Data: 2010-01-17 13:58:43 | |
Autor: abc | |
Bezdroża "dialogu" z judaizmem | |
Wybitny znawca tematu x. Waldemar Chrostowski napisał o tym tak:
Nierozróżnianie judaizmu biblijnego od pobiblijnego oraz traktowanie tego drugiego jako zwyczajnej kontynuacji religii biblijnego Izraela miało i ten skutek, że mniej więcej od początku lat 80. zaczęło się forsowanie traktowania chrześcijaństwa i judaizmu jako dwóch równoprawnych dróg zbawienia. Nawet pewna grupa teologów chrześcijańskich, włączonych do dialogu katolicko-żydowskiego twierdziła, że dla chrześcijan drogą zbawienia jest Jezus Chrystus, natomiast Żydzi mogą się zbawić bez Niego. W tym kontekście zawrotną karierę zrobiła formuła, którą niegdyś przedłożył żydowski myśliciel Franz Rosenzweig: "Droga chrześcijan do Ojca jest przez Syna, natomiast Żydzi nie potrzebują Syna, bo zawsze byli z Ojcem". Te słowa przejęli i uznali za swoje także niektórzy teologowie katoliccy, również w Polsce. Konkluzja jest oczywista: w takim ujęciu Jezus Chrystus byłby potrzebny wszystkim, z wyjątkiem Żydów, którzy mogą, a nawet powinni obejść się bez Niego i Jego dzieła zbawczego. Błąd tego rozumowania polega między innymi na tym, że judaizm rabiniczny traktuje się jako proste przedłużenie judaizmu biblijnego, ignorując fakt, iż jeden z jego fundamentalnych wymiarów stanowi "nie" powiedziane Jezusowi Chrystusowi. Skoro nieuznanie przez Żydów Jezusa za Mesjasza nie ma dla nich żadnych skutków, to kim jest Jezus, aby uznanie Go za Mesjasza miało jakiekolwiek skutki dla nie-Żydów? Jeżeli przyjście Jezusa, a nawet odmowa uznania Go za Mesjasza, nie mają dla Żydów żadnych konsekwencji, co więcej - miałyby być elementem troski o uchronienie wiary w Boga Jedynego, jaki jest sens bycia chrześcijaninem w przypadku nie-Żydów? Odpowiedź, przejęta od wyznawców judaizmu przez niektórych katolickich uczestników dialogu, jakoby zasługą chrześcijaństwa było wszczepienie "goim", czyli pogan, w wyznawanie jedynego Boga Izraela, absolutnie nie wystarcza. Kwestionuje bowiem podstawę wiary chrześcijańskiej, głoszącej, że Bóg stał się człowiekiem dla wszystkich i dla zbawienia wszystkich. Cały Nowy Testament nie zostawia żadnych wątpliowści, że również Żydzi potrzebują zbawienia i pod tym względem ich sytuacja nie różni się od położenia nie-Żydów. W żadnym razie nie wolno sugerować, że zbawcza rola Jezusa Chrystusa ogranicza się wyłącznie do tych, którzy nie są Żydami. Ta trudna, ale podstawowa dla wiary chrześcijańskiej kwestia została podjęta w wydanej w Wielkim Jubileuszu Roku 2000 deklaracji Dominus Iesus. Nie trzeba przypominać, że spotkała się ona z wielką niechęcią, niestety, także niektórych środowisk katolickich. Ta niechęć dała o sobie znać, gdy kardynał Józef Ratzinger, za wiedzą i pełną akceptacją Jana Pawła II (deklaracja została podpisana przez Ojca Świętego), przypomniał, wyłożył i rozwinął "Credo", czyli chrześcijańskie wyznanie wiary. Tak została podkreślona tożsamość Jezusa Chrystusa i Jego absolutnie wyjątkowe miejsce oraz rola w Bożym planie zbawienia. Jezus Chrystus nie jest jedynie Zbawicielem pogan, lecz Zbawicielem wszystkich, także Żydów. Z perspektywy chrześcijańskiej warunkiem rzetelnego dialogu jest uznanie Mysterium Incarnationis i wynikających stąd chrystologicznych przesłanek wszystkich kontaktów międzyreligijnych. Więcej http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_537.html -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|