Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.nurkowanie   »   Co używacie zamiast oryginalnych gum kompresujących do Dive System?

Co używacie zamiast oryginalnych gum kompresujących do Dive System?

Data: 2009-07-06 12:19:36
Autor: Zbyszek
Co używacie zamiast oryginalnych gum kompresujących do Dive System?
Witam,
Jak w temacie...
Poszukuję dobrego i sprawdzonego patentu-zamiennika na lekko już sparciałe gumy kompresujące do jacketu Dive System.
Pozdrawiam,
Zbyszek

--


Data: 2009-07-06 12:43:01
Autor: Sławomir Lewandowski
Co używacie zamiast oryginalnych gum kompresujących do Dive System?
Witam,
Jak w temacie...
Poszukuję dobrego i sprawdzonego patentu-zamiennika na lekko już sparciałe
gumy kompresujące do jacketu Dive System.
Pozdrawiam,
Zbyszek



W sumie sporo osób celowo rezygnuje z gum ale jak masz taką fantazję to poszukaj w sklepach medycznych tzw stazy.
pozdrawiam
SL

Data: 2009-07-06 13:15:06
Autor: WW
Co u
Zbyszek pisze:
Witam,
Jak w temacie...
Poszukuję dobrego i sprawdzonego patentu-zamiennika na lekko już sparciałe gumy kompresujące do jacketu Dive System.
Pozdrawiam,
Zbyszek


W Castoramie a pewnie i w innych sklepach tego typu też, jest sznur gumowy 4 mm. w oplocie .
Idealny do tego celu, sam w swojej TEKYY taki stosuje.

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-07 00:22:23
Autor: PAweł
Co u
Zbyszek pisze:
> Witam,
> Jak w temacie...
> Poszukuję dobrego i sprawdzonego patentu-zamiennika na lekko już sparciałe > gumy kompresujące do jacketu Dive System.
> Pozdrawiam,
> Zbyszek
> W Castoramie a pewnie i w innych sklepach tego typu też, jest sznur gumowy 4 mm. w oplocie .
Idealny do tego celu, sam w swojej TEKYY taki stosuje.

Pozdrawiam
WW

Potwierdzam. 4 rok mam takie gumy.
Polecam związanie węzłem "płaskim" a lużny koniec "przytrytytkować".
Bez tego jest mała tendencja do rozplątywania. Jakby co to służę zdjęciami.

Pozdrawiam




--


Data: 2009-07-07 08:13:46
Autor: WW
Co u
PAweł pisze:

Potwierdzam. 4 rok mam takie gumy.
Polecam związanie węzłem "płaskim" a lużny koniec "przytrytytkować".
Bez tego jest mała tendencja do rozplątywania. Jakby co to służę zdjęciami.

Jak je powiązałeś ?.
Ja początkowo użyłem fabrycznych gum i sposób wiązania był oczywisty.
Jednak teraz zastanawiam się, czy nie zastosować jednej, długiej gumy przetykanej przez co drugie oczko.

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-07 00:11:42
Autor: judas
Co u
On 7 Lip, 08:13, WW <wu...@vp.pl> wrote:
PAweł pisze:

> Potwierdzam. 4 rok mam takie gumy.
> Polecam związanie węzłem "płaskim" a lużny koniec "przytrytytkować".
> Bez tego jest mała tendencja do rozplątywania. Jakby co to służę zdjęciami.

Jak je powiązałeś ?.
Ja początkowo użyłem fabrycznych gum i sposób wiązania był oczywisty.
Jednak teraz zastanawiam się, czy nie zastosować jednej, długiej gumy
przetykanej przez co drugie oczko.

Pozdrawiam
WW

Pomijajac ze gumy to moim zdaniem kiepski pomysl, to 1 guma na
wszystko jest tragiczna, sprawdzalem empirycznie kilka lat temu

Data: 2009-07-07 09:51:02
Autor: WW
Co u
judas pisze:


Pomijajac ze gumy to moim zdaniem kiepski pomysl,

Dlaczego ?

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-07 02:25:00
Autor: judas
Co u
On 7 Lip, 09:51, WW <wu...@vp.pl> wrote:
judas pisze:



> Pomijajac ze gumy to moim zdaniem kiepski pomysl,

Dlaczego ?

Pozdrawiam
WW

no ja jestem z sekty wyznawcow ze guma w worku zabija :)

argumenty znasz ze wiecej balastu potrzeba, ze w razie awarii wywali
gaz z worka, ze opory wieksze itd.

a kto w co wierzy to juz jego sprawa.

ja po akcji z gumami wywalajacymi mi gaz z nieszczelnego worka i
szybkiej jezdzie w okolice 70 m nie chce miec z tym nic doczynienia

mialem kiedys taki worek i eksperymentowalem i 1 guma na wszystko to
tragedia co chwila trzeba poprawiac bo sie przesuwa nierownomiernie

Data: 2009-07-07 11:30:23
Autor: krokodyl73
Co u
Dnia 07-07-2009 o 11:25:00 judas <judas@bolandadivers.pl> napisał(a):

On 7 Lip, 09:51, WW <wu...@vp.pl> wrote:
judas pisze:



> Pomijajac ze gumy to moim zdaniem kiepski pomysl,

Dlaczego ?

