabilizował swoją pozycję wśród nowej grupy wyborców, trzeba było zadbać o "odkurzenie" wizerunku medialnego, który od czasu przegranej kampanii prezydenckiej malował się w jednostajnych, czarnych barwach. Zaczął od opublikowania artykułu w "Rzeczpospolitej" nt. rządów Donalda Tuska, co było zarazem odpowiedzią na wcześniejszy artykuł szefa rządu w "Gazecie Wyborczej". Kolejną okazją do poprawienia swoich notowań była konferencja prasowa poświęcona, a jakże, feralnej wpadce prezydenta Bronisława Komorowskiego z wpisem do księgi kondolencyjnej po trzęsieniu ziemi w Japonii. I nagle, po wielu miesiącach żałoby, pomstowania na politycznych rywali oraz krytyki wszystkiego i wszystkich, prezes nagle zaczął się śmiać i żartować. To jeszcze nie wszystko. Zaczął się śmiać i żartować z siebie. Na oczach całej Polski. Wypisz wymaluj, obrazek z kampanii prezydenckiej w 2010 roku. Jarosław Kaczyński został blogerem. Pierwszy wpis o "patriotyzmie gospodarczym" Mijały dni, a prezes PiS nie zamierzał zwalniać tempa. Efekt? Wspomniane zakupy w osiedlowym sklepie. Co z tego, że wszystko było wyreżyserowane od "a" do "z"? Co z tego, że sklep był oddalony o ładnych kilka kilometrów od domu byłego premiera i zapewne starannie wyselekcjonowany? Co z tego, że znów obwiniono wszystko i wszystkich za zło, jakie dotyka Polskę i Polaków za rządów premiera Tuska? Wielki medialny show był? Był. Cała Polska patrzyła? Patrzyła. Nawet nazwanie klientów Biedronki biedakami nie zniweczyło zamierzonego celu, czyli ostentacyjnego pokazania rodakom, że prezes łączy się z nimi w niedoli. Ponadto rachunki z Donaldem Tuskiem za pamiętne pytania o ceny żywności podczas kampanii wyborczej w 2007 roku zostały wyrównane. Dwie pieczenie przy jednym ogniu. Kaczyński w obronie młodych. "Polityka rządu to rodzaj apartheidu i dyskryminacji" Nie minęło kilkadziesiąt godzin od wizyty w "osiedlaku" i prezes znów zgromadził na sobie medialną uwagę. Tym razem sprawa dotyczyła Adama Małysza. Jeden z największych polskich sportowców w historii niefortunnie poruszył temat katastrofy smoleńskiej w którymś z udzielanych wywiadów. Dało to ludziom z PiS okazję do działania. Przewodniczący Kaczyński wcale nie wpadł w furię po słowach "Orła z Wisły", chociaż zapewne tak by się stało, gdyby wypowiedział je ktokolwiek inny. Lider PiS zaproponował natomiast Małyszowi spotkanie. Jak podkreślali inni członkowie partii, aby przedstawić prawdziwą, a nie medialnie zniekształconą, perspektywę tematu Smoleńska. I tak kolejny polityk udowodnił, że nie ma nic lepszego niż ogrzanie się w blasku chwały i społecznej sympatii ulubieńca ludu. Kaczyński: Potrzebny nam okres w którym nikt nie będzie chroniony Jak więc widać na powyższych przykładach, Jarosław Kaczyński potrzebował zaledwie miesiąca, aby kilkoma zdecydowanymi posunięciami zerwać ze starym, ponurym, odpychającym wizerunkiem i przywdziać nową, "cieplejszą twarz" na okoliczność nadchodzących wyborów. I właśnie takiego prezesa PiS - aktywnego, wyluzowanego, z dystansem do siebie i ciętą ripostą - będziemy zapewne oglądać co najmniej do końca października. Ale czy ktoś "kupi" ten sam numer drugą kampanię z rzędu? Ważnym pytaniem jest też, kto ma przewodzić podjętym przez szefa PiS działaniom? Próba "ocieplania" wizerunku Kaczyńskiego wywołuje w jego partii niemałą trwogę, chociaż, rzecz jasna, nikt tego otwarcie nie przyzna. Jeśli taki zabieg zakończy się wyborczym sukcesem, sztab doradców będzie noszony na rękach. A co, jeśli się nie uda? Najwyżej będziemy mieć kolejną partię polityczną na krajowym podwórku. Oby tylko hasło kampanii było chwytliwe, to i późniejsza nazwa nowego ugrupowania przypadnie ludziom do gustu. Kaczyński: Nie ma problemu politycznego Marty Kaczyńskiej. Wymyśliły to media http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/384687,pis-ociepla-kaczynskiego-az-do-przegrzania-dodali-mu-nawet,id,t.html Przemek -- "Lider PiS miewał kłopoty z ortografią. Gdy w 1980 roku złożył podanie o pracę do Ośrodka Badań Społecznych Regionu Mazowsze "Solidarności", napisał: "Uprzejmnie proszę o przyjęcie do pracy". |
|
Data: 2011-03-26 08:36:02 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
Czy lud nabierze się na kolejną zmianę twarzy błazna? | |
Przemysław W napisał:
Jarosław Kaczyński idzie na zakupy. Czekam niecierpliwie na dzień gdy Prezes podjedzie i zatankuje. |
|
Data: 2011-03-26 14:25:17 | |
Autor: Przemysław W | |
Czy lud nabierze się na kolejną zmianę twarzy błazna? | |
Użytkownik "Grzegorz Z." <jacksparrow@noname.com> napisał w wiadomości news:1p02mr3rsiwbx.ce7uexsy2sp2$.dlg40tude.net... Przemysław W napisał: A ja, kiedy pójdzie w ślady Małysza ;-) Przemek -- "Lider PiS miewał kłopoty z ortografią. Gdy w 1980 roku złożył podanie o pracę do Ośrodka Badań Społecznych Regionu Mazowsze "Solidarności", napisał: "Uprzejmnie proszę o przyjęcie do pracy". |
|
Data: 2011-03-26 14:46:12 | |
Autor: bolek | |
Czy lud nabierze się na kolejną zmianę twarzy błazna? | |
Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:imkpfv$df1$1inews.gazeta.pl...
Już to widzę ten benefis. Prezes ubrany w tunikę na złoconym fotelu, a przed nim pisiaki w zgrzebnych łachach na kolanach. Tego nawet papież nie będzie miał. bolek |
|