# Odrębny budżet euro, który we wtorek stał się jednym z głównych punktów francusko-niemieckiego planu dla eurolandu, będzie początkowo zapewne dość niewielki. Ale oznacza dużą zmianę ustrojową w Unii. Kraje "pierwszej prędkości" będą się jeszcze bardziej oddzielać od reszty - w tym od Polski.
Prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Angela Merkel tuż po konferencji prasowej w rządowym pałacyku Meseberg pod Berlinem, 19
Stworzenie eurobudżetu wymaga zgody wszystkich 19 krajów euro. Państwa ,,drugiej prędkości" mogły się czuć bezpiecznie, póki Berlin lawirował. Teraz nie mają na kogo liczyć, bo Wielka Brytania, ich główny adwokat, szykuje się do brexitu, a Polski nikt nie słucha, od kiedy jej pozycję gwałtownie osłabiły kłopoty z praworządnością i aroganckie lekceważenie unijnych zasad.

Eurobudżet w dłuższej perspektywie oznacza, że pieniądze ze wspólnej kasy 28 państw będą się przesuwały do elitarnej dziewiętnastki. Ale przede wszystkim sprawi, że zgodnie z wieloletnim zamysłem Paryża integracja eurozony mocno przyspieszy.

Innymi słowy, kraje euro będą coraz ściślej współpracowały w coraz większej liczbie spraw. Francja na razie odpuściła żądanie, by eurobudżetem administrowała odrębna instytucja; nadal ma to robić Komisja Europejska. Ale jest pewne, że wkrótce zaczną się debaty, dlaczego niby demokratyczny nadzór nad taką kasą miałyby sprawować - za pośrednictwem Parlamentu Europejskiego - również kraje bez wspólnej waluty.

Nikt już o nic nie pyta Polaków
W dodatku Merkel potwierdziła, że wspólnie z Paryżem będzie budować ,,europejską inicjatywę interwencyjną", czyli stałą koalicję krajów, których wojska potrafiłyby szybko interweniować poza Europą, np. w Afryce Północnej. Francuzi zapraszają do niej Brytyjczyków, za to Polaków nawet nie zapytali, czy mieliby ochotę dołączyć. Tłumaczą to ,,odmienną kulturą strategiczną" - bo przecież Polska nie jest zainteresowana Afryką. #
Ze strony:
http://wyborcza.pl/7,75399,23572142,eurobudzet-nie-dla-polski-merkel-odczepia-polski-wagon.html

--
stevep