Pozdrawiam
WW

no ja jestem z sekty wyznawcow ze guma w worku zabija :)

argumenty znasz ze wiecej balastu potrzeba, ze w razie awarii wywali
gaz z worka, ze opory wieksze itd.

a kto w co wierzy to juz jego sprawa.

ja po akcji z gumami wywalajacymi mi gaz z nieszczelnego worka i
szybkiej jezdzie w okolice 70 m nie chce miec z tym nic doczynienia

mialem kiedys taki worek i eksperymentowalem i 1 guma na wszystko to
tragedia co chwila trzeba poprawiac bo sie przesuwa nierownomiernie


Popieram..mialem podobny przypadek.
--
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Data: 2009-07-07 14:20:41
Autor: WW
Co u
krokodyl73 pisze:

Popieram..mialem podobny przypadek.

Przepraszam, czegoś tu nie rozumiem.
Jak to gumy wywalały Ci gaz z nieszczelnego worka ???

Gumy służą wyłącznie jednemu, aby worek pozbawiony powietrza nie pływał jak Manta.
Chcesz powiedzieć, że jak się nie ma gum i jak się przedziurawi worek pod wodą, to gaz nie ucieka?

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-07 05:39:36
Autor: judas
Co u
On 7 Lip, 14:20, WW <wu...@vp.pl> wrote:
krokodyl73 pisze:

> Popieram..mialem podobny przypadek.

Przepraszam, czego tu nie rozumiem.
Jak to gumy wywala y Ci gaz z nieszczelnego worka ???

Gumy s u wy cznie jednemu, aby worek pozbawiony powietrza nie p ywa jak
Manta.
Chcesz powiedzie , e jak si nie ma gum i jak si przedziurawi worek pod
wod , to gaz nie ucieka?

Pozdrawiam
WW

o ile nie jest to gigantyczna dziura to tak,

prosty test zanurkuj w pozycji poziomej z wykrecona spluczka [u Ciebie
pewnie jest kilka najlepsza do testu jest jedyna sluszna :)] na jakies
5 m i probuj regulowac plywalnosc workiem. Zrob to ze zdjetymi gumami
i z zalozonymi i opisz efekt :)

Podpowiedz... nalezy tak sie ustawic pod woda zeby gromadzic powietrze
w "nieprzebitej" czesci worka

Data: 2009-07-07 15:56:10
Autor: WW
Co u
judas pisze:

o ile nie jest to gigantyczna dziura to tak,

To nieco wydumane.
Nie dość, że dziura ma być mała, do tego w odpowiednim miejscu.
Przyznać trzeba, że można o coś takiego się pokusić, ale ja wole prostsze sposoby.
Poza tym taki majtajacy worek jest chyba bardziej narażony na uszkodzenia, chociażby przez tarcie o rożne elementy własnego wyposażenia.

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-07 07:22:42
Autor: judas
Co u
On 7 Lip, 15:56, WW <wu...@vp.pl> wrote:
judas pisze:

> o ile nie jest to gigantyczna dziura to tak,

To nieco wydumane.
Nie dość, że dziura ma być mała, do tego w odpowiednim miejscu.
Przyznać trzeba, że można o coś takiego się pokusić, ale ja wole prostsze
sposoby.
Poza tym taki majtajacy worek jest chyba bardziej narażony na uszkodzenia,
chociażby przez tarcie o rożne elementy własnego wyposażenia.

Pozdrawiam
WW

Nie mam zamiaru Cie przekonywac, proponuje tylko zebys dla samego
siebie zrobil test i o ile nie chcesz dziurawic worka podpowiadam jak
go przeprowadzic, skoro chcesz zmieniac gumki wykorzystaj to bedzie to
Twoje BEZCENNE doswiadczenie.

Pozdrawiam

Data: 2009-07-08 08:35:10
Autor: Krzysztof Biały
Co u
Poza tym taki majtajacy worek jest chyba bardziej narażony na uszkodzenia, chociażby przez tarcie o rożne elementy własnego wyposażenia.

To dość stara dyskusja, ale... worek się nie majta, o ile dobierzesz go dobrze pod zestaw. Oczywiście problemem jest gdy używasz worka do singla i twina, ja jestem zwolennikiem posiadania dwóch dedykowanych. Tu baleron ma przewagę ekonomiczną.

Co do przecierania to bym nie dramatyzował, w sumie to nurkuję stosunkowo niewiele, ale eksploatując swój w warunkach overhead nie spotkałem się z tym by się wycierał (magia cordury)
Pozdr
Kris

Data: 2009-07-08 10:53:12
Autor: kurek
Co u
Witaj
nie spotkałem się z tym by się wycierał (magia cordury)
wyciera się ;-)

nikt tego nie dodał (chyba), ... tego typu kamizelki po napompowaniu oddalają
zestaw od pleców nurka, utrudniając znaczne manipulacje zaworami. Jarek Kur




--


Data: 2009-07-08 12:07:08
Autor: WW
Co u
kurek pisze:
Witaj
nie spotkałem się z tym by się wycierał (magia cordury)
wyciera się ;-)

nikt tego nie dodał (chyba), ... tego typu kamizelki po napompowaniu oddalają
zestaw od pleców nurka, utrudniając znaczne manipulacje zaworami. Jarek Kur





A po co chcesz manipulować zaworami ?
Problem był może większy w dobie skafandrów neoprenowych, tzw. mokrych. Mając na sobie spodnie do szyi i bluzę z 8 mm neoprenu, utrata pływalności wraz z głębokością była znaczna. Wtedy wynaleziono kamizelki.
Dziś, gdy polskiego nurka w mokrym to sztuka spotkać, w dobie powszechnie królujących skafandrów powłokowych, utrata pływalności dobrze wyważonego nurka w zależności od głębokości jest minimalna. Do jej kompensaty potrzebne są minimalne ilości powietrza.
Natomiast, jeśli ktoś ma tak napompowana kamizelkę, że mu odsadza butle, to nie w owym odsadzaniu jest jego problem, ale w braku umiejętności podstawowych.
Coś mi sie widzi, ze to już przerost formy nad treścią.
Wymyśla się kolejna czynność, która można zrobić przy sprzęcie czy w czasie nurkowania a następnie opracowuje nowe procedury jak uniknąć zagrożenia wynikającego z owych czynności czy też niemożliwości ich wykonania. Ja to nawet rozumiem, kolejne kursy oznaczają kolejne dutki.
W efekcie polski nurek wygląda jak choinka, ledwo pełznie i budzi śmiech innych.
Zgodnie z aktualna modą "wszystko dla bezpieczeństwa" - czy na pewno ?
To nie chęć zapewnienia bezpieczeństwa gnała Vasco da Gamę czy Kolumba, nie podwajanie i potrajanie wszystkiego co się da, pomogły Perriemu i Amundsenowi zdobywać bieguny.
W tych wszystkich szpejach, kursach, procedurach itp. ginie gdzieś sama przyjemność nurkowania.

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-08 11:14:07
Autor: jacekplacek
Co u
WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):
kurek pisze:
> Witaj
>> nie spotkałem się z tym >> by się wycierał (magia cordury)
> wyciera się ;-)
> > nikt tego nie dodał (chyba), ... tego typu kamizelki po napompowaniu
oddalają
> zestaw od pleców nurka, utrudniając znaczne manipulacje zaworami. > > Jarek Kur
> > > > A po co chcesz manipulować zaworami ?
Dobre. Jednak nie jestem jedynym czytelnikiem strugala :D

Coś mi sie widzi, ze to już przerost formy nad treścią.
Wymyśla się kolejna czynność, która można zrobić przy sprzęcie czy w czasie nurkowania a następnie opracowuje nowe procedury jak uniknąć zagrożenia wynikającego z owych czynności czy też niemożliwości ich wykonania. Ja to nawet rozumiem, kolejne kursy oznaczają kolejne dutki.
W efekcie polski nurek wygląda jak choinka, ledwo pełznie i budzi śmiech innych.

Te powiewające octopusy, wijące się konsole, majdające latarki... Też mnie to bawi, ale wstydziłem się przyznać.

Zgodnie z aktualna modą "wszystko dla bezpieczeństwa" - czy na pewno ?
To nie chęć zapewnienia bezpieczeństwa gnała Vasco da Gamę czy Kolumba, nie podwajanie i potrajanie wszystkiego co się da, pomogły Perriemu i Amundsenowi zdobywać bieguny.

Mocne.

W tych wszystkich szpejach, kursach, procedurach itp. ginie gdzieś sama przyjemność nurkowania.

Eee, mnie to bawi. Jakoś argument: "szkolenie=kara" mi nie trafia.

--


Data: 2009-07-08 15:28:29
Autor:
Co u
WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):
kurek pisze:
> Witaj
>> nie spotkałem się z tym >> by się wycierał (magia cordury)
> wyciera się ;-)
> > nikt tego nie dodał (chyba), ... tego typu kamizelki po napompowaniu oddalają
> zestaw od pleców nurka, utrudniając znaczne manipulacje zaworami. > > Jarek Kur
> > > > A po co chcesz manipulować zaworami ?

Manipuluje się zaworami jak są DIR, jak są nie DIR to nie ma problemu z
dostępem (zawory do dołu).

Problem był może większy w dobie skafandrów neoprenowych, tzw. mokrych. Mając na sobie spodnie do szyi i bluzę z 8 mm neoprenu, utrata pływalności wraz z głębokością była znaczna. Wtedy wynaleziono kamizelki.

Są jeszcze suche pianki mają wady pianek i trochę zalet suchego. W nich zmiany
pływalności są (duże 9mm).

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-07-09 07:24:09
Autor: WW
Co u
demolant.SKASUJ@gazeta.pl pisze:

Są jeszcze suche pianki mają wady pianek i trochę zalet suchego. W nich zmiany
pływalności są (duże 9mm).

Tu masz racje, ale ich zachowanie śmiało można porównać do mokrych tej samej grubości. Jednak jeśli neopren, to obecnie najczęściej skompresowany.

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-09 08:39:46
Autor: nuroslaw
Co u

Zgodnie z aktualna modą "wszystko dla bezpieczeństwa" - czy na pewno ?
To nie chęć zapewnienia bezpieczeństwa gnała Vasco da Gamę czy Kolumba, nie podwajanie i potrajanie wszystkiego co się da, pomogły Perriemu i Amundsenowi zdobywać bieguny.

Kolumb płynął 3 statkami, Niną, Pintą i Santa Marią :)

--


Data: 2009-07-09 07:23:55
Autor: jacekplacek
Co u
nuroslaw@poczta.fm napisał(a):

> Zgodnie z aktualna modą "wszystko dla bezpieczeństwa" - czy na pewno ?
> To nie chęć zapewnienia bezpieczeństwa gnała Vasco da Gamę czy Kolumba,
nie
> podwajanie i potrajanie wszystkiego co się da, pomogły Perriemu i > Amundsenowi zdobywać bieguny.

Kolumb płynął 3 statkami, Niną, Pintą i Santa Marią :)

Znany motyw: wyszło trzech, wrócił jeden... (wprawdzie "Pinta" się znalazła, ale Santa Marię dopadł okrutny los. A i sam kapitan Pinty nie miał za wiele szczęścia)


--


Data: 2009-07-08 15:07:43
Autor: Krzysztof Biały
Co u
wyciera się ;-)

eee, bo Ty eksploatujesz n razy intensywniej :)
mój stary explorer brudny jest trwale, ale przecierek nie ma.

Data: 2009-07-08 11:04:47
Autor: WW
Co u
Krzysztof Biały pisze:
Oczywiście problemem jest gdy używasz worka do singla i twina, ja jestem zwolennikiem posiadania dwóch dedykowanych. Tu baleron ma przewagę ekonomiczną.

Niestety nie każdy z nas ma na imię Rockefeller a cześć nawet nie mieszka w Warszawie.
Dlatego też wielu z nas ma JEDEN worek/jacket do wszystkiego, jeden latarek i na wraki i na szuwarowe, itd.
Tym, którym za to płacą, mogą wymyślać takowe mądrości, mieć po 50 zestawów na każde okazje, ale codzienność jest bardziej przaśna.

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-08 12:09:58
Autor: Zi
Co u
WW pisze:
Krzysztof Biały pisze:
Oczywiście problemem jest gdy używasz worka do singla i twina, ja jestem zwolennikiem posiadania dwóch dedykowanych. Tu baleron ma przewagę ekonomiczną.

Niestety nie każdy z nas ma na imię Rockefeller a cześć nawet nie mieszka w Warszawie.
Dlatego też wielu z nas ma JEDEN worek/jacket do wszystkiego, jeden latarek i na wraki i na szuwarowe, itd.
Tym, którym za to płacą, mogą wymyślać takowe mądrości, mieć po 50 zestawów na każde okazje, ale codzienność jest bardziej przaśna.

Pozdrawiam
WW

Gdybyś miał narty biegowe i carvingowe to też używałbyś jednych butów do     obu nart ?

Data: 2009-07-08 12:43:02
Autor: WW
Co u
Zi pisze:
WW pisze:
Krzysztof Biały pisze:
Oczywiście problemem jest gdy używasz worka do singla i twina, ja jestem zwolennikiem posiadania dwóch dedykowanych. Tu baleron ma przewagę ekonomiczną.

Niestety nie każdy z nas ma na imię Rockefeller a cześć nawet nie mieszka w Warszawie.
Dlatego też wielu z nas ma JEDEN worek/jacket do wszystkiego, jeden latarek i na wraki i na szuwarowe, itd.
Tym, którym za to płacą, mogą wymyślać takowe mądrości, mieć po 50 zestawów na każde okazje, ale codzienność jest bardziej przaśna.

Pozdrawiam
WW

Gdybyś miał narty biegowe i carvingowe to też używałbyś jednych butów do    obu nart ?

Słyszałeś o nartach "śladowych" zwanych też turystycznymi. ?
To takie z rowkiem.
Narty i wiązania pozwalają zarówno szusować po stoku jak i odbywać dalekie, zimowe wędrówki (nota bene znacznie bardziej ciekawe, niż zjeżdżanie w kółko po jednym stoku i stanie w kolejkach do wyciągu).
Choć już nie "w stronę Pysznej".  :-(

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-08 14:30:21
Autor: Zi
Co u
WW pisze:
Zi pisze:
WW pisze:
Krzysztof Biały pisze:
Oczywiście problemem jest gdy używasz worka do singla i twina, ja jestem zwolennikiem posiadania dwóch dedykowanych. Tu baleron ma przewagę ekonomiczną.

Niestety nie każdy z nas ma na imię Rockefeller a cześć nawet nie mieszka w Warszawie.
Dlatego też wielu z nas ma JEDEN worek/jacket do wszystkiego, jeden latarek i na wraki i na szuwarowe, itd.
Tym, którym za to płacą, mogą wymyślać takowe mądrości, mieć po 50 zestawów na każde okazje, ale codzienność jest bardziej przaśna.

Pozdrawiam
WW

Gdybyś miał narty biegowe i carvingowe to też używałbyś jednych butów do    obu nart ?

Słyszałeś o nartach "śladowych" zwanych też turystycznymi. ?
To takie z rowkiem.
Narty i wiązania pozwalają zarówno szusować po stoku jak i odbywać dalekie, zimowe wędrówki (nota bene znacznie bardziej ciekawe, niż zjeżdżanie w kółko po jednym stoku i stanie w kolejkach do wyciągu).
Choć już nie "w stronę Pysznej".  :-(

Pozdrawiam
WW

No ręce opadają :-/

Data: 2009-07-08 15:13:32
Autor: Krzysztof Biały
Co u
Niestety nie każdy z nas ma na imię Rockefeller a cześć nawet nie mieszka w Warszawie.

Trochę nie rozumiem tej wypowiedzi. Twierdzę że dobrze dobrany worek nie majta się. I nic więcej... sam zresztą napisałem że w tym przypadku baleron ma przewagę ekonomiczną.
A przy zaworach trzeba manipulować i bywa to "być albo nie być". I to nie jest wydumany scenariusz...

Data: 2009-07-09 07:21:36
Autor: WW
Co u
Krzysztof Biały pisze:
Niestety nie każdy z nas ma na imię Rockefeller a cześć nawet nie mieszka w Warszawie.

Trochę nie rozumiem tej wypowiedzi. Twierdzę że dobrze dobrany worek nie majta się. I nic więcej... sam zresztą napisałem że w tym przypadku baleron ma przewagę ekonomiczną.
A przy zaworach trzeba manipulować i bywa to "być albo nie być". I to nie jest wydumany scenariusz...



Szanuje Twoje zdanie.
Jednak, mimo że nurkuje od dość dawna, nigdy nie byłem zmuszony "manipulować zaworami" ani niczym innym.
Co ważniejsze, nie znam nikogo, kto by musiał, ale może mam za mało znajomych.

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-09 07:55:10
Autor: jacekplacek
Co u
WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):
Jednak, mimo że nurkuje od dość dawna, nigdy nie byłem zmuszony "manipulować zaworami" ani niczym innym.
Co ważniejsze, nie znam nikogo, kto by musiał,

Nigdy, ani Tobie, ani w Twoim znajomym nie zamarzł automat? Kilka dni temu, byłem świadkiem, jak nurek(z ogromnym zdziwieniem) stwierdził, że "zakręcił się" zawór i że nie jest to wydumana książkowa sytuacja.
Nurkuję krótko, ale miałem już przypadek, że trzeba było rozebrać II stopień w wodzie. Mogłem, oczywiście, przerwać nurkowanie zanim się zaczęło(sytuacja w czasie kontroli sprzętu - podwinięta membrana przy skoku do wody), oddać automat na serwis i uchodzić za rozsądnego gościa. Dlaczego to piszę? Bo dziwi mnie postawa, że umiejętność radzenia sobie w sytuacji kłopotliwej, (czyli zanim wystąpi poważniejszy problem) jest postrzegana jako coś zbytecznego, wydumanego. Strugalski poswięcił sporo stronic na opisanie tego typu przypadków. Gdzie banalny brak umiejętności manipulowania zaworem zdecydował o śmierci.

--


Data: 2009-07-09 08:38:20
Autor:
Co u
 jacekplacek <jacekiala.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
Nurkuję krótko, ale miałem już przypadek, że trzeba było rozebrać II stopień w wodzie. Mogłem, oczywiście, przerwać nurkowanie zanim się zaczęło(sytuacja w czasie kontroli sprzętu - podwinięta membrana przy skoku do wody), oddać automat na serwis i uchodzić za rozsądnego gościa. Dlaczego to piszę? Bo dziwi mnie postawa, że umiejętność radzenia sobie w sytuacji kłopotliwej, (czyli zanim wystąpi poważniejszy problem) jest postrzegana jako coś zbytecznego, wydumanego.

AO to precyzyjne urządzenie, wymaga również precyzyjnego opisu słownego.
Podwinięta membrana, zwykle membrana jest zamocowana obwodowo (są konstrukcje
ze wzmacniaczem pneumatycznym w których membrana przypomina zawór wydechowy).
Jeśli coś takiego puściło to zwykle membrana jest za mała, nie warto ryzykować
nurkowania, jeśli AO był za słabo skręcony to serwisant powinien o tym
wiedzieć, a jeszcze lepiej jak środowisko się o tym dowie. Bardziej
prawdopodobny jest zaworek wydechowy, on łatwo może się podwijać lub być
szczelny tylko w dużych różnicach ciśnień.

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-07-09 13:14:06
Autor: jacekplacek
Co u
  <demolant.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
 Bardziej
prawdopodobny jest zaworek wydechowy, on łatwo może się podwijać lub być
szczelny tylko w dużych różnicach ciśnień.

Dokładnie. Dzięki za podpowiedź :)

--


Data: 2009-07-09 10:34:37
Autor: Maciek
Co u
On 9 Lip, 09:55, " jacekplacek" <jacekiala.SKA...@gazeta.pl> wrote:
Nurkuję krótko, ale miałem już przypadek, że trzeba było rozebrać II stopień
w wodzie. Mogłem, oczywiście, przerwać nurkowanie zanim się zaczęło(sytuacja
w czasie kontroli sprzętu - podwinięta membrana przy skoku do wody), oddać
automat na serwis i uchodzić za rozsądnego gościa.

Jak to rozebrać II st. w wodzie? Czyli co? Sprężynę wsadziłeś do nosa,
popychacz w ucho, a grzybek trzymałeś podczas tej operacji pod
językiem? Napisz jeszcze, w jaki sposób to w wodzie skręciłeś :)))

Widziałeś kiedyś rozebrany II st. AO?

Data: 2009-07-09 18:17:08
Autor:
Co u
Maciek <maciej.zarecki@gmail.com> napisał(a):
Jak to rozebra=E6 II st. w wodzie? Czyli co? Spr=EA=BFyn=EA wsadzi=B3e=B6 d=
o nosa,
popychacz w ucho, a grzybek trzyma=B3e=B6 podczas tej operacji pod
j=EAzykiem? Napisz jeszcze, w jaki spos=F3b to w wodzie skr=EAci=B3e=B6 :))=
)

Widzia=B3e=B6 kiedy=B6 rozebrany II st. AO?

Są takie których się nie da rozebrać złożyć i wyregulować pod wodą. Lecz są
też takie z którymi mogę to zrobić. Dodatkowo nie wkładając sprężyny. Draeger,
Auer, Ukraina 2, ACB (przeciwbieżne).

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-07-10 05:26:35
Autor: jacekplacek
Co u
Maciek <maciej.zarecki@gmail.com> napisał(a):
On 9 Lip, 09:55, " jacekplacek" <jacekiala.SKA...@gazeta.pl> wrote:
> Nurkuj=EA kr=F3tko, ale mia=B3em ju=BF przypadek, =BFe trzeba by=B3o roze=
bra=E6 II stopie=F1
> w wodzie. Mog=B3em, oczywi=B6cie, przerwa=E6 nurkowanie zanim si=EA zacz=
=EA=B3o(sytuacja
> w czasie kontroli sprz=EAtu - podwini=EAta membrana przy skoku do wody), =
odda=E6
> automat na serwis i uchodzi=E6 za rozs=B1dnego go=B6cia.

Jak to rozebra=E6 II st. w wodzie? Czyli co? Spr=EA=BFyn=EA wsadzi=B3e=B6 d=
o nosa,
popychacz w ucho, a grzybek trzyma=B3e=B6 podczas tej operacji pod
j=EAzykiem? Napisz jeszcze, w jaki spos=F3b to w wodzie skr=EAci=B3e=B6 :))=
)

Widzia=B3e=B6 kiedy=B6 rozebrany II st. AO?



--


Data: 2009-07-10 05:26:36
Autor: jacekplacek
Co u
Maciek <maciej.zarecki@gmail.com> napisał(a):
On 9 Lip, 09:55, " jacekplacek" <jacekiala.SKA...@gazeta.pl> wrote:
> Nurkuj=EA kr=F3tko, ale mia=B3em ju=BF przypadek, =BFe trzeba by=B3o roze=
bra=E6 II stopie=F1
> w wodzie. Mog=B3em, oczywi=B6cie, przerwa=E6 nurkowanie zanim si=EA zacz=
=EA=B3o(sytuacja
> w czasie kontroli sprz=EAtu - podwini=EAta membrana przy skoku do wody), =
odda=E6
> automat na serwis i uchodzi=E6 za rozs=B1dnego go=B6cia.

Jak to rozebra=E6 II st. w wodzie? Czyli co? Spr=EA=BFyn=EA wsadzi=B3e=B6 d=
o nosa,
popychacz w ucho, a grzybek trzyma=B3e=B6 podczas tej operacji pod
j=EAzykiem? Napisz jeszcze, w jaki spos=F3b to w wodzie skr=EAci=B3e=B6 :))=
)

Widzia=B3e=B6 kiedy=B6 rozebrany II st. AO?



--


Data: 2009-07-10 05:28:10
Autor:
Co u
Maciek <maciej.zarecki@gmail.com> napisał(a):
On 9 Lip, 09:55, " jacekplacek" <jacekiala.SKA...@gazeta.pl> wrote:
> Nurkuj=EA kr=F3tko, ale mia=B3em ju=BF przypadek, =BFe trzeba by=B3o roze=
bra=E6 II stopie=F1
> w wodzie. Mog=B3em, oczywi=B6cie, przerwa=E6 nurkowanie zanim si=EA zacz=
=EA=B3o(sytuacja
> w czasie kontroli sprz=EAtu - podwini=EAta membrana przy skoku do wody), =
odda=E6
> automat na serwis i uchodzi=E6 za rozs=B1dnego go=B6cia.

Jak to rozebra=E6 II st. w wodzie? Czyli co? Spr=EA=BFyn=EA wsadzi=B3e=B6 d=
o nosa,
popychacz w ucho, a grzybek trzyma=B3e=B6 podczas tej operacji pod
j=EAzykiem? Napisz jeszcze, w jaki spos=F3b to w wodzie skr=EAci=B3e=B6 :))=
)
Masz rację: nie da się. Wciskam kit i ciemnotę. Powodzenia.

Widzia=B3e=B6 kiedy=B6 rozebrany II st. AO?



--


Data: 2009-07-10 13:33:38
Autor: Krzysztof Biały
Co u
Jak to rozebrać II st. w wodzie?

Skrót myślowy czytelny dla prawie wszystkich. Zdjęcie dekla z puszki, ułożenie membrany, skręcenie dekla. Jacek nie pisał o pełnym serwisie :)

Widziałeś kiedyś rozebrany II st. AO?

Powiedz, zmieniając koło rozbierasz całe auto?
Ja na przykład nie, ale ja truskawki cukrem posypuję...

Pozdr
Kris

Data: 2009-07-09 14:43:47
Autor: WW
Co u
  jacekplacek pisze:
Dlaczego to piszę? Bo dziwi mnie postawa, że umiejętność radzenia sobie w sytuacji kłopotliwej, (czyli zanim wystąpi poważniejszy problem) jest postrzegana jako coś zbytecznego, wydumanego. Strugalski poswięcił sporo stronic na opisanie tego typu przypadków. Gdzie banalny brak umiejętności manipulowania zaworem zdecydował o śmierci.

Z logicznego punktu widzenia nie jest możliwe przećwiczenie wszystkich zdarzeń, do których może dojść pod wodą.
Zawsze znajdzie się następny element, który może zawieść i na który trzeba opracować kolejne procedury.

Moje pytanie było w istocie pytaniem, gdzie jest granica.

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-09 13:11:19
Autor: jacekplacek
Co u
WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):
  jacekplacek pisze:
> Dlaczego to piszę? Bo > dziwi mnie postawa, że umiejętność radzenia sobie w sytuacji kłopotliwej, > (czyli zanim wystąpi poważniejszy problem) jest postrzegana jako coś > zbytecznego, wydumanego. Strugalski poswięcił sporo stronic na opisanie
tego
> typu przypadków. Gdzie banalny brak umiejętności manipulowania zaworem > zdecydował o śmierci.

Z logicznego punktu widzenia nie jest możliwe przećwiczenie wszystkich zdarzeń, do których może dojść pod wodą.
Zawsze znajdzie się następny element, który może zawieść i na który trzeba opracować kolejne procedury.

Moje pytanie było w istocie pytaniem, gdzie jest granica.

Czyli należy zaniechać jakichkolwiek? Pewne sytuacje można przewidzieć, korzystać z zaistniałych czy doświadczeń innych. Jest oczywiste, że życie pisze czasem najbardziej absurdalne scenariusze. Tylko że, to co w tej chwili jest dla mnie drobnym kłopotem, jeszcze nie dawno było końcem świata. I nie zawdzięczam tego zaniechaniu ćwiczeń, tylo trenowaniu tego, co sprawia mi największą trudność, czego najbardziej nie lubię. Ja tak pojmuję granicę o której mówisz.

--


Data: 2009-07-09 15:57:50
Autor: WW
Co u
  jacekplacek pisze:
WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):
  jacekplacek pisze:
Dlaczego to piszę? Bo dziwi mnie postawa, że umiejętność radzenia sobie w sytuacji kłopotliwej, (czyli zanim wystąpi poważniejszy problem) jest postrzegana jako coś zbytecznego, wydumanego. Strugalski poswięcił sporo stronic na opisanie
tego
typu przypadków. Gdzie banalny brak umiejętności manipulowania zaworem zdecydował o śmierci.
Z logicznego punktu widzenia nie jest możliwe przećwiczenie wszystkich zdarzeń, do których może dojść pod wodą.
Zawsze znajdzie się następny element, który może zawieść i na który trzeba opracować kolejne procedury.

Moje pytanie było w istocie pytaniem, gdzie jest granica.

Czyli należy zaniechać jakichkolwiek? Pewne sytuacje można przewidzieć, korzystać z zaistniałych czy doświadczeń innych. Jest oczywiste, że życie pisze czasem najbardziej absurdalne scenariusze. Tylko że, to co w tej chwili jest dla mnie drobnym kłopotem, jeszcze nie dawno było końcem świata. I nie zawdzięczam tego zaniechaniu ćwiczeń, tylo trenowaniu tego, co sprawia mi największą trudność, czego najbardziej nie lubię. Ja tak pojmuję granicę o której mówisz.


Każdy ma własna granice.
Ważne, aby ją dostrzegł.

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-09 13:42:59
Autor:
Co u
WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):
Z logicznego punktu widzenia nie jest możliwe przećwiczenie wszystkich zdarzeń, do których może dojść pod wodą.
Zawsze znajdzie się następny element, który może zawieść i na który trzeba opracować kolejne procedury.

Moje pytanie było w istocie pytaniem, gdzie jest granica.

To masz 3 podpowiedzi:
Wojskowe powiedzenie "Im więcej potu na poligonie, tym mniej krwi na polu walki."
Ośrodek lotów kosmicznych "Jeżeli przećwiczyłeś 100 sytuacji awaryjnych, a w
kosmosie zdarzy się 101, to też sobie poradzisz."
Astronauta z ekipy księżycowej "Wszędzie byłem ale pod wodą najtrudniej."

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-07-09 15:56:39
Autor: Zi
Co u
demolant.SKASUJ@gazeta.pl pisze:
WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):
Z logicznego punktu widzenia nie jest możliwe przećwiczenie wszystkich zdarzeń, do których może dojść pod wodą.
Zawsze znajdzie się następny element, który może zawieść i na który trzeba opracować kolejne procedury.

Moje pytanie było w istocie pytaniem, gdzie jest granica.

To masz 3 podpowiedzi:
Wojskowe powiedzenie "Im więcej potu na poligonie, tym mniej krwi na polu walki."
Ośrodek lotów kosmicznych "Jeżeli przećwiczyłeś 100 sytuacji awaryjnych, a w
kosmosie zdarzy się 101, to też sobie poradzisz."
Astronauta z ekipy księżycowej "Wszędzie byłem ale pod wodą najtrudniej."

pozdrawiam rc



No tym razem nie mogę się z Tobą nie zgodzić.
Smok ma rację.
Tzw trening czyni "miszcza" ;-)

Data: 2009-07-09 16:09:43
Autor: WW
Co u
demolant.SKASUJ@gazeta.pl pisze:

To masz 3 podpowiedzi:
Wojskowe powiedzenie "Im więcej potu na poligonie, tym mniej krwi na polu walki."

Wspaniałe uzasadnienie bezsensownego latania po polu tam i z powrotem.
Jeszcze nikt tego nie udowodnił, ale powtarzają chyba wszystkie armie świata.
We wszystkich są sierżanci  :-P

Ośrodek lotów kosmicznych "Jeżeli przećwiczyłeś 100 sytuacji awaryjnych, a w
kosmosie zdarzy się 101, to też sobie poradzisz."

Moim zdaniem taki facet będzie szukał odpowiedniej procedury do zastosowania, zamiast myśleć samodzielnie.

Astronauta z ekipy księżycowej "Wszędzie byłem ale pod wodą najtrudniej."

Ale najfajniej  :-P

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-10 11:58:49
Autor: Krzysztof Biały
Co u

demolant.SKASUJ@gazeta.pl pisze:

To masz 3 podpowiedzi:
Wojskowe powiedzenie "Im więcej potu na poligonie, tym mniej krwi na polu walki."

Wspaniałe uzasadnienie bezsensownego latania po polu tam i z powrotem.
Jeszcze nikt tego nie udowodnił, ale powtarzają chyba wszystkie armie świata.
We wszystkich są sierżanci  :-P

Co tu udowadniać? Że oddanie 1000 strzałów uczyni z Ciebie lepszego strzelca niż poczytanie w necie jak strzelać? Że x skoków spadochronowych uczyni Cię lepszym skoczkiem? Oczywiście, to "bieganie po poligonie" ma też inne aspekty niż tylko trening fizyczny.
Równiez np. powtarzania technik w sportach walki i mnóstwa innych czynności jakie się powtarza by je opanować do perfekcji.

Ośrodek lotów kosmicznych "Jeżeli przećwiczyłeś 100 sytuacji awaryjnych, a w
kosmosie zdarzy się 101, to też sobie poradzisz."

Moim zdaniem taki facet będzie szukał odpowiedniej procedury do zastosowania, zamiast myśleć samodzielnie.

Procedury sprawiają, że w sytuacji kryzysowej zadziałasz wg schematu. Myślenie ogólnie ma przyszłość, ale zawiera prawdopodobieństwa podjęcia błędnej decyzji. Pewnych sytuacji nie ma co analizować, bo czas ucieka.

Nie wiem jaką tezę próbujesz udowodnić. Jeżeli nie wykonujesz nurkowań w których rozwiązanie problemu pod wodą jest konieczne, to ok. W sytuacji gdy się gania ryby po szuwarach (absolutnie tego nie deprecjonuję, sam lubię aczkolwiek nie mam okazji :( ) to te umiejetnosci/procedury moga Ci się wydac zbedne. Niemniej czasami się przydają :)

Data: 2009-07-10 16:58:48
Autor: WW
Co u
Krzysztof Biały pisze:

Równiez np. powtarzania technik w sportach walki i mnóstwa innych czynności jakie się powtarza by je opanować do perfekcji.

Chyba dalsza dyskusja staje się bezcelowa.
W tym samy środowisku sportowym istnieje pojęcie "przetrenowanie".
(Czy mam po kolei obalać Twoje argumenty ?)

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-10 18:43:02
Autor: Krzysztof Biały
Co u
W tym samy środowisku sportowym istnieje pojęcie "przetrenowanie".
(Czy mam po kolei obalać Twoje argumenty ?)


przetrenowanie nie jest mocno skorelowane z tym co napisałem. cwiczac zakrecanie zaworow wywichne sobie nadgarstek?

Tak, obalaj proszę. Wydawało mi się że w  każdym z wymienionych przykładów (wojsko, SW, nurkowanie) jakoś się poruszam... chętnie poznam odmienne od mojego zdanie.
Pozdrawiam
K

Data: 2009-07-07 09:23:52
Autor: PAweł
Co u
PAweł pisze:

> Potwierdzam. 4 rok mam takie gumy.
> Polecam związanie węzłem "płaskim" a lużny koniec "przytrytytkować".
> Bez tego jest mała tendencja do rozplątywania. Jakby co to służę zdjęciami.

Jak je powiązałeś ?.
Ja początkowo użyłem fabrycznych gum i sposób wiązania był oczywisty.
Jednak teraz zastanawiam się, czy nie zastosować jednej, długiej gumy przetykanej przez co drugie oczko.

Pozdrawiam
WW

Powiązałem tak jak orginalnymi gumami. 1 guma w jedno oczko. Tylko że przy mocnym napełnieniu worka guma miała chęć sie rozwiązywać.
To dodatkowo spiołem wolne końce gum trytytkami. Pozdrawiam
PAweł

--


Data: 2009-07-07 09:50:28
Autor: WW
Co u
PAweł pisze:

Powiązałem tak jak orginalnymi gumami. 1 guma w jedno oczko. Tylko że przy mocnym napełnieniu worka guma miała chęć sie rozwiązywać.
To dodatkowo spiołem wolne końce gum trytytkami.

Nie boisz się, że trytka przetrze.
To dość twardy plastik.

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-07-07 20:21:45
Autor: PAweł
Co u
PAweł pisze:

> Powiązałem tak jak orginalnymi gumami. 1 guma w jedno oczko. > Tylko że przy mocnym napełnieniu worka guma miała chęć sie rozwiązywać.
> To dodatkowo spiołem wolne końce gum trytytkami. Nie boisz się, że trytka przetrze.
To dość twardy plastik.

Pozdrawiam
WW

Że co przetrze? Gumę? Raczej niemozliwe. To jest trudno uciąć zwykłym kuchennym nożem.
Poza tym lata używania i działa;-)

Pozdro
PAweł

--


Data: 2009-07-07 15:24:42
Autor: jacekplacek
Co u
WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):
Jednak teraz zastanawiam się, czy nie zastosować jednej, długiej gumy przetykanej przez co drugie oczko.

Miałem worek na gumki. Oczywiście ich nie założyłem, ale kiedyś wpadłem na ten szalony pomysł. Jako osoba postępowa, czyli z gruntu leniwa, postanowiłem użyć jednej długiej. Nijak nie chciało to działać. A sprawdziłem kilka znanych mi(i nie znanych wcześniej) oplotów. Każde napełnienie i opróżnienie worka skutkowało nowymi wariantami jego kształtu. Co ciekawe, pociąłęm wreszcie te drańską gumę i założyłem je osobno. Efekt podobny. Za cholerę nie chciało być podobne do stanu sprzed każdego kolejnego napełnienia. Wreszcie, ku mojej i nabywcy radości, pozbyłem się dziadostwa i pływam na tanim, małym Agirze :D

--


Data: 2009-07-07 12:25:47
Autor: Zbyszek
Co u
> Zbyszek pisze:
> > Witam,
> > Jak w temacie...
> > Poszukuję dobrego i sprawdzonego patentu-zamiennika na lekko już
sparciałe
> > gumy kompresujące do jacketu Dive System.
> > Pozdrawiam,
> > Zbyszek
> > > > W Castoramie a pewnie i w innych sklepach tego typu też, jest sznur gumowy > 4 mm. w oplocie .
> Idealny do tego celu, sam w swojej TEKYY taki stosuje.
> > Pozdrawiam
> WW

Potwierdzam. 4 rok mam takie gumy.
Polecam związanie węzłem "płaskim" a lużny koniec "przytrytytkować".
Bez tego jest mała tendencja do rozplątywania. Jakby co to służę zdjęciami.


To ja poproszę takie fotki na prv :)

Pozdr, Zbyszek

--


Co używacie zamiast oryginalnych gum kompresujących do Dive System?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona