Data: 2016-01-18 20:31:52 | |
Autor: mkarwan | |
Adam Michnik czyli Jerzy Urban III RP? | |
Umknęło więc mojej uwadze zamieszczenie przez redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika listy najbardziej przez niego nie lubianych postaci naszego życia publicznego w rubryce "Moje typy".
O tej nowej formie radosnej twórczości w zakresie dziennikarstwa Redaktora Naczelnego "Wyborczej" dowiedziałem się z relacji mediów. Skłoniło to mnie do tego aby sięgnąć do źródła i z lektury "Gazety Wyborczej" dowiedzieć się kogo za najbardziej szkodliwego uważa obecnie w Polsce Adam Michnik. Wśród wymienionych przez Michnika osób jest red. Bronisław Wildstein jeden z trzech bohaterów filmu "Trzej kumple", człowiek, który uczynił ogromnie dużo aby wyjaśnić kulisy zabójstwo swojego przyjaciele Stanisława Pyjasa, człowiek, który zdemaskował agenta bezpieki Leszka Maleszkę (agent Ketman), który na nich donosił i swoją dzielnością przyczynił się do śmierci Pyjasa. Ten człowiek (Bronisław Wildstein) to zdaniem Adama Michnika zły duch naszych czasów i osoba godna potępienia. Nie ma zaś na liście Michnika samego Leszka Maleszki. Gdzieżby tam. To przecież bohater. Ciężko doświadczony przez życie. Jego Michnik nie tylko zatrudnił w "Wyborczej" i zlecił aby wyznaczał przez cały okres III RP linie "Gazety" w zakresie lustracji, ale gdy to kim naprawdę jest Maleszka wyszło na światło dzienne (ujawnił to Wildstein w 2001 r.) kazał w "Wyborczej" nadal go trzymać na etacie, jak twierdzi z powodów humanitarnych. W ten sposób uczynił Adam Michnik ze swojej "Gazety" zwykłe przytulisko agentów. Co ciekawe takiej humanitarnej postawy zabrakło Michnikowi i "Wyborczej" gdy zwalniali z pracy umierającego red. Jacka Klabińskiego (do dziś pamiętam jego ciekawe korespondencje z USA, zwłaszcza w okresie amerykańskich wyborów prezydenckich, tylko dla których zdarzało się, że kupowałem wówczas "Wyborczą"). Tak relacjonuje wdowa po Jacku Kalabińskim pani Barbara Kalabińska telefoniczną rozmowę jej męża z wicenaczelną "Wyborczej" Heleną Łuczywo z 1998 r. (podaję za "Rzeczpospolitą"): Helena Łuczywo: Jak się czujesz? Jacek Kalabiński: Lepiej. Właśnie szykuję się wrócić do pisania. Helena Łuczywo: Nie musisz. Właśnie dyskutowaliśmy tu w redakcji i zdecydowaliśmy, że "Gazeta" nie może ponosić ryzyka trzymania nieubezpieczonego korespondenta. Jacek Kalabiński: ?? Helena Łuczywo: Zaraz dostaniesz faksem zwolnienie. Widzisz, nie jesteśmy bezwzględnymi kapitalistami, tylko humanitarnymi demokratami, dlatego nie dzwoniliśmy do ciebie w lutym, kiedy gorzej się czułeś. Co zrobić gdyby red. Jacek Klabiński był agentem bezpieki pewnie mógłby liczyć w "przytulisku agentów" na zrozumienie? A ponieważ był tylko uczciwym człowiekiem to fora ze dwora! Nie ma się jednak czemu dziwić. Przez cały okres po 1989 r. Adam Michnik dawał wielokrotnie dowody swojej nikczemności (to jedno z jego ulubionych słów, którym określał wielu uczciwych ludzi w Polsce przez ostatnie lata), przy których historie z Maleszką czy Kalabińskim są tylko kolejnymi dowodami o tyle może ważnymi, że zaczynają chyba uzmysławiać rolę Adama Michnika w historii III RP. W 1991 r. dwóch mało wówczas jeszcze znanych dziennikarzy Jacek Kurski i Piotr Semka (oczywiście obaj figurują na liście Michnika) pokazali w programie telewizyjnym "Refleks", jak Adam Michnik wspólnie z Jerzym Urbanem udają się na imieniny do Aleksandra Kwaśniewskiego. To zbratanie się z Jerzym Urbanem nie było przypadkowe. Adam Michnik przejął od niego pałeczkę głównego propagandysty. Tak jak Jerzy Urban jako rzecznik rządu za reżimu Jaruzelskiego zajmował się szczuciem ludzi walczących o prawdę, tak po roku 1989 r. rola taka przypadła Adamowi Michnikowi. Stał się wówczas Michnik - Jerzym Urbanem III RP. źródło http://naszeblogi.pl/453-adam-michnik-czyli-jerzy-urban-iii-rp |
|