Europejskie formacje faszystowskie koncentrowały się na wrogu. Były z natury "przeciw", nie przedstawiały żadnych programów pozytywnych. Przykro mi, ale zauważcie, Moi Drodzy Chłopcy, to pasuje do Was jak ulał
''Dawniej, dziesiątki lat temu, z prawicą kojarzyła się przyzwoitość, konserwatyzm, dobre wychowanie i szacunek w kontaktach między ludźmi. Uosabiała w polityce zdrowy rozsądek i ostrożność - pisze Stefan Bratkowski. Na zdjęciu - kwiecień 2012, Jarosław Kaczyński podczas manifestacji w obronie telewizji Trwam.

Dlaczego normalnemu inteligentowi, jakim jestem, trudno zaakceptować formację polityczną, która się nigdy nie uśmiecha? Sądzi ona, że piszący te słowa żywi wobec niej urazę, a nawet - wedle przekonania jej publicystów - nienawiść. Ja tymczasem, człowiek stary, pamiętam innych utalentowanych chłopców, też bardzo pewnych siebie, którzy odkryli, że wręcz miło jest być szanowanym przez ludzi przyzwoitych, ot, przez normalnych inteligentów.

Nie uważam wcale, że ktoś, czyje działania i wyobraźnia zatrącają o faszyzm, jest czy wręcz musi być faszystą; przeciwnie, wedle mego poglądu może sobie uświadomić, jak jest odczytywany, i wyleczyć się z tego. Zdenazyfikować się. Samemu, bez krajowej komisji.

Byle chciał uczciwie przyjrzeć się sobie. Pisząc parę już razy o skłonności tej formacji i jej wodza do faszyzowania, korzystałem z uogólniających diagnoz historyka z uniwersytetu Yale Johna Merrimana. Powtórzmy: europejskie formacje faszystowskie walczące przed drugą wojną światową o władzę koncentrowały się na wrogu, którym się określały. Były z natury "przeciw", nie przedstawiały żadnych programów pozytywnych, nie proponowały niczego do zrobienia, nie mówiły, do zrealizowania jakich zadań wykorzystają uzyskaną władzę - potem, w trakcie jej autorytarnego sprawowania. Przykro mi, ale zauważcie, Moi Drodzy Chłopcy, to pasuje do Was jak ulał. I żadna przyjemność to stwierdzić. Ale są to cechy uleczalne.

Jest cokolwiek ryzykowne przywoływać Carla Schmitta [niemiecki teoretyk państwa autorytarnego, antysemita] jako autorytet. Temu nauczycielowi hitlerowców nikt po wojnie i nigdzie nie dał katedry do końca jego długiego życia.

Schmitta doktrynę polityki jako nieustannie podtrzymywanego konfliktu wódz wciela w życie ze zdumiewającą obowiązkowością. Wy też jesteście tylko przeciw. Propaganda niezadowolenia zamiast propagandy zaradności, jątrzenie i konflikt zamiast konstruktywnej współpracy nawet własnych zwolenników, wszystko na "nie", majstrowanie wokół przeszłości zamiast pytania, co zrobić dla jutra. Cel pozostaje tylko jeden - destabilizacja państwa i życia publicznego. Każda wypowiedź to agresja. W efekcie paraliżuje to normalną krytykę rządzącej biurokracji i propozycje zmian. Cała formacja nie wychodzi poza próby politycznego podpalenia Polski.

http://wyborcza.pl/magazyn/1,126715,12251480,Chlopcy_z_PiS__zdenazyfikujcie_sie.html




Przemek

--

"Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy.
 I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw:  domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego,
krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana."