Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Bitwa pod Warszawa

Bitwa pod Warszawa

Data: 2010-08-14 15:00:22
Autor: magdaverakosiorek
Bitwa pod Warszawa
Pod Warszawą wre bitwa straszliwa, decydująca. Najeźdźca, który
twierdził, że uznaje niepodległość Polski, pragnąłby wedrzeć się do
stolicy Polski.
            Dla ogółu i dla dziejów zresztą nie istnieją papierowe
dokumenty, papierowe mizdrzenia i papierowe wykręty. Dla narodów i dla
dziejów istnieją tylko fakty.
            A faktem jest, że jak w r. 1794 Suworow szturmował do
Warszawy, jak w r. 1831 zdobywał ją Paskiewicz, jak w r. 1863 znęcał
się nad nią Berg, tak dzisiaj znowu Rosja wali z armat w piersi ludu
Polskiego, ażeby wedrzeć się do Warszawy.
            W historji będzie napisane: "Wojska rosyjskie, które z
końcem lipca wkroczyły na tereny polskie, w połowie usiłowały zadać
Polsce cios w samo serce, dążąc do zajęcia Warszawy".

            Dawniej carat i dzisiaj carat. Dawniej Sołdat - niewolnik,
niezdający sobie sprawy po co każą mu tratować i krwią swoją zalewać
pola i łąki polskie - dzisiaj ten sam Sołdat, ten sam niewolnik z nad
Wołgi, z Tuły, z Moskwy, Astrachania, niesie nad kraj nasz ogień,
okropność wojny, rzeź, pożary i nędzę. Dawniej żołnierz rosyjski szedł
też na Warszawę w imię jakichś tam idei (idee tak łatwo robić w
gabinetach), dzisiaj również wali w imię jakichś tam idei
(produkowanych z niezmierną łatwością i zwrotnością w Moskwie). Lecz
idee wtedy tylko zachowują swą życiotwórczą moc, gdy są wcielane w
życie. W przeciwnym razie są jako zatruta strawa, która ludzkość
jeszcze głębiej spycha w odmęt umysłowy, w bagno pięknych pozorów i
cuchnącej treści.
            Albowiem czemże są te wszelkie idee, głoszone przez
bolszewików, skoro czyny ich są takie same jak czyny Suworowych,
Paskiewiczów, Bergów? Zaprawdę kule Budiennych, Tugaczewskich, czy
Brussiłowów, ranią i zabijają tak samo polskiego chłopa i robotnika, a
plan zdobycia Warszawy jest identycznie takim samym planem jak plany
tamtych. Czymże są idee wolności, plany przeobrażeń - skoro chce się
odebrać wolność wielkiemu narodowi, skoro pragnie mu się narzucić rząd
samozwańczy, tak samo, jak narzucała go Katarzyna II w osobach
nikczemnej pamięci Branickich i Potockich? Czemże wreszcie są te idee,
gdy ich teoretyczność widzimy i stwierdzamy w samej Rosji, gdzie niema
wolności, myśli, słowa, pracy, krytyki, wyboru, gdzie niemasz
dyktatury robotników, a jest dyktatura jednej i to nie licznej partji
nad robotnikami. Wszystkie te pomysły wobec nie dającego się
najpiękniejszym frazesem zaagitować żywiołu życia, okazały się upiorem
myśli, manją doktrynera, frazesem rozpaczliwym, który ani ducha, ni
nie żywi.

            Wobec tych faktów, wszelka nadbudowa ideowa wygląda, jak
szyderstwo, jak cynizm, jak bełkot obłąkanego.

            Niechajże więc nie dziwią się w swym zimnym egoizmie
socjaliści Wschodu i Zachodu iż w hasłach, niesionych nam przez
bolszewików wśród łun, gromów armatnich i trajkotania karabinów
maszynowych, w "ideach", rozkrzykiwanych po całym świecie, my, polscy
socjaliści, widzimy martwe kwiaty, jakiemu pokryto właśnie grób idei
zabitej i skopanej przez bolszewików.

            I głęboko, sumiennie jesteśmy przekonani, że gdyby Niemiec
w hełmie nawet czerwonym dobywał się do Paryża, gdyby parł na Londyn,
albo Rzym, myśli i uczucia proletarjatów tych narodów były takie same
jak nasze.

            A nasze są takie:

            To nie rewolucjonista rosyjski bije szrapnelami nasze
domy, sioła i w pierś ludu polskiego, broniącego swej wolności - ale
najeźdźca straszny, okrutny, mściwy którego znamy od 2 wieków. To nie
idea jakaś wzniosła płynie owinięta na kulce ołowianej, druzgocącej
kości polskie, - lecz znany, bezwzględny rosyjski najazd. W łunach i
pożarach, szerzonych przez bolszewików w polskiej krainie spostrzegamy
nie świt słońca, lecz całun pogrzebowy, którym po raz czwarty moskal
pragnąłby okryć Polskę. Co więcej, w zaborczym pędzie rosyjskim na
bezsprzecznie polskie ziemie widzimy karykaturalne wynaturzenia idei
międzynarodowości, którą z taką zuchwałością szermują bolszewicy, a
którą za bijają postępowaniem swem.

            Niechajże duchy dobre świata bronią wszystkie narody przed
tak pojętą bratnią miłością ludów, która każe w imię tej idei krwawą
przemocą, gwałtem, zbrodnią nakładać jarzmo narodom innym. Z gruntu
jest ona fałszywa i musi tylko wzgardę budzić i lekceważenia.

            Bolszewikami nie kieruje żadna nowa idea, lecz stary
instynkt zaborczy carskiej Rosji.

            Bitwa pod Warszawą jest bitwą, w której po stronie
polskiej stoi prawo do wolności, po stronie rosyjskiej żądza przemocy
i despotyzmu.

 Zygmunt Kisielowski.



"Robotnik", Centralny Organ PPS, 15 sierpnia 1920 r.

Bitwa pod Warszawa

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona