Data: 2012-10-17 00:03:01 | |
Autor: abelicoln | |
28. Warsaw Film Festival | |
Miasteczko Villegas (Villegas), Argentina / Holandia / Francja 2012 Moja ocena: 6/10 Dwaj kuzyni około trzydziestki spotykają się po kilku latach. Jadą samochodem na pogrzeb dziadka do General Villegas, gdzie obaj dorastali. Dość przyjemny kawałek rodzinnego kina rodem z Argentyny. Poprawiony sporą dawka melancholii film traktuje z sympatią swoich bohaterów próbujących sobie poradzić że stratą, własnymi problemami oraz napięciami, które występują chyba w każdej rodzinie. Sam film jest troszkę nierówny, początkowa część, w której bohaterowie docierają na pogrzeb do tytułowego miasteczka jest przydługa, na szczęście potem lepiej poznajemy wzajemne relacje i problemy - a i , pomimo tego że wciąż narracja płynie z wolną, jakoś szybciej nam mijają poszczególne etapy radzenia sobie ze stratą oraz podejmowania ważnych decyzji życiowych. Pokój 514 (Room 514), Izrael 2012 Moja ocena: 4/10 Młoda, idealistycznie nastawiona izraelska śledcza wojskowa, staje do konfrontacji z należącym do elity dowódcą, oskarżonym o niepotrzebną przemoc na Terytoriach Okupowanych. Powyższy opis przypomina pewien film, sprzed lat bodajże 20 - wystarczy tylko zamienić Izrael na USA i Terytoria Okupowane na bazę Guantanamo. Tak dokładnie, to mogła by być uwspółcześniona adaptacja "Ludzi honoru", gdyby tylko chciałby ktokolwiek przenieść ją na deski teatru. Bo ten izraelski dramat jest idealnie skrojony na scenę: prawie wszystkie wydarzenia dzieją sie w tytułowym pokoju, aktorów jest kilkoro i prawie wszystko dzieje sie w jednym czasie. Film oglądało sie ok, ale troszkę raziła łatwość z jaką równą bohaterka była w stanie złamać twardych żołnierzy i uzyskać takie zeznania jakie potrzebowała. Sesje (The Sessions), USA 2012 Moja ocena: 8/10 Mark zbliża się do czterdziestki i chce stracić dziewictwo zanim umrze, a ma sparaliżowane niemal całe ciało. Kawałek naprawdę świetnego kina - mówiącego o rzeczach ważnych i trudnych w lekki i pozytywny sposób. Bez pójścia na łatwiznę, bo bardzo prosto można było zrobić z historii o seksie niepełnosprawnych łzawy kawałek. Łatwo też można było pójść w śmieszność, ale tutaj udało sie twórcom utrzymać delikatna równowagę i stworzyć bardzo zrównoważony i delikatny film. Bardzo wiele do filmu wnoszą John Hawkes, Helen Hunt i Willam H. Macy. W tym miejscu muszę powiedzieć, że Helen Hunt świetnie służy czas - a tutaj jej rola była mocno wymagająca, ze sporą ilością nagości, a także pełną nacechowanych emocjami scen. I kolejny raz pokazała jak świetną jest aktorką. -- Pozdrawiam, abelincoln http://dlugajczyk.pl |
|