Data: 2011-01-26 19:47:54 | |
Autor: obserwator | |
CZY TO URBAN SZCZUJE? CZY TO POLSKE CZERSKA ZRE?? | |
Jarosław Kaczyński: „Żaden z moich dziadków nie był członkiem Komunistycznej Partii Polski, tego najobrzydliwszego w dziejach naszego narodu nurtu.” No przecież wiadomo za co go tak nienawidzą i kto. Dlatego to walenie kijem gruchy, kamradzi blogerzy pryncypialni i przytupiarni żurnikarze: klap klap klap Tu trzeba dokładnie pogonić źródło tego szczucia gdzie pieprz rośnie, blogerzy pryncypialni i przytupiarni żurnikarze. Będzie wycie i to będzie pierwszy już znak, że jesteśmy on target. I wyłączna droga, żeby zrobić porządek. Kiedy w połowie lat 80. po wykasowaniu w Ameryce Jerzy Kosiński zaczął szukać nowej sceny, to do Izraela zrobił wypad próbując dać rozwinąć się tej pasji. To znowu w fundację się zaangażował żydowsko-polską (w praktyce żydowsko-żydowską, do czego zawsze to się w takich wypadkach sprowadza, czas już wiedzieć). No i przyszedł wypad do Polski, przetarty przez Jerzego Urbana, którego znał jeszcze z dzieciństwa – ich ojcowie, obaj antypolscy żydowscy komuniści, trzymali sztamę. Urban spotkał się z Kosińskim w 1987 w Nowym Jorku na przyjęciu dyplomatycznym. Biograf (Sloan) mówi też, że trzeci z tej beczki, Daniel Passent, był w tej grze pośrednikiem. Po spotkaniu w Nowym Jorku Urban wraca do Warszawy i wsącza Jaruzelskiemu w ucho, że Kosiński korzystnie nastawiony, można z nim robić biznes. Jaki? Dla Urbana i jego plemienia Polskę dla Izraela otworzyć. Dla Kosińskiego będzie nowa scena po przepsiulaniu Ameryki, w tym kasa za tutejsze wydania, gdyż w wyniku plagiatorskiej afery i odkrywki nabierania prostodusznych Amerykanów na horrendy dzieciństwa pośród polskochłopskich zboczków, „stracił” coś talent i od lat nic nie zarobił. Dla Passenta też coś skapnie, bo to znany przykomuch i jak inni tego pigmentu, trząsł coraz mocniej galotami, że go Polacy po implozji Sowietów jeśli nie latarnią, to przynajmniej smołą i pierzem potraktują i pogonią z kraju, co też powinni byli zrobić, gdyby wszystko odbywało się normalnie. No a Jaruzelski z tuziemczymi komunistycznymi szczurami, także trzęśli kuprem nie mniej niż Passent, i przez inicjatywę wznowienia stosunków dyplomatycznych z Izraelem załatwiali sobie wpływowego poplecznika w świecie. Żeby zaś poplecznik jak najszybciej przychylił się do ich merdania – gorąco się robiło, coraz goręcej, a tu tyle gałęzi – plan sklecili, że podczas występu Kosińskiego na Uniwersytecie Warszawskim za holokaust 1968 Polska oficjalnie Żydów przeprosi. Tak że widać jak "rzecznik" Urban wieloplanowo motał. Z tym że zdrajcą jest "tylko" Polski, bo interesu swojej naturalnej wspólnoty, jeśli zrobić przegląd, w żadnym poważnym stopniu nigdy nie nadwerężył. Zdradził "tylko" Polskę. Ale to nam wystarczy. Takim zostanie u nas zakarbowany, jako Żyd-zdrajca, kiedy już kopnie w czasomierz. Z opublikowania profetycznego - jak by czas pokazał - artykułu o nim zrezygnował w 1979 Adam Michnik. Lub w 1978, ale raczej w 1979, zresztą można sprawdzić: to było po demonstracji przed Grobem Nieznanego Żołnierza z okazji 11 Listopada, Leszek Moczulski wtedy siedział, żona apelowała o protesty. Po demonstracji, Adam Michnik podchodzi i czy byśmy nie poszli na drinka, on, ja i Jan Józef Lipski. Gdzieś wzdłuż Marszałkowskiej chyba znaleźliśmy kawiarnię, rozmowa prawie na sucho (parę koniaków), w trakcie Adam Michnik proponuje, żebym napisał coś dla jego "Krytyki". Z reguły pismo nie płaci, ale on wyłoży z własnej kieszeni. Może o Urbanie, podsuwam, bo czytałem ostatnio, chyba w "Polityce", i on coś większego rozkręca, mówię ci, mnie zdenerwował. Tak było. Do tamtej pory Urban był szerzej znany jako "Kibic", obyczajówkarz felietonowy, prześmiewca, budujący swoje wzięcie na negliżującym psychologizowaniu o kompromitujących się autochtonach. A tu w ostatnich miesiącach jakąś zdradziecko-konstruktywną wielką polityką powiało z jego publicystyki. Swoim 140 czy 160-punktowym IQ nawija nagle na rzecz Szmaciaków z Komitetu Centralnego, których z natury na taki poziom oczywiście nie stać. Tknęło mnie po prostu, i miałem rację: Urban szykował się do roli cycera zdrajców Polski polskich komunistów, przeprowadzenia ich do okrągłego stołu i zrobienia z Polski "ich rzeczypospolitej". Ale Adam Michnik miał jedną odpowiedź na tę propozycję, że co się starego i brzydkiego Żyda czepiać, on zwyczajnie potrzebuje forsy na jachty i dziwki. I sprawa padła. Każdy naród ma z natury własną porcję zdrajców. My Polacy chętnie oddamy naszych dodatkowych. Dlatego Czerska ma paść http://tadeuszkorzeniewski.salon24.pl/272850,czy-to-urban-szczuje-czy-to-polske-czerska-zre -- |
|
Data: 2011-01-27 13:06:32 | |
Autor: obserwator | |
TO JEST REWEKACJA KTORA UJAWNIA T.KORZENIEWSKI | |
-- |
|