Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Co musieliby zrobić Rosjanie, żeby złapać Tupolewa w gazowy bąbel.

Co musieliby zrobić Rosjanie, żeby złapać Tupolewa w gazowy bąbel.

Data: 2011-04-28 14:34:04
Autor: Przemysław W
Co musieliby zrobić Rosjanie, żeby złapać Tupolewa w gazowy bąbel.
Do Smoleńska trzeba by było przywieźć, powiedzmy 100 tysięcy butli z helem i zakładając, że nie potrzeba 100 tys. ludzi, żeby je jednocześnie otworzyć (wystarczyłyby sterowniki elektryczne), to po upadku samolotu, te sto tysięcy butli trzeba by natychmiast wywieźć. Nawet we mgle byśmy to zauważyli" - mówi ekspert.
Tak dr hab. Maciej Sawicki, profesor w Instytucie Fizyki PAN komentuje teorię posła PiS, dra Andrzeja Ćwierza, który w rozmowie z "Gazetą" utrzymuje, że "zmniejszając gęstość ośrodka np. poprzez zastąpienie cięższe gazy takie jak tlen i azot lżejszym np. helem doprowadzimy przy wcześniejszej równowadze sił do spadania samolotu"

Prof. Sawicki jako eksperymentator żyje z ciekłym helem od ćwierć wieku. Oto jego komentarz:



- Z punktu widzenia fizyki taki scenariusz można sobie wyobrazić, ale przeprowadzić tylko jako eksperyment na modelu samolotu w tunelu aerodynamicznym. Gdyby zamiast dmuchać powietrzem, dmuchalibyśmy helem siła nośna samolotu (jego lotność) rzeczywiście pogorszyłaby się.

W warunkach naturalnych widzę problem skali. Bo musielibyśmy użyć nie kilkudziesięciu metrów sześciennych, a kilku kilometrów sześciennych helu, by wypełnić nim całą ścieżkę schodzenia prezydenckiego tupolewa.

Tupolew nie spadł bowiem nagle. Nawet jeśli schodził do lądowania za szybko, to z ujawnionych zapisów rejestratorów pokładowych wynika, że z jednostajną prędkością. W przyrodzie obserwowane jest zjawisko "dziur powietrznych", zwłaszcza w pobliżu pasm górskich, gdy z powodu rozrzedzonego lokalnie powietrza spada gwałtownie siła nośna i samolot opada na parę sekund. Ale znów - z zapisów rozmów w kokpicie pilotów tupolewa nie wynika, żeby Rosjanie przygotowali taki bąbel gazowy, w który dostał się tupolew.

Dlatego, by wystąpił efekt opisany w "hipotezie helowej" gaz na ścieżce o długości co najmniej kilku kilometrów, szerokości powiedzmy kilometra (by zneutralizować rozwiewanie przez wiatr), musiałby zastąpić 1/3, może połowę objętości powietrza. Helem nie wypełnialibyśmy pokoju, tunelu, tylko atmosferę nad lotniskiem, która wydaje się nieskończona.

Techniczne wtłoczenie w nią potrzebnej ilości helu trudno sobie wyobrazić. Te skromne kilka kilometrów sześciennych to - jak szacuję - półroczna produkcja największego w Europie zakładu uzyskiwania helu w Odolanowie pod Poznaniem. Czy Rosjanie mają takie zapasy? Mogą mieć. Ale czasami trzeba się puknąć w czoło i to jest ten moment.

Bo by zmagazynować taką ilość helu trzeba by opracować metody jego przechowywania na granicy technik kosmicznych. Widział pan pewnie stoisko z balonami napełnianymi helem. W tej wielkiej butli, z której czerpie balloniarz mieści się kilogram sprężonego gazu, ale butla waży 70 kg.

Hel przechowuje się najefektywniej w postaci skroplonej, ma on wówczas temperaturę ok. -270 stopni Celsjusza i techniczne kłopoty z tym związane są porównywalne z przechowaniem paczki lodów w piecu hutniczym, tak żeby lody się nie rozpuściły.

Na "opakowanie" tysiąca litrów (metra sześciennego, czyli 100 kg) ciekłego helu potrzeba pojemnika wielkości dużego furgonu. Więc nie załaduje pan potrzebnej ilości do Ił-a.

Do Smoleńska trzeba by było przywieźć, powiedzmy 100 tysięcy butli (albo tysiąc furgonów) i zakładając, że nie potrzeba 100 tys. ludzi, żeby je jednocześnie otworzyć (wystarczyłyby sterowniki elektryczne), to po upadku samolotu, te sto tysięcy butli trzeba by natychmiast wywieźć. Nawet we mgle byśmy to zauważyli. A gdybyśmy chcieli rozstawić hel w olbrzymich pojemnikach wzdłuż ścieżki schodzenia pułapka musiałby być przygotowywana chyba tygodniami.

W końcu hel ma tę właściwość, że bardzo szybko odparowuje, dlatego na co dzień kurki w butlach odkręca się delikatnie, a gaz delikatnie się sączy. Jak szerokiej trzeba by było użyć rury, by nie utworzył się w niej korek gazowy? Można obliczyć.

Fizycy mają kilka fajnych teorii jak polecieć do gwiazd, tylko jakoś nikt jeszcze nie potrafi tego zrobić.


Przeczytaj rozmowę z posłem Ćwierzem: Jak Rosjanie 10 kwietnia zrzucili hel




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,9508046,Co_musieliby_zrobic_Rosjanie__zeby_zlapac_Tupolewa.html#ixzz1Kovz6nNP




Przemek

--

"Miesiąc przed katastrofą Lecha Kaczyńskiego oceniało źle 2/3 Polaków."

Data: 2011-04-28 11:44:11
Autor: Bruner
Co musieliby zrobić Rosjanie, żeby złapać Tupolewa w gazowy bąbel.
wystarczy spojrzec na twarz tego Rogalskiego i juz widac jaki poziom inteligencji soba reprezentuje z reszta PISu

Data: 2011-04-29 05:02:52
Autor: cirrus
Co musieliby zrobić Rosjanie, żeby złapać Tupolewa w gazowy bąbel.
Użytkownik "Bruner" <bruner@bruner.bruner> napisał w wiadomości news:ipc20e$jur$1news.onet.pl...
wystarczy spojrzec na twarz tego Rogalskiego i juz widac jaki poziom inteligencji soba reprezentuje z reszta PISu

Wyraźny mongolizm.

--
stevep

Data: 2011-04-28 14:54:43
Autor: Tomek
Co musieliby zrobić Rosjanie, żeby złapać Tupolewa w gazowy bąbel.

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:ipbmrt$jn6$1inews.gazeta.pl...
Do Smoleńska trzeba by było przywieźć, powiedzmy 100 tysięcy butli z helem i zakładając, że nie potrzeba 100 tys. ludzi, żeby je jednocześnie otworzyć (wystarczyłyby sterowniki elektryczne), to po upadku samolotu, te sto tysięcy butli trzeba by natychmiast wywieźć. Nawet we mgle byśmy to zauważyli" - mówi ekspert.
Tak dr hab. Maciej Sawicki, profesor w Instytucie Fizyki PAN komentuje teorię posła PiS, dra Andrzeja Ćwierza, który w rozmowie z "Gazetą" utrzymuje, że "zmniejszając gęstość ośrodka np. poprzez zastąpienie cięższe gazy takie jak tlen i azot lżejszym np. helem doprowadzimy przy wcześniejszej równowadze sił do spadania samolotu"

Prof. Sawicki jako eksperymentator żyje z ciekłym helem od ćwierć wieku. Oto jego komentarz:



- Z punktu widzenia fizyki taki scenariusz można sobie wyobrazić, ale przeprowadzić tylko jako eksperyment na modelu samolotu w tunelu aerodynamicznym. Gdyby zamiast dmuchać powietrzem, dmuchalibyśmy helem siła nośna samolotu (jego lotność) rzeczywiście pogorszyłaby się.

W warunkach naturalnych widzę problem skali. Bo musielibyśmy użyć nie kilkudziesięciu metrów sześciennych, a kilku kilometrów sześciennych helu, by wypełnić nim całą ścieżkę schodzenia prezydenckiego tupolewa.

Tupolew nie spadł bowiem nagle. Nawet jeśli schodził do lądowania za szybko, to z ujawnionych zapisów rejestratorów pokładowych wynika, że z jednostajną prędkością. W przyrodzie obserwowane jest zjawisko "dziur powietrznych", zwłaszcza w pobliżu pasm górskich, gdy z powodu rozrzedzonego lokalnie powietrza spada gwałtownie siła nośna i samolot opada na parę sekund. Ale znów - z zapisów rozmów w kokpicie pilotów tupolewa nie wynika, żeby Rosjanie przygotowali taki bąbel gazowy, w który dostał się tupolew.

Dlatego, by wystąpił efekt opisany w "hipotezie helowej" gaz na ścieżce o długości co najmniej kilku kilometrów, szerokości powiedzmy kilometra (by zneutralizować rozwiewanie przez wiatr), musiałby zastąpić 1/3, może połowę objętości powietrza. Helem nie wypełnialibyśmy pokoju, tunelu, tylko atmosferę nad lotniskiem, która wydaje się nieskończona.

Techniczne wtłoczenie w nią potrzebnej ilości helu trudno sobie wyobrazić. Te skromne kilka kilometrów sześciennych to - jak szacuję - półroczna produkcja największego w Europie zakładu uzyskiwania helu w Odolanowie pod Poznaniem. Czy Rosjanie mają takie zapasy? Mogą mieć. Ale czasami trzeba się puknąć w czoło i to jest ten moment.

Bo by zmagazynować taką ilość helu trzeba by opracować metody jego przechowywania na granicy technik kosmicznych. Widział pan pewnie stoisko z balonami napełnianymi helem. W tej wielkiej butli, z której czerpie balloniarz mieści się kilogram sprężonego gazu, ale butla waży 70 kg.

Hel przechowuje się najefektywniej w postaci skroplonej, ma on wówczas temperaturę ok. -270 stopni Celsjusza i techniczne kłopoty z tym związane są porównywalne z przechowaniem paczki lodów w piecu hutniczym, tak żeby lody się nie rozpuściły.

Na "opakowanie" tysiąca litrów (metra sześciennego, czyli 100 kg) ciekłego helu potrzeba pojemnika wielkości dużego furgonu. Więc nie załaduje pan potrzebnej ilości do Ił-a.

Do Smoleńska trzeba by było przywieźć, powiedzmy 100 tysięcy butli (albo tysiąc furgonów) i zakładając, że nie potrzeba 100 tys. ludzi, żeby je jednocześnie otworzyć (wystarczyłyby sterowniki elektryczne), to po upadku samolotu, te sto tysięcy butli trzeba by natychmiast wywieźć. Nawet we mgle byśmy to zauważyli. A gdybyśmy chcieli rozstawić hel w olbrzymich pojemnikach wzdłuż ścieżki schodzenia pułapka musiałby być przygotowywana chyba tygodniami.

W końcu hel ma tę właściwość, że bardzo szybko odparowuje, dlatego na co dzień kurki w butlach odkręca się delikatnie, a gaz delikatnie się sączy. Jak szerokiej trzeba by było użyć rury, by nie utworzył się w niej korek gazowy? Można obliczyć.

Fizycy mają kilka fajnych teorii jak polecieć do gwiazd, tylko jakoś nikt jeszcze nie potrafi tego zrobić.


Przeczytaj rozmowę z posłem Ćwierzem: Jak Rosjanie 10 kwietnia zrzucili hel




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,9508046,Co_musieliby_zrobic_Rosjanie__zeby_zlapac_Tupolewa.html#ixzz1Kovz6nNP




Przemek

--

"Miesiąc przed katastrofą Lecha Kaczyńskiego oceniało źle 2/3 Polaków."

Jeśli ten pan pisze o "rozpuszczaniu lodów", to jest to taki sam ekspert, jak z Hypkiego i Setlaka.
Tomek

Data: 2011-04-28 16:25:41
Autor: A. Filip
Co musieliby zrobić Rosjanie, żeby złapać GW? ;-)
"Tomek" <kuki543@wp.pl> pisze:
Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:ipbmrt$jn6$1inews.gazeta.pl...
[...] dr hab. Maciej Sawicki, profesor w Instytucie Fizyki PAN [...]
http://wyborcza.pl/1,75478,9508046,Co_musieliby_zrobic_Rosjanie__zeby_zlapac_Tupolewa.html

Jeśli ten pan pisze o "rozpuszczaniu lodów", to jest to taki sam ekspert, jak z Hypkiego i Setlaka.
Tomek

<adwokat-diabła> No wiesz pisanie o tym że trzeba by od 1/3 do 1/2 helu
w powietrzu do obniżenia siły nośnej skrzydeł z pominięciem jaki miałoby
to wpływ na moc silników (przestawianych na moc startową) jest też
"interesującym myśleniem bardzo wąskotorowym" :-)
  Poza tym wyliczenia "niezbędnych zasobĂłw" wyglądają zupełnie inaczej
przy założeniu zakładania że lądujący samolot przekroczy próg 100m
wysokości a zadziałać trzeba *tylko* w krytycznym kawałku
"wyśrubowanego" toru lotu (zapewne dalej wyjdzie "bzdurka" ale już nie kosmiczna bzdura).
  Ja dotąd pamiętam jednego eksperta od komĂłr gazowych z USA ktĂłry bardzo
fachowo uzasadniał dlaczego komory gazowe w Auschwitz "działać nie mogły".
Chyba facet nie odwiedzi Polski żeby go skazano za kłamstwo oświęcimskie. </adwokat-diabła>

--
A. Filip : Świat jaki jest każdy widzi (inaczej).
Poniechaj kłamstwa, nawet gdy sądzisz, że ci przyniesie korzyść.
  -- Przysłowie arabskie (pl.wikiquote.org)

Data: 2011-04-28 16:45:26
Autor: cirrus
Co musieliby zrobić Rosjanie, żeby złapać Tupolewa w gazowy bąbel.
Użytkownik "Tomek" <kuki543@wp.pl> napisał w wiadomości news:4db963b4$0$2507$65785112news.neostrada.pl...
Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w
wiadomości  news:ipbmrt$jn6$1inews.gazeta.pl...
Do Smoleńska trzeba by było przywieźć, powiedzmy 100 tysięcy butli z
helem  i zakładając, że nie potrzeba 100 tys. ludzi, żeby je
jednocześnie  otworzyć (wystarczyłyby sterowniki elektryczne), to po
upadku samolotu, te  sto tysięcy butli trzeba by natychmiast wywieźć.
Nawet we mgle byśmy to  zauważyli" - mówi ekspert.
Tak dr hab. Maciej Sawicki, profesor w Instytucie Fizyki PAN komentuje teorię posła PiS, dra Andrzeja Ćwierza, który w rozmowie z "Gazetą" utrzymuje, że "zmniejszając gęstość ośrodka np. poprzez zastąpienie cięższe gazy takie jak tlen i azot lżejszym np. helem doprowadzimy przy wcześniejszej równowadze sił do spadania samolotu"
Prof. Sawicki jako eksperymentator żyje z ciekłym helem od ćwierć wieku. Oto jego komentarz:
- Z punktu widzenia fizyki taki scenariusz można sobie wyobrazić, ale przeprowadzić tylko jako eksperyment na modelu samolotu w tunelu aerodynamicznym. Gdyby zamiast dmuchać powietrzem, dmuchalibyśmy helem siła nośna samolotu (jego lotność) rzeczywiście pogorszyłaby się.
W warunkach naturalnych widzę problem skali. Bo musielibyśmy użyć nie kilkudziesięciu metrów sześciennych, a kilku kilometrów sześciennych
helu,  by wypełnić nim całą ścieżkę schodzenia prezydenckiego tupolewa.
Tupolew nie spadł bowiem nagle. Nawet jeśli schodził do lądowania za szybko, to z ujawnionych zapisów rejestratorów pokładowych wynika, że z jednostajną prędkością. W przyrodzie obserwowane jest zjawisko "dziur powietrznych", zwłaszcza w pobliżu pasm górskich, gdy z powodu rozrzedzonego lokalnie powietrza spada gwałtownie siła nośna i samolot opada na parę sekund. Ale znów - z zapisów rozmów w kokpicie pilotów tupolewa nie wynika, żeby Rosjanie przygotowali taki bąbel gazowy, w
który  dostał się tupolew.
Dlatego, by wystąpił efekt opisany w "hipotezie helowej" gaz na
ścieżce o  długości co najmniej kilku kilometrów, szerokości powiedzmy
kilometra (by  zneutralizować rozwiewanie przez wiatr), musiałby
zastąpić 1/3, może  połowę objętości powietrza. Helem nie
wypełnialibyśmy pokoju, tunelu,  tylko atmosferę nad lotniskiem, która
wydaje się nieskończona. Techniczne wtłoczenie w nią potrzebnej ilości helu trudno sobie
wyobrazić.  Te skromne kilka kilometrów sześciennych to - jak szacuję
- półroczna  produkcja największego w Europie zakładu uzyskiwania helu
w Odolanowie pod  Poznaniem. Czy Rosjanie mają takie zapasy? Mogą
mieć. Ale czasami trzeba  się puknąć w czoło i to jest ten moment.
Bo by zmagazynować taką ilość helu trzeba by opracować metody jego przechowywania na granicy technik kosmicznych. Widział pan pewnie
stoisko  z balonami napełnianymi helem. W tej wielkiej butli, z której
czerpie  balloniarz mieści się kilogram sprężonego gazu, ale butla
waży 70 kg. Hel przechowuje się najefektywniej w postaci skroplonej, ma on wówczas temperaturę ok. -270 stopni Celsjusza i techniczne kłopoty z tym
związane  są porównywalne z przechowaniem paczki lodów w piecu
hutniczym, tak żeby  lody się nie rozpuściły.
Na "opakowanie" tysiąca litrów (metra sześciennego, czyli 100 kg)
ciekłego  helu potrzeba pojemnika wielkości dużego furgonu. Więc nie
załaduje pan  potrzebnej ilości do Ił-a.
Do Smoleńska trzeba by było przywieźć, powiedzmy 100 tysięcy butli (albo tysiąc furgonów) i zakładając, że nie potrzeba 100 tys. ludzi, żeby je jednocześnie otworzyć (wystarczyłyby sterowniki elektryczne), to po
upadku  samolotu, te sto tysięcy butli trzeba by natychmiast wywieźć.
Nawet we  mgle byśmy to zauważyli. A gdybyśmy chcieli rozstawić hel w
olbrzymich  pojemnikach wzdłuż ścieżki schodzenia pułapka musiałby być
przygotowywana  chyba tygodniami.
W końcu hel ma tę właściwość, że bardzo szybko odparowuje, dlatego na co dzień kurki w butlach odkręca się delikatnie, a gaz delikatnie się
sączy.  Jak szerokiej trzeba by było użyć rury, by nie utworzył się w
niej korek  gazowy? Można obliczyć.
Fizycy mają kilka fajnych teorii jak polecieć do gwiazd, tylko jakoś
nikt  jeszcze nie potrafi tego zrobić.
Przeczytaj rozmowę z posłem Ćwierzem: Jak Rosjanie 10 kwietnia zrzucili hel
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,9508046,Co_musieliby_zrobic_Rosjanie__zeby_zla
pac_Tupolewa.html#ixzz1Kovz6nNP Przemek
--
"Miesiąc przed katastrofą Lecha Kaczyńskiego oceniało źle 2/3 Polaków."
Jeśli ten pan pisze o "rozpuszczaniu lodów", to jest to taki sam ekspert, jak z Hypkiego i Setlaka.
Tomek

Ci od helu lepsi?

--
stevep

Data: 2011-04-28 15:00:41
Autor: Krzysztof
Co musieliby zrobić Rosjanie, żeby złapać Tupolewa w gazowy bąbel.
Po co wysyłałeś mu te brednie w anonimie;)? Aby znowu sie zbłaźnili ;)??

Ja stawiam na zdalnie sterowane drzewo, które zaatakowało niewinny samolot :D
K.

Data: 2011-04-29 18:51:48
Autor: pluton
Co musieliby zrobić Rosjanie, żeby złapać Tupolewa w gazowy bąbel.

Ja stawiam na zdalnie sterowane drzewo, które zaatakowało niewinny samolot


Mnie sie tez wydaje, ze samolot sobie stal pokojowo i bez zlych zamiarow,
kiedy znienacka napadla na niego ta wsciekla brzoza, plujac helem.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

Data: 2011-04-28 16:24:50
Autor: Psychol
Co musieliby zrobić Rosjanie, żeby złapać Tupolewa w gazowy bąbel.

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:ipbmrt$jn6$1inews.gazeta.pl...
Do Smoleńska trzeba by było przywieźć, powiedzmy 100 tysięcy butli z helem i zakładając, że nie potrzeba 100 tys. ludzi, żeby je jednocześnie otworzyć (wystarczyłyby sterowniki elektryczne), to po upadku samolotu, te sto tysięcy butli trzeba by natychmiast wywieźć. Nawet we mgle byśmy to zauważyli" - mówi ekspert.

Brawo PiS. Czekamy na następne rewelacje A.Macierewicza i A. Fotygi. Mamy nadzieję, że nieżyjący od 50 lat w sensie spirytystycznym przekazał naszym sledczym geniuszom prawdę o zamachu. Winny jest jakis taki 62-letni kawaler. Jego zadufanie doprowadziło do tej tragedii.

PhD

Co musieliby zrobić Rosjanie, żeby złapać Tupolewa w gazowy bąbel.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona