Data: 2016-05-19 14:36:30 | |
Autor: Jakub A. Krzewicki | |
Bogacz smoleński czyli jak napchać sobie kabzę | |
Hehe, przeczytałem "kobzę" i myślałem, że to aluzja do obecnie zarządzającego
Krajem Nadwiślańskim Prezydenta, którego nazwisko pochodzi od innej, poprawniejszej nazwy tego wspaniałego szkockiego instrumentu. No ale że się ze "Smoleńska" robi "półkownika" za rządów Prawa i Sprawiedliwości - to już samo w sobie szczyt szczytów. O ile już okres rządów PO był pełny solidaruszych absurdów, o tyle rządy PiS to już jest absurd wyniesiony do abstrakcji - stan umysłu. Nie będę mówił, że chory, bo nie chcę sobie po pierwsze pogrywać z PiS-iakami jak oni z Clintonem, po drugie nie uznaję za antypsychiatrią obiektywności czegoś takiego jak choroba umysłowa vs normalność. Jednakże stan ten wyjątkowo odbiega od tego, co może być określone, jako główny nurt umysłowego konsensusu społeczeństwa, a przynajmniej nim było przez większość czasu zarówno tego, w jakim żyłem, jak tego, o którym się uczyłem na lekcjach historii i wiedzy o społeczeństwie. A więc można go określić mianem politycznego, aktywnego ekscentryzmu, z którego korzyści nie są bynajmniej oczywiste, a w istocie bardzo wątpliwe wobec szkodliwych aspektów. Co gorsza, opozycja swoimi błędnymi działaniami tylko dokłada się do tego ekscentryzmu i stanowi wodę na młyn koalicji rządzącej. Nie mówię już o PO, które dopuściło do swojej przegranej z PiS-owskimi blefującymi, kiedy to trzymało w rękach wszystkie swoje najlepsze karty, ale o żenującym przywództwie alimenciarza i rubikonia nad resztą. To, że większość społeczeństwa obecnie popiera koalicję antypisowską, to znowu jest pokazanie PiS-owi żółtej kartki już na wstępnym etapie, na co PO musiało sobie długo zapracować. Ale to nie znaczy, że po ewentualnym przegraniu przez PiS następnych wyborów przyszłość Polski rysuje się różowo, z tego prostego faktu, że scena zabetonowana - nie ma z kogo wybierać. Niezależnie od wyników, dalszy ciąg surrealizmu murowany! Kiedyś ktoś nazwał Rosję stanem umysłu, ktoś inny to samo mówił o Japonii, ze względu na oczywistą egzotyczność dla nas zarówno ludzi, władz, tamtejszego porządku prawnego i kultury. A tu niespodziewanie doczekaliśmy się państwa, które chyba dla połowy własnych obywateli stało się z roku na rok krajem egzotycznym! Niestety od palmy, jaka odbiła decydentom, palmy na ulicach nie wyrosną, jak również nie będziemy jeść zrywanych prosto z drzew owoców mango i papai. Najeść się możemy niestety tylko coraz większego obciachu. |
|