Data: 2011-07-05 15:42:22 | |
Autor: cirrus | |
Co im zawinił ten biedny oszołom- Macierwicz? | |
# Roman W., były nawigator 36. SPLT, specjalnie dla MY21
MY21: - Nie trzeba było długo namawiać Pana na rozmowę. Roman W.: - .mimo że zapowiadałem, że dla mnie sprawa jest zamknięta Właśnie. Co zmieniło tę opinię? - I co, i kto. Raport Komisji Sejmowej i jej przewodniczący, poseł Macierewicz. Czytał go Pan? - Szkoda czasu. Wystarczy, co usłyszałem w mediach. A obiektywizm? - Powtórzę: wystarczy mi to, co usłyszałem w mediach. Szkoda, że za nasze pieniądze kilkudziesięciu ludzi miesiącami obradowało nie dając nic w zamian. Nie zgadza się Pan z ustaleniami Komisji? - Trudno zgodzić się z niczym. Taki raport można było napisać nie ruszając się z domu w ciągu kilku dni. Spytam jeszcze raz: nie zgadza się z ustaleniami Komisji? - Mógłbym z panem Macierewiczem, bo to raczej ona jest autorem wszystkich tez postawionych w raporcie, polemizować, ale trudno rozmawiałoby się z laikiem. Powołuje się przecież na ekspertów i ich opinie. - . takich ekspertów znajdzie Pan pełne ulice. Dobrze, więc co w tym raporcie jest złego. - Trudno go rozpatrywać w kategoriach "zła" czy "dobra". Ale tak to jest, kiedy na początku stawia się tezę, a potem próbuje wszelkimi sposobami ją udowodnić. A teza posła Macierewicza. - .sprowadza się do szukania winnych wszędzie, ale nie u siebie. Tzn. wszędzie poza Pałacem Prezydenckim. Najbardziej zaś u Rosjan i tych wszystkich, którzy z Rosjanami bezpośrednio współpracowali w przygotowaniach lotu, jego przebiegu i późniejszym śledztwie. Dziwi się Pan? - Trochę tak, ale gdybym stawiał sobie za cel wyświetlenie wszystkich przyczyn, które złożyły się na tragiczny ot do Smoleńska sprzed prawie 15 miesięcy, najpierw starałbym się sprawdzić własny ogródek. Prezydencki? - Nie. Nasz, polski. Wyszłoby wtedy, że tak po prawdzie ostatnią jednostką, która powinna być upoważniona do transportowania najważniejszych osobistości w Polsce był właśnie 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego. W którym pracował Pan z górą ponad 30 lat. - Zgadza się. To może po odejściu trzeba było "uderzyć w stół". - Wtedy jeszcze nie było tak wyraźnych sygnałów, że jednostka, która powinna być oczkiem w głowie każdej władzy, staje się po prostu wydmuszką. Wydmuszką? - . i w efekcie nasi przywódcy latali na sprzęcie, który nawet na liniach pasażerskich był już przeżytkiem, a szkolenia pilotów odbywały się "na żywo", podczas lotów z VIP-ami. Czyli winni Smoleńska to Klich, Tusk i cała reszta? - "Smoleńsk" i tak prędzej czy później by się zdarzył. Była katastrofa Casy i co? Czy kogoś to ruszyło? Biurokraci w mundurach bez żadnej praktyki przygotowali nowe regulaminy, nie pytając pilotów o ich zasadność. Na papierze wszystko było w porządku. Jak zwykle. Casa, regulaminy, czyli jednak Klich i inni. - Nie. Zaniedbania dotyczące pułku rządowego sięgają dziesięcioleci. Brak nowego sprzętu, brak szkoleń, brak rotacji wykwalifikowanej kadry - to wszystko nie jest winą tylko ostatniego rządu. Do "Smoleńska" przyłożył rękę każdy z ostatnich rządów przez z górą trzydzieści lat. To jeszcze za komuny? - Zgadza się, tylko że wtedy Rosjanie traktowali nas inaczej. Remonty i szkolenia często odbywały się w ramach "proletariackiej przyjaźni". Kiedy u nas i u nich zadomowił się rynek, raptem okazało się, że Polaków na szkolenia nie jest stać. Kiedy okazało się, że samoloty, to złom, taniej było je remontować, niż kupić nowe. Brakowało pieniędzy, więc nie było ich też na etaty w specpułku; kiedyś jednym lotem z głową państwa zajmowało się praktycznie pięć osób, ostatnio - jedna. Więc niełatwo o pomyłki. - Tu nie chodzi o pomyłki. Ale skoro kiedyś była jedna osoba odpowiedzialna za kontakty ze "zleceniodawcą" lotu, więc mogła ona wszystko dokładnie i precyzyjnie ustalić. Inna osoba zajmowała się trasą lotu, lotniskami zapasowymi, pogodą. I proszę pamiętać, że kiedy leci prezydent, to ciśnienie jest zwielokrotnione. Dochodzą kwestie mniej istotne przy lotach z pasażerami niższej rangi. Ale za bałagan w pułku, takim, pułku odpowiada przecież. - . bezpośredni dowódca, czyli dowódca wojsk lotniczych. Od niego też często można było usłyszeć, że tego nie będzie, tamtego nie będzie, bo po prostu nie ma pieniędzy. Ale on mógł o tym zameldować wyżej. - Służył Pan w wojsku? Nie. - To proszę nie gadać bzdur. Struktura dowodzenia w wojsku nie zmieniła się od lat. Dziesiątków, setek lat. Tam nie rozmawia się i nie dyskutuje się, tylko rozkazuje i wykonuje rozkazy. Był rozkaz wylotu i koniec. Zawiodła organizacja lotu po naszej stronie. Zawiedli też. Rosjanie. - Żeby lądować w Smoleńsku zawsze trzeba było występować do Rosjan o zgodę. Pamiętajmy, że zawsze było to lotnisko wojskowe. Nie sensu stricte, bo stacjonowała tam jednostka remontowa, ale ćwiczebne i nadające się do lądowania dla naszych samolotów. Lataliśmy tam za komuny i też o taką zgodę wystąpić trzeba było. Na dodatek lotnisko to od kilku lat w ogóle było zamknięte, bo jednostkę remontową przeniesiono. "Zamknięte" nie oznacza jednak, że nie można na nim lądować. Prezydent Kaczyński był tam kilkakrotnie przy okazji uroczystości katyńskich. I nic się nie stało. Więc dlaczego? - Wszyscy chcielibyśmy wiedzieć. Ale to bardzo trudne zadanie wskazać palcem i powiedzieć: - To twoja wina. Tak się nie da. Za moich czasów było kilka katastrof spowodowanych ewidentnie przez pilotów. Wszyscy o tym wiedzieliśmy. Jednak przez gardło przy wdowie czy sierocie to nie przeszło. Teraz też środowisko pilotów jest podzielone. Jedni twierdzą, że samolot (z takimi pasażerami) w ogóle nie powinien zjawić się w okolicach Smoleńska. Inni, że pilot chciał się wykazać, jeszcze inni, że nie byłoby problemu, gdyby Katyń nie był tak blisko tego lotniska. Trzeba oddzielić decyzyjność załogi od warunków ogólnych. To podobnie jak z wypadkiem na budowie, czy wypadkiem samochodowym. Robotnik spadł z rusztowania, był pijany, ale odpowiedzialność ponoszą również ci, którzy nie wysłali go na szkolenia bhp, ci, którzy nie sprawdzili czy był trzeźwy. A co powiedzieć matce zabitego rowerzysty, który wpadł pod samochód, bo myślał, że ten w porę zahamuje? Tak samo tutaj. Mamy samolot, załogę i lot. I mamy całą sferę przygotowania do lotu. No i Rosjan. - Rosjanie mogliby być w dupę pijani, a i tak decyzje o lądowaniu podejmuje pilot, tylko pilot. Czyli? - Czyli czekam na ustalenia polskiej komisji. Mają dostęp do pełnej dokumentacji i proszę wierzyć, ale badanie wraku, a właściwie tego złomu, który tam zalega, nic nie da. Zdziwię się jednak, kiedy po jego opublikowaniu nie polecą głowy. I to te wysokie, dla niektórych wydawałoby się do tej pory nietykalne. W innym przypadku "Smoleńsk" może się jeszcze powtórzyć. # Ze strony: http://tiny.pl/hf8k4 -- stevep |
|
Data: 2011-07-08 20:08:34 | |
Autor: pluton | |
Co im zawinił ten biedny oszołom- Macierwicz? | |
Struktura dowodzenia w wojsku nie zmieniła się Najwyzszy czas rozpedzic to cale 'wojsko' na cztery wiatry. -- pozdrawiam P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online Nullification |
|